Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Krychowiak/Szczęsny

Siedzieliśmy razem na kanapie. Wojtek trzymał na kolanach laptopa i przeglądał Facebooka. Uśmiechał się nieśmiało, a unoszące się kąciki ust, tworzyły słodkie dołeczki w policzkach. Musiałem potrząsnąć głową, aby pozbyć się z głowy myśli o pocałowaniu mojego kolegi z reprezentacji. Przecież on niedawno wziął ślub i jest w szczęśliwym związku z Mariną. Zacząłem się do niego przysuwać, dopóki nie stykaliśmy się kolanami i ramionami. Mogłem położyć głowę na jego barku i spojrzeć, co czyta. Nie zrobiłem tego. Położył jedną rękę na moim udzie i zaczął ją przesuwać w górę, i w dół. Nie odrywał jednak wzroku od laptopa. Moje serce waliło jak oszalałe. Dałbym sobie głowę uciąć, że słyszałem szum krwi krążącej tętnicami i żyłami. Oddychałem coraz szybciej.

- Wojtek... - Jego ręka kreśliła kółka na moim udzie, powoli zbliżając się w kierunku pachwiny. Wstrzymałem oddech. - Co... Ty... Robisz? - wyszeptałem.

Nie odpowiedział. Tylko nadal się nade mną znęcał. Strąciłem jego rękę i chciałem wstać. Chwycił mnie za dłoń i pociągnął na kanapę. Położył laptopa na podłodze i usiadł na mnie okrakiem.

- Krycha, gdzie się wybierasz?

- Ja... - Chyba się zarumieniłem... Ale wstyd.

- Jeszcze z tobą nie skończyłem - uśmiechał się szelmowsko.

- Ale... - Próbowałem strącić jego rękę, ale mocniej na mnie naparł. Chciałem go z siebie zrzucić, a może nie chciałem... Nie wiem. Jego ciężar był dla mnie przyjemny.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Wojtek ode mnie odskoczył, a do środka wszedł Lewy. Uniósł brwi i spojrzał na nas z politowaniem.

- Robert, rozwiązali napięcie seksualne? - zapytał Grosik. - Błaszczykowski ja ci dam mnie szturchać - prychnął kilka sekund później.

- Nie, ale Krycha się słodko rumieni - odpowiedział Lewy, a na korytarzu rozległo się wielkie, wspólne westchnienie.

- Robert, lepiej idź do Anki po świeżo wypiekane ciasteczka bezglutenowe - Wojtek przypomniał o swoim istnieniu, przytulając się do mnie. Strąciłem jego rękę z mojego ramienia, robiąc przy tym naburmuszoną minę.

Robert zaczął się śmiać.

- Wolę iść na Nutellę do Manu. Chyba wiecie, co mam na myśli? Nie ma to jak zlizywanie kremu orzechowego z jego umięśnionego brzucha...

- Lewy, oszczędź nam opisów twoich dzikich seksów z Neuerem... - wtrącił Piszczek.

- Żeby tylko z Neuerem - dodał Jędza.

- Łukasz, musimy wypróbować w sypialni sposób z Nutellą...

- Kuba...

Aż strach pomyśleć, co się działo za drzwiami...

- Gołąbeczki, nie przeszkadzajcie sobie. - Lewy zamknął za sobą drzwi. - Co tu się dzieje? Zbiorowa orgia beze mnie? To skandal! Idę się poskarżyć Manu...

Wojtek mnie pocałował i próbował zgorszyć niewinną, skórzaną kanapę.







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro