Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.

Donatello bał się o swoje starsze rodzeństwo. Po krótkiej rozmowie ze swoim młodszym bratem i przyjaciółką, w której sie zakochał zdał sobie sprawę z tego, iż powinien się zwolnić z lekcji i pójść do domu. Zarzucił swój plecak na ramię i czym prędzej ruszył do wyjścia ze szkoły. Przy okazji wyciągnął telefon z przedniej kieszeni spodni i próbował się dodzwonić do, któregoś z braci, lecz żaden nie odpowiadał. Z każdym sygnałem przyśpieszał kroku, aż w końcu zaczął biec. Po kilku minutach biegu, stanął zdyszany przed bramą i wziął kilka głębokich wdechu. Gdy odetchnął już spokojniejszym krokiem ruszył w kierunku drzwi wejściowych domu. Otworzył je z hukiem, trzaskając za sobą i pierwsze gdzie się skierował to schodami w górę, prowadzące do ich pokoi. Wpierw wszedł do pokoju Leonarda, lecz nikogo w nim nie zastał. Następnie wparował do Raphael'a, gdzie zastał swoje rodzeństwo szarpiące się ze sobą. Czarnowłosy próbował wyrwać się z uścisku młodszego, lecz ten go trzymał za ręce.

- Jesteś jakiś pojebany! - wykrzyczał w pewnym momencie Leo i wyrwał swoją ręke, uderzając nią brata w policzek. Donatello nie przyglądał się już temu wszystkiemu dłużej i podbiegł, próbując rozdzielić braci.

- Co wy do cholery robicie?! - krzyknął, gdy w końcu oderwał od siebie braci.

- Nie Twoja sprawa! Co tutaj robisz?! - wydarł się Leo na brata.

- Martwiłem się o was i... - przerwał swoją wypowiedź brązowowłosy gdy zauważył co robi Raphael. Czerwonowłosy siedział skulony na podłodze z schowaną twarzą między kolanami. Chłopak usiadł przy nim i zaczął go przytulać. Leonardo na ten widok lekko się skrzywił i wyszedł z pokoju.

- Don... wszystko się zjebało...

- No już cicho Raph - powiedział i pogłaskał brata po policzku. - Powiesz co się stało? - spytał z nadzieją, iż czerwonowłosy się przełamie.

- Nnie nie mogę.

- Dobrze. To nic nie mów, może w niedalekiej przyszłości będziesz w stanie mi to wyjaśnić - powiedział i objął mocniej brata.

Tymczasem Leonardo siedział w swoim pokoju. Dotknął swoich ust, na których chwilę temu spoczywał pocałunek z Raphael'em. Nie wiedział co ma myśleć o tym. Najgorsze w tym wszystkim dla niego było to, że podobało mu się co zrobił jego młodszy brat, ale był w za dużym szoku dlatego zaczął się szarpać z bratem. Czarnowłosy położył się na łóżku i zaczął cichutko łkać.

Raphael został sam w pokoju. Był zły na siebie za to co chwilę wcześniej uczynił. Obwiniał swoją osobę, bo przecież mógł się domyśleć, że tak właśnie zareaguje jego brat.

Czerwonowłosy jest świadom tego, iż nie będzie w stanie spojrzeć starszemu bratu w oczy, dlatego więc nie widzi żadnej innej opcji niż po prostu uciec z domu i nie dawać, żadnego znaku życia. Raphael wziął swoją niedużą torbę sportową. Włożył do niej kilka par bluz, spodni i bieliznę. Do kieszeni spodni schował swój czarno-czerwony portfel z pieniędzmi i telefon. Przełożył torbę przez ramię i cichutko zszedł schodami, kierując się do drzwi wyjściowych. Otarł łzy, które do tej pory spływały mu po policzkach i wyszedł z domu kompletnie nie mając pojęcia gdzie się kieruje.

Kilka godzin później Donatello poszedł do pokoju Leo z nadzieją, że jego brat wyjaśni o co pokłócił się z czerwonowłosym. Jednak gdy tylko, wszedł za próg pokoju czarnowłosy od razu krzyknął, aby ten wyszedł.

- To tylko ja Leoś - wyjaśnił i usiadł na krawędzi łóżka tyłem do starszego.

- Wyjdź - powiedział stanowczym głosem i spojrzał na swoje dłonie, chcąc ukryć łzy spływające po jego twarzy.

- O co się pokłóciliście? - zapytał. Leonardo lekko się spiął, gdy tylko przypomniał sobie o tej sytuacji sprzed kilku godzin, w której to Raph go pocałował. - Doczekam się odpowiedzi? - drążył dalej temat.

- Błahostka... a teraz wyjdź - powiedział i wskazał za siebie na drzwi. Donatello jednak nie miał zamiaru wyjść i puścić to wszystko płazem, dlatego złapał swojego brata w pasie i szybkim ruchem położył go na całej szerokości jego łóżka. Swoimi rękoma przyszpilił nadgarstki brata do materaca tak, że patrzyli sobie w oczy.

- Błahostka - zaśmiał się z ironią brązowowłosy, gdy dostrzegł łzy brata. - Widzę tą waszą błahostkę. Leoś jesteśmy braćmi przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszys..

- Nie mogę! - wykrzyczał mu w twarz tym samym, przegrywając jego wypowiedź. - Nie rozumiesz nic! Tego nikt kurwa nie zrozumie, więc wyjdź z mojego pokoju! - krzyknął i próbował się wyrwać z uścisku młodszego, lecz ten mocniej go przycisnął. Leonardo syknął z bólu, gdyż brązowowłosy złapał go akurat za świeże rany spowodowane tnięciem się.

- Bolało Cię to? - zapytał i przy okazji statał się podwinąć przydługie rękawy od bluzy czarnowłosego. Leo próbował się szarpać w celu wyrwania się i - na jego szczęście - udało mu się. Wstał z łóżka i spojrzał na młodszego, który znajdował się po drugiej stronie.

- Wyjdź! - krzyknął i wskazał na drzwi. Po jego policzkach zaczęły spływać strumieniem łzy. Donatello próbował jeszcze jakoś uspokoić brata, lecz ten tylko się szarpał i przeklinał go. Brązowowłosy, widząc iż już nic nie zdziała skierował się do wyjścia. Trzasnął za sobą drzwiami i poszedł do pokoju Raphaela jednak jego tam nie zastał. Brązowowłosy zaczął sprawdzać wszystkie pokoju w domu, lecz nigdzie nie znalazł starszego brata. Donatello zdał sobie sprawę z tego, iż Raph po prostu wyszedł i z pewnością wróci przed zachodem słońca.

*

Mała zasada: Nigdy nie wierzcie mi, gdy mówię, że rozdział pojawi się danego dnia.

A więc tak wróciłam z tej okropnie długiej przerwy. Została ona spowodowana przez mojego przyjaciela, któremu postanowiłam pomóc, jednakże ten nadal się wypiera mojej pomocy i... i tyle.

Cieszcie się tym rozdziałem, ponieważ nie wiem kiedy następny. :x

Idę go błagać. Jeżeli rozdział nie pojawi się dłużej niż do końca miesiąca to znaczy, że go zabiłam tym błaganiem i policja mnie dorwała.

Pappaaapappaappaapappa!❤️❤️

PS; Jak coś to czytam wasze komentarze, w których spamicie mi "Ja wciąż czekam na rozdział" 😂

PS2: Rozdział powstal dzieki raphael20104 za co serdecznie dziękuje za podesłanie pomyslu❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro