3
- Miałeś mnie obudzić! - wrzasnęłam na bruneta.
Chłopak sie zasmiał. Po całym pokoju chodziłam z krótkich spodenkach i bluzie. Chłopak oblizał sie na widok moich nóg. Zboczeniec!
- N-nie patrz się t-tak na m-mnie... - wyjąkałam do bruneta ktory podszedł do mnie kiedy się odwróciłam w jego stronę.
- Twoje ciało jest przepiękne w tych spodenkach. Nie przeszkadza mi to że masz siniaki... ale przeszkadza mi to że się okaleczasz... przestań... zrób to dla mnie - powiedział z troską w głosie.
- Nie opuszczaj mnie... ani na chwilę... nie chcę cię stracić... - chłopak odgarnął moje wlosy z lewego ramienia i spojrzał na malinkę. - tak, tak, wiem. Twoje dzieło i jestem twoja, za dużo ksiażek~ - wskzałam na regal wypełnionymi ksiażkami, Znajdowały się na niej miedzy innymi ksiażki takie jak Niezgodna - pierwsza część trylogii Veronica'i Roth, i nie tylko. Harry Potter - wszystkie tomy wraz Przeklętnym Dzieckiem autorki J. K. Rowling.
Chłopak spojrzał w moje szare oczy jak chmury podczas sztormu na morzu.
- Nie walnij mi za to... - Thomas wpoił mi sie w usta, ujmujac moja twarz przy tym.
Ta chwila była cudowna. Dzisiejszy dzien zapowiadał się być znakomity.
Czekalismy pod szkołą. Tris z Willem się spuźnią. Al z Molly też. Pewnie sobie pomyślicie co to za imię Al. A otóż to że to jest zdrobnienie. Nie od imienia Alex ale od imienia Albert - Al.
Thomas nerwowo tupał pieta o ziemie. Wzięłam go za rękę. Nasze dłonie splotły się w jedno.
- Denerwujesz się? - spytałam.
- Denerwuję sie że cos ci sie stanie a ja bede zbyt daleko żeby ci pomóc... - chłopak spojrzał na mnie i ostatni raz dał mi buziaka.
Molly i Al przyszli w samą porę. Przerwali na chwilę romamtycznego pocałunku i z buczeniem podeszlu do nas.
- Cześć Al! - oznajmilam dla loczka. Jego blond wlosy, prawie niczym nie różniące się od koloru, sierści* owcy. Miałam okazję zobaczyć jakie są w dotyku.
- Cześć... Alisson~ - chłopak zrobił sie czerwony ze złości, kiedy zauważył Thomasa obok mnie - zrób jej krzywde a ja ci coś zrobię! - zagroził mu Al.
- Wyjaśnilismy sobie co-nie-co, Alisson wie że jej nie skrzywdze... już nigdy wiecej... - chłopak jeszcze ostatni raz dał mi dłuższego całusa i wziął nasze torby.
Autokar był coraz nardziej zaludniony. Kiedy wszyscy sie zebrali ruszylismy na miejsce.
Do telefonu podłączyłam słuhawki, potem wsadziłam jedną słuchawke do ucha a druga zwisała.
- Połóż sie... malo spałaś - zaproponował Thomas, a ja położyłam głowę na jego kolanach.
Zamknęłam oczy.
W głowie miałam słowa piosenki...
Ludzie szepczą, że kozakiem mam być, wszystko mi jedno
Kiedy padam na r*j to widzę piekło.
Znowu palę tych ludzi i palę przeszłość
Czy to ja jestem zły czy ludzie pieprzą
Stawiają mi klody a ja na twarzy mam krew.
To droga krzyżowa a ta góra tak daleko tam jest
Dodaj mi siły panie, padam nie podniosę się
Bez Ciebie jestem słaby, patrz jak trace cały ten sens**
Pov. Thomas
Smyrałem Alisson po głowie kiedy zorientowałem sie że misia spi.
Przykryłem ją swoją bluzą i sam oddałem się w słowa muzyki.
Obiecałeś że na zawsze bedziesz u jej boku
A się okazało miałeś wiele innych w okół.
Bez granicznie ufała, gdy trzymałeś ją za rekę.
Sama ci mówiła że przy tobie czuję się bezpieczniej.***
- Thomas! Ej psst! - usłyszałem głos za sobą.
- Co?! - odpowiedziałem.
- A wy jesteście razem? - spytal chłopak za mną.
Wzruszylem ramionami.
- Nie twój interes... - odpowiedziałem dosc chlodno.
- czyli jestescie! - powiedzial glosniejszym szeptem.
Ocknąłem sie na jednej z dziuże na drodze. Potrzepałem glowa i spojrzalem na swoje kolana. Byly puste, a obok mnie siedziala dalej ziewajaca moja misia.
- Jak tam? - spytała i spojrzała mi w oczy.
- Od kiedy nie spisz? - spytałem a dziewczyna na mnie spojrzała.
- Ładnie wygladasz gdy śpisz - usmiechnela sie slodko wystawiajac swoje biale zeby na wierzch.
Po chwili pokazała mi zdjecie po którym sie zaczerwieniłem na policzlach.
- Goraco troche... - powiedziałem aby nie pokazac ze sie rumienie czy jąkam.
- nie wstydz się! To jest nic złego! - dziewczyna oparła głowę o moje ramię.
Weszlismy do szescioosobowego pokoju, ktory przez 3 dni miał zastepowac nam nasze sypialnie. Poszłedlem na sam koniec z Alisson, zaraz za nami wszedła Tris i Will a na koncu Molly i zazdrosnik - Al.
Zazdroscil mi ze wyrwalem Alisson. Pfft. Juz on jej nie odzyska. Słyszałem co potrafi zrobić z innymi dziewczynami. Potrafi je rozkochac w sobie, potem z nimi pobyc max. 2 miesiace i potem łamie im serce. Tak jest wszedzie i zawsze.
Łóżka był pietrowe. Oznajmiłem Alisson że ma prawo do wyboru. A że jako klasa była nas nieparzysta liczba musielismy mieć takie roszady jak ta, 3 dziewczyny i 3 chłopaków.
Alisson wubrała dół. Powiedziała mi że boi sie wchodzić, ponieważ ma problem ze zejsciem i historia z dzieciństwa.
Odkad pamiętam kłóciłem się z bratem o to, kto w danym dniu bedzie spal na gorze.
Na samą myśl o tym wspomnieniu zrobiło mi sie cieplo na sercu i usmiech na twarzy.
Alisson sie zasmiala. Nie dziwie sie jej. Moje wlosy wygladały jakby piorun w nie walnął, koszulka była mokra na kołnierzu - pewnie od mojej sliny - i cała pognieciona, spodenki do kolan, dosc luzne były całe w jasnych plamach. Rano najwidoczniej nie zauwazylem w pospiechu co na siebie zakladam.
- Ide do lazienki, zobacze co robi reszta i zaraz wroce~ - oznajmila mi dziewczyna i odeszla w steone łazienki.
Al wykorzystał moment i zaszedl mnie od tylu. Nawet nie wiedzialem kiedy zadal az taki... wolny cios w żebra. Cios byl nie grozny. Wrecz przeciwnie. Chybil swoj cel ktorym bylem ja.
Zasmialem sie po czy do pokoju weszli kilkoro nauczycieli. Al dostalby naganne gdyby nie moje tlumaczenua.
Chlopak spojrzal na mnie zdziwiony kiedy nauczyciele opuscili nasze pomieszczenie.
Wzruszylem ramionami i rozpakowalem torbę z ciuchów, bielizny i kosmetykow.
Zapukalem do lazienki i nacisnalem za klamke.
Dziewczyna zza drzwiami zablokowala dostep.
- Misia to ja! Thomas! - odpowiedziałem wrzeszczac na co dziewczyna otworzyla drzwi.
Stanela w niezbyt krotkich spodenkach i koszulce na krotki rekaw.
Zdjecie
Dziewczyna niesmialo sie usmiechnela i podeszla do mnie. Popatrzylem naa jej kark. Malinka powoli zaczela schodzi. Za sprawka tametu, czyli ich rzeczy do makijażu stala Molly i Tris. Dziewczyny zamaskowały kilka siniaków na jej skorzw ktore teraz w tym momencie nie byly az tak mocno widoczne.
Pokiwalem glowa na znak ze mi sie podoba. Oblizalem swoje wargi i zlaczylem nasze ista w pocalunku.
- Kocham cie~
Te słowa zapamiętam do końca życia, ale najpierw musze udowodnić że też odwzajwmniam jej uczucia. Nie bede mowil jej co kilka sekund-minut a moze i nawet tych minut ze ja kocham.
Musze cos zeobić żeby zrozumiała ze tez ja kocham.
- Choc nad jezioro - oznajmila dziewczyna.
Poszedłem za nia zaprowadzony na molo. Zostawilem ja chwile sama przed wejsciem na molo. Dziewczyna przyrzekla ze bedzie tam stala i sie nie ruszala puki nie przyjde z zipnymi napojami.
Na chwile stracilem ja z oczu! Na chwile! Dosłownie na jedna minutę!
Kiedy przyszedłem zdazylem ja wyciagnac z wody...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro