Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.Wyczekiwany widok

Nareszcie nastał ten dzień. Izuku ze stresu nie mógł spać. Dopiero, gdy był tak zmęczony, że nie mógł już myśleć, udało mu się zasnąć. Zgadnijcie o kim tyle myślał. Tak, o Kacchanie.

Biedak nie potrafił wytrzymać już ze świadomością, że nie może go jeszcze zobaczyć i zobaczy go dopiero za parę godzin. Jednak starał się opanować i wykonać w spokoju wszystkie poranne czynności.

Była 5:55, nienajgorzej. Właściwie dzisiaj jego budzik był dla niego wyjątkowo litościwy. Wiedział więc, że czeka go dzisiaj coś złego. Jeśli jego budzik okazał się nie mieć niecnych planów, to oczywiście coś innego musi je mieć.

Gdyby nic, chodź jednego dnia, nie okazało się złe, stałby się cud. Definitywnie i ostatecznie coś musiało pójść nie tak. Ale nikt jeszcze nie wiedział, co.

Teraz tylko pozostaje postawić pytanie. Lepiej w takim razie, gdy budzik odprawia swoje rytuały, czy, gdy coś z nienacka okazuje się wrogo nastawione? Tak, zdecydowanie lepsza opcją jest budzik.

Wydawałoby się, że nie ma nic gorszego, niż dzwoniący wcześniej budzik i ulatująca z człowieka energia. Czasem nawet stan przedzawałowy. Jednak jest coś gorszego.

Coś, czego się nie spodziewamy. Wyobrażacie sobie zacząć dzień od spadnięcia ze schodów? Ja też nie. Niestety czasami się to zdarza w najmniej oczekiwanym momencie.

Wracając jednak do przygotowań Izuku. Aktualnie jadł śniadanie przygotowane przez jego rodzicielkę.
Jego ulubione naleśniki. Śniadanie to jest bardzo pożywne i potrafi szybko dostarczyć energii na cały dzień.

Między innymi dlatego Izuku pochłaniał je z takim smakiem.
Dość szybko je skonsumował. Starał się ograniczyć kłębiące się w jego głowie myśli do minimum. Człowiek, gdy jest zasypany pytaniami, przecież zbyt długo bez odpowiedzi nie wytrzyma.

Izuku był tego w pełni świadomy, dlatego, jak najszybciej musiał zapewnić sobie rzetelne odpowiedzi na dręczące go ciągle pytania.

Wydawało się, że za niedługo to nastąpi. Dzisiejszy widok Kacchana zdecydowanie zaspokoi jego kilkudniowy brak. Zielonowłosy nadal zastanawiał się, czemu mu go tak brakuje. Rozmyślał też nad tym, czy właściwie, kiedy już go zobaczy, coś mu powie.

Pewnie jak zwykle wybierze siedzenie cicho gdzieś w kącie i unikanie jakiekolwiek konfrontacji z agresywnym blondynem.

Reszta jego codziennych czynności dłużyła mu się bardziej niż kiedykolwiek. Chyba pierwszy raz zdarzyło mu się narzekać na zbyt długą kąpiel. Właściwie tylko pozornie za długą, bo trwała nawet mniej niż zazwyczaj.

Kiedy nareszcie wyszedł z domu, przypomniał sobie, że nie wziął śniadania, ale już nie mogąc się doczekać swojego wyczekiwanego widoku, poszedł dalej.

Przeszedł przez tunel, a od szkoły dzieliły go dosłownie 3 minuty w tempie, w jakim aktualnie szedł. Jego serce biło szybciej z każdą myślą o tym, co dzisiaj zobaczy.

Czasami rozmyślał o tym, dlaczego właściwie nie porozmawia z chłopakiem tak na poważnie o tym, co było i jest między nimi. Może naiwnie, ale bardzo tęsknił za ich dawną, bliską relacją.

Za każdym razem dochodził do wniosku, że to przez brak indywidualności. Nadzieja jednak nie opuszczała Izuku, bo w końcu takowy Quirk aktualnie posiada.

Zamyślony nie zauważył prawie, że przeszedłby na czerwonym świetle. Na szczęście w jego mieście, kiedy ktoś przekroczy wyznaczoną na chodniku linię podczas, gdy światło jest czerwone, coś zaczyna piszczeć. Chłopak, co prawda się wystraszył, ale przynajmniej nie dostanie mandatu.

Lekko speszony dotarł do szkoły. Kiedy wszedł do środka miał wrażenie, że jakaś niewidzialna gula utknęła mu w gardle. Ledwo mogąc oddychać, udał się do szatni, gdzie spotkać Ochako i Iidę.

- Hej Iida-kun! Hej Uraraka-san!

Zawołał i rozejrzał się dookoła, by zobaczyć, czy nie ma nikogo innego, oprócz nich, w szatni. Było pusto, więc wystraszył się, że przez swoje roztargnienie się spóźnił. Przyjaciele tylko zaśmiali się cicho i spojrzeli na siebie. Nagle Iida powiedział:

- Izuku, a co ty właściwie tutaj robisz?

Zielonowłosy zdziwił się pytaniem przyjaciela, więc postanowił zapytać:

- Jak to, co tutaj robię? Przyszedłem na lekcję.

Wydawało się to oczywiste, jednak klasa Izuku podzielona była na dwie grupy. Na grupę, która ma wf rano i która ma wf pod koniec lekcji. Midoriya był w tej drugiej.

- Ale twoja grupa ma przecież wf o 15:50.

Uraraka i Iida nadal się śmiali. Midoriya lekko zdenerwowany odpowiedział:

- Na brodę All Mighta! Zapominałem!

Uderzył się teatralnie w głowę, co spowodowało jeszcze większe uśmiechy na twarzach przyjaciół.
Deku właściwie nie wiedział, dlaczego mówi ,,Na brodę All Mighta''. Wydawało mu się to po prostu zabawne i w ciekawy sposób nawiązywało do pirackich opowieści.

- Zawsze możesz powiedzieć Aizawie, że się pomyliłeś i na pewno pozwoli ci zostać. Przecież nie opłaca ci się na tą niecałą już godzinę wracać do domu.

- Racja Uraraka-san... Chyba tak zrobię.

Nie myśląc zbyt wiele, chłopak zabrał swoje rzeczy. Wiedział już, że budzik ewidentnie przewidział, że dzisiaj wydarzy się coś złego i prawdopodobnie nie chciał mu już dokładać.

Pech chciał, że w grupie, która teraz ma wf nie ma Kacchana. Blondyn zawsze śmieje się z biednego Izuku, kiedy coś mu nie wychodzi, dlatego to właśnie jego ze swojej grupy pamięta najbardziej.

Lekcja minęła szybko. Aizawa był wyjątkowo śpiący i przespał na ławce praktycznie całą lekcję, co zdarza mu się rzadko. Zazwyczaj przesypia połowę, bo jednak czegokolwiek powinien uczyć.

Zielonowłosemu nie przeszkadzał dodatkowy trening. Nawet wyszło mu to na dobre, bo wychowawca powiedział, że może wyjść godzinę wcześniej do domu.

Nastała przerwa, a jego serce biło z prędkościa światła. Wiedział, że na horyzoncie za niedługo zobaczy tą dobrze znaną jeżową czuprynę.

Jego zdaniem przezwisko, które otrzymał Kacchan od przyjaciół z klasy było urocze i do niego bardzo pasowało. Jeżyk. No czy to nie jest urocze?

Bądź, co bądź chłopak postanowił udać się pod klasę, gdzie mieli mieć następną lekcję, czyli podstawy bohaterstwa. Ta lekcja miała być jedną z tych praktycznych, czyli tych, które wszyscy najbardziej lubią.

All Might tym razem przyszedł wcześniej, by dać czas uczniom się przebrać. Korzystając z okazji Izuku wziął swój kuferek ze strojem i poszedł w kierunku szatni.

Nagle zauważył Bakugõ idącego w kierunku sali lekcyjnej. Jego umysł mówił ,,Zawrócić, uciekać, spierdalać'' , a jego serce ,, Zostać, popatrzeć, przytulić''.

Chwila moment! Przytulić?!
Przytulenie = śmierć i o tym chyba wszyscy widzieli. Nawet jego matka go nie przytula.

Zielonooki prawie dostając wstrząsu anafilaktycznego, pobiegł do szatni cały zalany rumieńcem. Jego oddech był płytki i wydawało mu się, że zaraz się udusi. Nie spodziewał się tego.
Nie spodziewał się po sobie takiej reakcji.

Wiedział, że będzie się cieszył, ale skąd rumieniec? Skąd przyspieszone bicie serca i płytki oddech?
A nie, akurat to było normlane. Szczególnie wtedy, gdy chłopak go gonił z mordem w oczach.

Chłopak oparł się o ścianę szatni, gdy nagle do środka wszedł Todoroki z zamiarem przebrania się. Izuku wyglądając, jakby przebiegł maraton, odwrócił się plecami do heterochromika i rzucił:

- H-Hej Todoroki-kun!

Na co wyższy odpowiedział:

- Witaj Midoriya... Coś się stało? Jakiś czerwony jesteś...

Jednak Izuku nie udało się uniknąć do końca wzroku przyjaciela. Postanowił w takim razie improwizować:

- T-Tak, tylko głowa mnie troszkę boli. Nie przejmuj się.

Shoto w momencie złapał Izuku za rękę i przyciągnął do siebie, wyciągając ze swojej torby termometr. Niższy zupełnie się tego nie spodziewając, prawie odtrącił Todorokiego, ale, kiedy zobaczył jego zamiary, postanowił się nie odzywać.

Po zmierzeniu temperatury okazało się, że wszystko jest w porządku.

- Todoroki-kun mówiłem ci, że to nic!

- Niby tak, ale wolałem się przekonać! Potrafisz biegać z połamanymi rękami i nogami, zawsze mówisz, że jest w porządku, dlatego ci nie ufam w takich sprawach.

Izuku zaśmiał się tylko cicho.

- No dobrze, dobrze, ale musimy się już przebierać.

Odsunął się od swojego przyjaciela i kiedy był już gotowy, postanowił na niego poczekać aż się przebierze.
Na szczęście szybko skończył.
Zastanawiało go to, skąd właściwie w jego torbie znajdował się termometr, ale, nie chcąc wyjść na ciekawskiego, postanowił nie pytać.

Po wejściu do sali okazało się, że wszyscy byli już gotowi i klasa właśnie szykowała się do wyjścia.

Bakugõ wyglądał świetnie w swoim stroju. Zielonowłosy zazdrościł mu pomysłowości i stylu, w jakim się ubierał. Praktycznie we wszystkim wyglądał dobrze.

Jego wzrok od razu uciekł do blondyna, ale nie chcąc, by inni coś zauważyli, starał się nie zwracać na niego uwagi. Bolało go to, że nawet nie powiedział mu cześć.

Może i to dziwne, dręczące go uczucie zniknęło, ale w zamian, pojawiło się inne. Kacchan zawsze najwięcej czasu spędzał z Kirishimą. Nawet nie spojrzał od swojego przyjścia na Izuku. Nawet wtedy na korytarzu go nie zauważył, bo zielonowłosy zbyt szybko się schował.

Midoriya postanowił porozmawiać z Todorokim, który akurat stał obok, bo razem wrócili. Myślał, że, kiedy będzie z kimś rozmawiał, łatwiej mu będzie nie skupiać się na Kacchanie. Jednak to tylko pozory.

Ciągłe uczucie, że serce za chwilę opuści klatkę piersiową, nie dawało mu spokoju . Nie zwracał już nawet uwagi na mówiącego coś do niego Todorokiego. Ciągle był wpatrzony w blondyna.

Nagle ich spojrzenia się spotkały, a Izuku ponownie spłonął rumieńcem. Od kompromitacji przez całą klasą uchroniły go słowa nauczyciela, obwieszczające, że wychodzą na zajęcia w terenie.

Witam, witam i o zdrowie pytam, jak tam?
Dzisiaj nie sprawdzone, więc możecie mi wytykać błędy XD
Mam nadzieję, że wam się podobało!
Dajcie znać, czy macie jakieś pomysły, co stanie się dalej!

BAYO!!!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro