Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4.I tak stąd nie wyjdzie

Głowa zaczęła mnie boleć i zbierało mi się na puszczenie pawia. Twarz przetarłam ręką i próbowałam otworzyć oczy. Powoli zaczynały mi się przyzwyczajać do światła, ale nadal miałam je lekko sklejone ropą.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie wiedziałam gdzie się znajduję, a łóżko na którym leżę na pewno nie należało do mnie.

Obok łóżka znajdował się mały stoliczek nocy. Po mojej prawej była ogromna szafa, a po lewej zasłonięte okno. Dosłownie na przeciw łóżka jak i obok były drzwi.

Szybko się podniosłam i ostatkiem sił podeszłam do drewnianej powłoki. Złapałam za klamkę i nacisnęłam na nią. Jak się okazało drzwi były zamknięte. A w drugich była łazienka

Głośno westchnęłam i dłonią przeczesałam włosy do tył, żeby nie nachodziły mi na twarz.

Nagle popatrzyłam z nadzieją na okno. Podbiegłam do niego i odsunęłam roletę.

-Że co kurwa? -moja brew automatycznie podniosła się do góry, a pięść uderzyła w szkło.

W oknach nie było klamek, a za nim widać było tylko ogromny ogród. Zero ludzkości, ani żadnych dróg.

Nagle usłyszałam coraz to głośniejsze rozmowy zza framugą drzwi.

Wskoczyłam szybko do łóżka i udawałam, że śpię.

-Jeszcze się nie obudziła? -zapytał jakiś chłopak

-Najwyraźniej nie... -odpowiedział ktoś inny

-To co wyście jej za gówno podali -warknął mężczyzna numer jeden

-To co każdej dla każdej ofiary. Może Yoongi trochę przesadził z ilością- słyszałam jak podchodzi i siada na łóżku obok moich nóg. Starałam się nie ruszać i mieć w miarę opanowany oddech

-Idę po Jina, może jej coś poda, żeby się zbudziła -zaraz po tym jak to powiedział, usłyszałam zamknięcie drzwi

Ten koleś co usiadł na materacu, teraz się przeniósł nieco wyżej i ręką przeczesał mi włosy. Spięłam się na jego dotyk, a mój oddech nie chciał się uspokoić

-Wiem, że nie śpisz -powiedział łagodnym tonem, a moje serce w tym momencie zesztywniało

Otworzyłam powoli oczy, jakby bojąc się, że zobaczę jakiegoś starego oblecha, choć po głosie nie powiedziałabym.

-Zostaw mnie -syknęłam i strzepałam jego rękę z mojej głowy. Usiadłam na drugim końcu dwuosobowego łóżka i podkuliłam nogi, brodę umieszczając na kolanach

-Spokojnie nie zrobię ci krzywdy -uśmiechnął się ukazując tym szereg białych zębów.

Włosy miał koloru szarego, a oczy spokojne niczym ocean. Policzki podobne jak u chomika, a usta pełne i ogromne. Na nich zawiesiłam najdłużej swój wzrok. Były różowe i aż zachęcały do muśnięcia ich. Nieświadomie przegryzłam wargę, a chłopak widząc to, zaśmiał się i na chwilę spuścił wzrok, żeby ponownie na mnie popatrzeć

-K-kim jesteś? -zapytałam z lekkim przerażeniem w głosie. Chłopak uśmiechnął się i ręką przeczesał swoje włosy, pokazując tym swoje czoło, a kosmyki włosów rozwiały w różne strony, przez co wyglądał jeszcze bardziej seksownie

-Kimś kto ci się spodobał -mrugnął do mnie okiem, a po chwili do pomieszczenia weszli dwaj kolejni mężczyźni

-O widzę, że panienka się obudziła -powiedział, bardziej stwierdził czarno włosy. Drugi chłopak o brązowych włosach podszedł do mnie i położył rękę na czole. Zacmokał kilka razy i ze swojej torby wyciągnął jakieś tabletki

-Masz gorączkę. Weź te tabletki i odpocznij. Zaraz ktoś powinien przyjść z jedzeniem -na stoliku nocnym położył leki i butelkę wody

-Nie będę tego łykać. Nie mam pewności czy to narkotyki -warknęłam i spiorunowałam wzrokiem całą trójkę

-Jak tam chcesz, ale później przyjdzie tu taki pan i wstrzyknie ci leki przez żyły, a to jest bardzo bolesne -wydawało mi się, że pomylił mnie z dzieckiem. Nie jestem jakimś bobasem, żeby tłumaczyć mu, że lekko zakuje

-Połknij je -nakazał szaro-włosy i gestem głowy wskazał na stolik nocny

Moja mina złagodniała, a serce zaczęło mocniej bić. Pokiwałam głową i sięgnęłam po lekki. Cała trójka czekała tylko na to żebym je połknęła. Kiedy to zrobiłam odetchnęli z ulgą

-Dobra, zaraz ktoś przyjdzie z jedzeniem, bo spałaś całe trzy dni -powiedział "lekarz" i wyszedł z pomieszczenia. Za nim już chciał wychodzić czarnowłosy, ale zatrzymałam ich

-Czekajcie -powiedziałam na tyle głośno ile miałam sił. Szaro-włosy i czarnowłosy odwrócili się twarzą do mnie i czekali co miałam zamiar powiedzieć -Ja nawet nie znam waszych imion -spuściłam głowę w dół i czekałam na dalszy rozwój akcji

-Jestem Jimin -powiedział szaro-włosy, a czarny spiorunował go wzrokiem -No co, skoro i tak stąd nie wyjdzie to chociaż powinna znać nasze imiona -wzruszył ramionami i uśmiechnął się do mnie

-Niech ci już będzie... -machnął ręką i spojrzał na mnie niepewnie -Mam na imię Namjoon -tak szybko jak powiedział, tak szybko opuścił pomieszczenie

-Nie martw się wszystko będzie dobrze -uśmiechnął się ostatni raz i wyszedł zamykając drzwi na klucz.

Otworzyłam ściśniętą rękę w pięść i ją wyprostowałam. Zaczęłam oglądać trzy białe tabletki z ciekawością.

-A może to narkotyki? -zapytałam sama siebie i wzruszyłam ramionami. Rozejrzałam się po pokoju, ale nigdzie nie było miejsca, żeby je schować, a byłam strasznie zmęczona i nawet nie chciało mi się wstawać, więc najwyraźniej w świecie włożyłam je pod białą poduszkę.

Byłam tak zmęczona, że od razu po tym jak się wygodnie ułożyłam na materacu udałam się do krainy Morfeusza.

Miłego dnia<3

Bay^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro