Rozdział 3
Pov Nikodem: obudził mnie paniczny ból glowy. Przypomniałem sobie całe zdarzenie, z przed chwili. Byłem wściekły, jak można być tak bezdusznym człowiekiem? Szybko znalazłem mężczyznę i uderzyłem w twarz z otwartej dłoni.
-Jak śmiesz pozbawiać mnie mych wspomnień z moim jedynym dzieckiem?-wysyczalem, a on tylko wstał.
-z naszym dzieckiem-powiedzial cicho i podszedł do okna.
-h-huh? -zdziwilem się
-Oamietasz, jak kiedyś w ciepłą i letnia noc, ty i ja, nadzy w moim domu, jedyne co oświeciło pokój to księżyc z za firanek cienkich? Pamiętasz jak mowilem, że strasznie cię kocham. Nie, nie pamiętasz, mimo iż mówiłeś mi to samo, w tedy zaszedles ze mną w ciążę, urodziłeś syna, ale nie dowiedziałem się tego od ciebie, a personelu, odebrałeś mi syna. -wysyczal z wściekłością a po chwili spojrzała na mnie uspokajajac sie- Kocham cię dalej, ale nigdy ci nie wybaczę nie szczerych wobec mnie uczuc.
Już mial zamiar wyjść z pomieszczenia, ale chwyciłem go za nadgarstek, usta próbowały wydobyć choć minimalny dzwiek, cały czas drżąc z przerażenia i szczęścia. Jedyne co zrobiłem to wtulilem się w niego zaczynając szlochać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro