Krychowiak/Szczęsny
- Grzesiu, możemy już stąd wyjść? - zapytałem mojego ukochanego, który przymierzał już chyba z dziesiąte futro. - Proszę.
Wzruszył ramionami.
- Wojtek, nie miałcz, bo przez następny tydzień będziesz żył w celibacie. - Pogroził mi palcem.
- Grzesiu, chodźmy już do domu... Jestem głodny, bolą mnie nogi...
Przewrócił oczami.
- Dulczusiu... Przymierzę jeszcze jedno futerko...
- Grzesiu... Błagam...
- Boże, ale ty skamlesz... Żebyś tak w łóżku... - Przyłożyłem mu rękę do ust, zagłuszając jego wypowiedź.
- Cii... Bo cię jeszcze ktoś usłyszy...
- Jestem gejem i dobrze mi z tym!!! - krzyknął na cały sklep.
Ludzie popatrzyli na niego jak na idiotę i wrócili do zakupów.
- Grzesiu, chodźmy do domu - wymruczałem mu do ucha.
Musiałem być w domu. Teraz. Nie mogłem już wytrzymać. Potrzebowałem Grześka w łóżku...
Uniósł pytająco brwi.
- Czyżby mój kiciuś czegoś potrzebował? - Uśmiechnął się bezczelnie.
Drań. Dobrze wiedział czego mi potrzeba.
- Grzesiu, proszę. Będę grzecznym chłopcem...
Zaczął się histerycznie śmiać.
- Wojtek, Wojtek... Jeśli ty będziesz grzeczny to ja zostanę zakonnicą...
- Grzesiu, już dłużej nie wytrzymam...
W moich oczach zalśniły łzy.
- Eh, wiedziałem, że nie wytrzymasz bez seksu miesiąc...
- Grzesiu, obiecuję, że nie będę już się z nikim zabawiał, tylko jedźmy do domu, proszę.
Zignorował mnie i zaczął przymierzać inne futro, podziwiając je w lustrze.
- I jak? - zapytał, zapinając guziki.
- Ślicznie, zagranicznie. Czy teraz możemy już iść?
- Ale ty jesteś niecierpliwy, miałczku...
- Krycha, bierz futro i idziemy! - warknąłem, ciągnąc go do kasy.
- Ale musimy jeszcze tobie znaleźć! - zaprotestował.
- Zeszłoroczny kożuch jest jeszcze dobry.
- Zero poczucia stylu...
Zapłaciliśmy za ubranie i wyszliśmy.
- Kierunek dom - oznajmiłem radośnie.
- Muszę jeszcze kupić ekskluzywne buty pasujące do mojego nowego futra... I kolejny szwajcarski zegarek i przydałby się jeszcze...
Wepchnąłem go do samochodu i pojechałem do domu.
- Teraz masz zająć się mną, a nie ubraniami - rozkazałem.
- Kiciuś, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Zaczął całować moją szyję i zaniósł do sypialni. Nie miałem nic przeciwko takiemu rozwojowi sytuacji.
***
Teraz idę zdradzać Manu na rzecz Kamila Stocha. Do usłyszenia w poniedziałek 😃😃
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro