Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII - „Pora zaczynać przedstawienie!"

Tak, otóż ja jestem w połowie wampirem - odrzekła Modzia.

- Okeeeejjj... Ktoś coś jeszcze? - Akeria rozejrzała się po zgromadzonych i jej wzrok padł na Szalika. - Szary Szaliku, może się wypowiesz? Chciałabym wiedzieć co może masz do powiedzenia. -

Wspomniany Szalik odchrząknął jakby aktorsko i wstał by wyglądać bardziej poważnie. - Oczywiście, że mam coś do powiedzenia. Otóż osobiście uważam, że pomimo tego jakim się jest to się jest oraz, że skoro się znacie dość długo to takie słowa powinny świadczyć, że ktoś wam mocno ufa zdradzając taką tajemnicę. Pokazuje to jak wielkie zaufanie ma się do osób wokół. To chyba wszystko co chciałem powiedzieć - odparł po czym usiadł z powrotem na krześle.

- No dobrze... Ktoś jeszcze? - ciemnoblondwłosa rozejrzała się po współlokatorach. Nikt już więcej się nie zgłosił więc dziewczyna uznała, że to tyle od nich wszystkich. Wreszcie więc rozpoczęli konsumpcję naleśników.

Po zjedzeniu przygotowanego dania przez kilku mieszkańców Akeria zaproponowała wszystkim, żeby poszli do ogrodu ponieważ chce im coś pokazać. Zgodzili się i poszli do ogrodu, a Aki poszła na moment do pokoju po małą buteleczkę z kolorowym płynem w środku. Gdy wzięła już co jej było potrzebne wyszła z pokoju wychodząc na ogródek. Wszyscy zgromadzeni siedzieli w altance. Główna pomysłodawczyni stanęła blisko jabłonki, a druga podeszła do niej.

- Pora zaczynać przedstawienie! - odrzekła Aki i podała czerwonowłosej jej różdżkę oraz księgę. Dziewczyna otworzyła księgę na odpowiedniej stronie i skinęła głową do drugiej. Tamta również skinęła głową i wyciągnęła korek, który zabezpieczał płyn przed wylaniem się. Z butelki wyleciało trochę dymu w kolorze dymu.

Wszyscy patrzyli z niecierpliwością na to co obie zamierzają zrobić. Zielonooka przechyliła buteleczkę, płyn zaczął płynąć a gdy wdał się w reakcję z ziemią oraz drzewkiem wtedy nagle...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W tym samym momencie przez frontowe drzwi do środka wszedł chłopak o włosach czarnych jak smoła. Rozejrzał się po czym pewniej zaczął szukać jakiegokolwiek czyjegoś pokoju. Wszedł po cichu po schodach na piętro i wszedł do pierwszego lepszego pokoju.

Tym feralnym pokojem okazał się pokój Weny. Czarnowłosy wypuścił z pudełka, które trzymał w dłoni, małego, równie czarnego jak włosy właściciela pająka. Kiedy upewnił się, że z nim wszystko okej to szybko wyszedł z pokoju oraz domu.

Odszedł stamtąd jak gdyby nigdy nic idąc w stronę swojego domu. Czarnowłosy, anonimowy chłopak, który zawróci światem płci pięknej z tego domu. Uśmiechnął się do siebie pod nosem na myśl o reakcji mieszkańców.

\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\|\
(Słowa): 387

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro