★Prolog★
Wiadomość z ostatniej chwili!
14-latek potrącony przez samochód w centrum miasta!
Na miejscu znajduje się już kilkoro profesjonalistów próbujących rozwiązać całe zajście!
Sprawcą był uciekający złoczyńca, który niestety nadal jest na wolności!
Przestrzegamy, by samemu nie wychodzić na miasto, jeśli nie jest to potrzebne. Bohaterowie starają się jak mogą!
Mamy nadzieję, że za niedługo nie będziecie się musieli państwo już obawiać!
Taki komunikat zielonowłosy usłyszał w radiu od razu po przebudzeniu.
- Dobry początek dnia... - Powiedział do siebie, po czym zaczął szykować się do szkoły.
Spakował lekcje niechętnie, gdyż został obudzony w dość nienaturalny sposób. Zazwyczaj budzą go promienie słoneczne wpadające do jego pokoju, bo, jak zwykle, zapomniał spuścić rolety nim poszedł spać, jednak tym razem było inaczej. Obudził go koszmar. Koszmar, w którym Kacchan, bo tak go nazywał, gonił go. Zielonooki bał się chłopaka, bał się interakcji z nim, gdyż zazwyczaj kończyły się one wyzwiskami lub groźbami w stronę niższego. Izuku żył ze świadomością, że przyjdzie lepszy dzień. Jako przyszły Symbol Pokoju nie mógł sobie przecież pozwolić na załamanie się. Przynajmniej tak mu się wydawało.
Bywało tak, że życie bardzo go przytłaczało. Nie potrafił momentami pozbierać myśli i nie widział co ze sobą zrobić. Bez wątpienia to okropny stan...
Przeciągnął się tylko patrząc na spakowany już swój ukochany plecak. Bardzo go lubił, gdyż dawno temu dostał go od taty na urodziny.
Jednak jego poranna rozgrzewka nie trwała zbyt długo, bo po chwili mama zawołała go na śniadanie, na które, jak zwykle, bardzo chętnie się udał.
Uwielbiał posiłki, które robiła mu kobieta. Naprawdę miała talent kucharski, więc Deku mógł liczyć na najlepsze potrawy. Wiedział, że jego rodzicielka bardzo go kocha, co było kolejnym powodem by iść dalej z podniesioną głową i nie przejmować się przeszłością. W końcu to, co było jest już za nim.
Chłopak zabrał się więc do jedzenia. Dzisiejszego dnia Inko zaoferowała mu przepyszne naleśniki z jagodami, które Deku uwielbiał.
Mógłby się nimi delektować przez cały dzień, jednak czas mu na to nie pozwalał. Do wyjścia z domu zostało mu 15 minut. Pospieszył się więc, a po zjedzeniu odłożył talerz do zmywarki, dziękując mamie za śniadanie.
Pobiegł do pokoju. W parę chwil przebrał się w mundurek i przeczesał swoje zielone loki. Kiedy tak stał przed lustrem, zawsze wyobrażał sobie siebie sprzed kilku lat. Wtedy, nawet nie pomyślałby, że może mieć indywidualność, a na dodatek moc od swojego największego idola i najlepszego bohatera - All Mighta.
Myśl o tym, że dzięki niemu może spełniać swoje marzenia dodawała mu skrzydeł codziennie i napędzała go do działania, bo przecież nie może go zawieść.
Zrobił jeszcze kilka rzeczy, a kończąc akurat ostatnią czynność, jaką było mycie zębów, spojrzał na zegarek i zauważył, że już powinien wychodzić. Wypłukał, więc jamę ustną i udał się do przedpokoju w celu ubrania płaszcza, butów, ewentualnie szalika i wyjścia z domu.
Kiedy był już jedną nogą za drzwiami do przedpokoju przybiegła jego mama, głaszcząc go po głowie i dając mu buziaka w czoło, mówiąc:
- Powiedzenia w szkole kochanie!
Miłego dnia! -
Izuku uśmiechnął się do niej, podziękował i wyszedł z domu.
Znowu szedł tą samą drogą, gdzie w przeszłości zaczepił go ten dziwny złoczyńca. Gdyby nie All Might, to mogłoby go ty teraz nie być. Przechodząc przez ten tunel zawsze miał ciarki, towarzyszyło mu to samo uczucie, co wtedy. Dobijało go to, gdyż chodził tamtędy dosłownie codziennie.
Kiedy bezpiecznie przeszedł przez tunel od szkoły dzieliło go dosłownie kilka minut drogi, którą zdecydował się, nadrabiając poranne ćwiczenia, przebiec. Tym sposobem do szkoły dostał się kilka minut wcześniej, więc miał moment dla siebie.
● Mam nadzieję, że Prolog się podoba!~
Zaplanowałam już jakąś część tej książki, wydaje mi się, że będzie ciekawie, ale nie mi to oceniać!~
Jeśli macie jakieś uwagi lub zastrzeżenia, to jestem na to otwarta!~
Dziękuję za przeczytanie!~
BAYO!!!❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro