Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kapustka/Nawałka

- Bartek, chodź tu na chwilkę - przywołałem do siebie nastolatka, który ze złością podawał kolegom piłkę.

Młody zawodnik podszedł do mnie ze spuszczoną głową.

- Co się dzieje? - zapytałem z troską w głosie. Zła dyspozycja jednego z zawodników przekładała się na całą drużynę. - Mi możesz wszystko powiedzieć. Jesteście dla mnie jak dzieci. - Wskazałem ręką na całe zbiorowisko mężczyzn.

Popatrzył na mnie podejrzliwie. Czy on sądził, że jestem pedofilem? Żona mi w zupełności wystarczała.

- Milik, jak jeszcze raz nie trafisz w piłkę, to będziesz musiał podawać rękę Löwowi, za każdym razem, kiedy go zobaczysz - powiedziałem niezadowolony, że młody napastnik nie może nawet na treningu zaprezentować się dobrze.

Pozostali kadrowicze roześmiali się, a Arek obiecał poprawę. Po czym znów nie trafił w piłkę.
Chyba będę musiał zadzwonić do Joachima i poprosić go, aby na miesiąc wziął do siebie Milika. Może nauczy go to dyscypliny. Ogólnie Low to był fajny chłop - o ile sobie nie grzebał w majtkach. Nie, żebym sam nie lubił tego robić, ale w miejscu publicznym - jeszcze - mi się nie zdarzyło.

- To, co cię gnębi? - zapytałem, ciągnąc Kapustkę w odosobnione miejsce.

- To takie krępujące... No... bo... ja... widziałemjakLewygrzebałwmajtkachNeuera.

Nic niezrozumiałem z jego bełkotu.

- Mógłbyś powiedzieć to jeszcze raz.

- Widziałem jak Lewy grzebał w majtkach Neuera - powiedział, strasznie się rumieniąc.

Biedactwo. Był jeszcze taki młody i naiwny. Chociaż Lewandowski i tak dostanie opieprz. Mało ma w kadrze przystojnych chłopaków, jak Szczęsny, Krychowiak, Piszczek i inni? A Niemca - przynajmniej rodowitego, a nie żadnego imigranta - mu się zachciało.

Poklepałem Bartka po plecach.

- Czy jeszcze coś cię trapi?

- Trenerze, a bycie gejem to jest zaraźliwe?

Jakimś cudem pohamowałem śmiech.

- Myślę, że Lewy zna odpowiedź na to pytanie - oznajmiłem, gestem informując, żeby wrócił ze mną na boisko.

- Lewandowski!

- Tak, trenerze...

- Porozmawiaj z Kapustką.

Skinął głową i razem z zawodnikiem Cracovii udał się do hotelu.

Biedak nie wiedział, co go czeka.

- Peszko, ty jesteś na boisku, czy w barze?! - krzyknąłem, zabierając mu butelkę Finlandii i powiększając tym samym barek.

Boże, Boże z kim ja musiałem współpracować?! Przecież oni są gorsi niż dzieci. Dobrze, że nie pytali mnie, o to jak powstają dzieciaczki.

- Trenerze, Krycha mówi, że dzieci znajduje się w kapuście, ale to jest oczywiste, że przynosi je bocian, prawda? - usłyszałem nad uchem głos Szczęsnego.

Nic innego nie pozostaje mi, tylko się powiesić

--------------------------------------------


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro