👑04.02👑
-Jedziemy na akcje a to jest mój plan ty udajesz niewinną i słodką dziewczynke i na mój sygnał wchodzisz do jubilera. Staniesz przy drzwiach i lekko zerkasz na mnie, potem powiesz o nie i w tym momęcie ja przykładam ci nóż do gardła ty oczywiście musisz grać przerazoną. Rozumiesz?
- Genialny plan. Ale tak na serio nie było nic innego tato? ( zdjęcie u góry)
- To musi być wiarygodne Ross a poza tym bardzo ci pasuje.
Pojechaliśmy lamborghini pod jubilera i ja czekałam na znak od mojego taty. Coś mi mówi, że on to robi dla tego debila w rajtuzach( czytaj batman).
- Dobra idź tam i rób wszystko zgodnie z planem.
-okej.
Wyszłam z auta i podeszłam do drzwi, wzrokim obserwowałam różne klejnoty. Teraz zgodnie z planem popatrzyłam się obok mnie i głośno powiedziałam o nie. Wtedy wzrok wszystkich skierował się na moją osobę a joker w tym czasie już przyłożył mi nóż do gardła i wziołmoją jedną rękę do tyłu
-P-prosze w-wypuść mnie- powiedziałam przez łzy. Tak ja umiem na zawołanie beczeć
-zamknie się albo coś stanie się tej twojej pieknej buźce- teraz zaczełam się szarpać
-Błagam- teraz się rozbeczałam na maksa. Niezła ze mnie aktorka hehe
-Powiedziałam zamknij się! - i jego nóż znalazł się jeszcze bliżej mojego gardła. Ja tylko głośno przełknełam śline i uspokojiłam się
-Grzeczna dziewczynka. Dobra jeżeli za hmmm dziesięć minut nie pojawi się tu batman to obiecuje, że tej młodej damie i wam wszystkim stanie się krzywda. Ej ty tam daj mi klucze od wszystkich drzwi, a wy wszysce na ziemie!! Nie ruszaj się kochanie- szepną mi do ucha te ostatnie słowa i pozamykał wszystkie drzwi. Potem znowu wykrecił mi rękę do tyłu i tym razem wzioł pistolet. Czekaliśmy na tego batmana dziewięć minut, jeszcze minuta i wszyscy zginą
- teraz ja cie na niby zastrzele a ty udawaj trupa a czerwoną plamą się nie przejmuj ja ją załatwie- szepną mi do ucha mój tata.
- Dobra widze, że batmanowi nie śpieszy się żeby was uratować więc pora na pierwszą ofiare- ja padłam na kolana i zaczełam go błagać
-P-prosze cię o wielki J-jokerze ni-niezabijaj mnie- znowu się rozkleiłam
- Hmmm Zrobie to jeśli ty zabijesz kogoś- podniósł mnie gwałtownie i wcisną w moje trzęsące się ręce pistolet. Ja tylko wymierzyłam w właściciela i strzeliłam aż mnie odrzuciło. Miałam już upasć ale złapały mnie silne ramiona Jokera.
- Całkiem nieźle jak na pierwszy raz
- T-to nie zabijesz mnie?
- Nie- uff- będe cie torturował u mnie- i przyłożył mi maske z chloroformem poczym momentalnie zasnełm.
**************W domu**************
- Nieźle ci poszło jak na pierwszy raz Ross. Powiem ci, że niezła z ciebie aktorka
- Dzięki tato- i on mnie przytulił. Wiedział, że tego nie lubie więc próbowałam się wydostać
- Wiesz co ide jeszcze się położyć a ty knuj tam dalej plan na batmana
- Dobra idź już
I tak oto poszłam do swojego pokoju, położyłm się na łóżku, a zaraz potem zasnełam
Hej kochani zgadnijcie kto oddzyskał wene hehe. Jak wam mija rok szkolny bo ja zachorowałam. W tym rozdziale wyszło mi 526 słów. Mam nadzieje, że teraz wena tak łatwo mnie nie opuści i dotrwam do końca książki. Ściskam was serdecznie
Wika 💚❤💚❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro