Buffon
Pamiętam, jak siedział przy bramce po skończonym meczu. Obejmował kolana, a po jego twarzy płynęły łzy. Łzy porażki. Był to widok, którego nigdy nie zapomnę. Jestem pewny, że wielu kibiców Realu czuło żal. Buffon miał klasę, w przeciwieństwie do Ramosa. Z pewnością zasłużył na sięgnięcie po to trofeum, niestety nie rozdaje się ich za zasługi dla klubu. Musiał się pogodzić z porażką.
I zrobił to.
Choć zadra tkwiła w jego sercu. Musiała tkwić.
Zawsze go podziwiałem. Bo tylko ignorant lub ćwierćinteligent mógł go nie podziwiać.
Nie wiem, co bym zrobił na jego miejscu.
A on zachował spokój. Klasa sama w sobie.
Gdybym mógł, oddałbym mu to trofeum.
A jedynie co mogłem zrobić, to gładzić puchar smukłymi palcami i zastanawiać się, czy on przytuliłby go do piersi, uniósł do góry, a może ucałował.
I nadal miałem obraz jego łez przed oczami.
-------------------------
Ech, wyszłam z wprawy. Nie zapomniałam o zamówieniach. Niektóre zaczęłam, niektóre leżą odłogiem. I pewnie szybko się nie pojawią.
Pozdrawiam i nie wiem, kiedy się tu pojawię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro