Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

Raphael nie spał do późnej godziny w nocy, ponieważ następnego dnia nie musiał iść do szkoły. Przeglądając Facebooka poczuł suchość w ustach. Wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, kierując się do kuchni. Przechodził obok pokoi swoich braci, aż zatrzymał się przy jednym z nich. Przyłożył ucho do drzwi i zaczął słuchać. Nie mylił się w tym co podejrzewał. Jego najstarszy brat znowu płakał. Tym razem wziął się w garść i nie pukając do pokoju wparował do niego. Leo natychmiast wstał chowając coś za plecami.

— Leo do cholery co sie dzieje? — spytał w miare cicho, aby nie pobudzić rodzeństwa.

— R..raph, cco tuuttaj robisz? — zapytał jąkając się, a po jego policzkach spływały łzy. Czerwonowłosy zamknął drzwi do pokoju i podszedł do brata, który zaczął się cofać do ściany.

— Leo co się dzieje? — zapytał podchodząc do niego coraz bliżej, aż w końcu natchneli się na ścianę. Czarnowłosy zsunął się po niej i schował twarz między kolana. Jego brat kucnął przy nim i przytulił go. Niebieskooki wtulił się w niego i dał upust swoim emocjom. Zaczął głośno płakać, a Raphael głaskał go po plecach z nadzieją, że czarnowłosemu się poprawi. — Leo.. skarbie, powiedz co się dzieje? — ponowił pytanie.

— Zzacznieesz się śmmiaać Raph — powiedział jąkając się.

— Nie skarbie. Nie będę się śmiał obiecuję, ale.. — przerwał gdy zauważył zakrwawioną żyletkę leżącą na szafce nocnej. Chłopak się uspokoił i zaczął mówić — Leo czy Ty się samookaleczasz? — spytał przekręcając się tak, aby patrzeć bratu w oczy.

— Miałeś się nie dowiedzieć — wyszeptał wtulając się w brata. — Nikt nie miał tego wiedzieć...

— Leoś.. pokaż ręce. Podwiń bluzę i pokaż — powiedział stanowczo. Czarnowłosy niechętnie ją podwinął i pokazał bratu wszystkie blizny jakie zrobił ostatnimi czasy. — Matko jedyna... od kiedy Ty to robisz? — spytał przerażony oglądając każdą bliznę.

— Minął już rok odkąd zrobiłem to pierwszy raz.. to wszystko mnie przerosło. — zaczął opowiadać czarnowłosy. — Kilka miesięcy po tym jak to zrobiłem skończyłem z tym. Wszystko zaczęło się układać. Lecz zacząłem ponownie po śmierci taty.. wszystko się zjebało — powiedział i wtulił się w brata, który nadal głaskał go po plecach.

— Dobrze, więc powiedz mi dlaczego to robisz — Leonardo spojrzał mu w oczy i przecząco pokręcił głową.

— Nie mogę Ci powiedzieć Raph... — powiedział na co czerwonowłosy głośno westchnął.

— Jeśli nie chcesz to nie mów. Przynajmniej nie teraz — stwierdził i spojrzał mu w oczy — wiesz, że to co robisz musi wiedzieć wujek?

— Nie! — wykrzyczał Leo wyrywając się z uścisku brata. — Nic mu nie mów, on.. on nie może wiedzieć. Raphie proszę nie rób mi tego — mówił, a z jego oczu zaczęły cieknąć łzy.

— Csi.. dobrze nic nie powiem, ale Leo. Ty siebie niszczysz.

— Tylko zewnętrzenie.

— Wewnętrznie też. To Ci siądzie na psychicę. Leo musisz z tym skończyć.

— To nie takie proste.. — wyszeptał czarnowłosy i ścisnął dłoń brata.

— Wiem coś o tym. Słońce, ale zróbmy tak. Ja skończę palić natomiast Ty skończysz się samookaleczać.

— Raph — jęknął niebieskooki i spojrzał mu w oczy.

— Leo, chyba nie chcesz, aby wujek się o tym dowiedział.

— Nnie.. — odpowiedział i schowal twarz w zagłębieniu szyi brata.

— Czyli umowa stoi, ja przestaję palić, a Ty się ciąć. Dobrze się rozumiemy?

— Ttak..

— A wię chodź teraz spać — powiedział i razem z bratem ułożyli się do łóżka, lecz nie do swoich, tylko do jednego, znajdującego się w pokoju Leonarda. Czarnowłosy wtulił się w młodszego natomiast Raphael czuwał przy bracie całą noc. Miał dużo czasu na rozmyślanie. Mimo, że on nigdy nie dotrzymywał obietnic, teraz postanowił ją dotrzymać. Nie chciał, aby jego brat nadal się samookaleczał. Teraz dla niego liczy się tylko i wyłącznie dobro brata.

*

Ten rozdział jest napisany o wiele krótszy, ponieważ nie chciałam psuć klimatu. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe😃

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro