Pająk
Leżałem w łóżku, była noc, bardzo ciemna noc. Jakby słońce zgasło i księżyc nie miał czego przysłaniać. Na zewnątrz hulała burza, słyszałem pioruny, widziałem je, czułem ich uderzenia. Spadały tak blisko mnie. Gdy otworzyłem oczy, ze ściany nade mną, jakby z nikąd, pojawił się pająk. Ogromny jak w filmach fantasy. Duży jak owczarek niemiecki i pokryty szarą skórą. Wrzasnąłem przerażony, bardzo, ale to bardzo głośno. Wydawać by się mogło, że był to zwykły krzyk, ale dla mnie miał on tyle emocji... Dlatego na początku wątpiłem, że to sen, wszystko było zbyt realistyczne.
Spadłem z łóżka, razem z kołdrą. Bylem bezbronny na tej zimnej podłodze. Nie miałem odwagi, żeby wstać. Było ciemno i przerażająco. Było dziwnie.
-Coś się stało?-zapytała.
Spała w łóżku obok. Pewnie obudził ją mój krzyk. Pająk? Nie wiem, on chyba... chyba wciąż tam był. Wyszła z łóżka. Pełzała po podłodze, jej ręce były nienaturalnie wygięte, nogi też. Zesztywniałem. Bo wiecie, kiedy oglądacie horrory to myślicie sobie, że sami na miejscu bohatera pewnie byście dali radę bez problemu uciec, ale w rzeczywistości jest tak, że strach nas paraliżuje i czasem, choć nie zawsze, nie mamy nic do powiedzenia. Więc widziałem tylko jak pełznie do mnie. Była opętana? A być może był to tylko sen? Szła niby szybko, zwinnie, ale mimo krótkiego dystansu miałem wrażenie, że ta chwila strasznie się dłuży. Jej ręce i nogi dotykały podłogi wydając charakterystyczny dźwięk. Nie wiem sam, jak można go opisać. Chyba wiecie, jaki to dźwięk.
A gdy już przypełzła, stanęła obok mnie i patrzyła się. Nic nie robiła, tylko stała i gapiła się na mnie szeroko otwartymi oczami-nawet nie mrugała. Była straszna. Przechyliła lekko głowę, jakby nie rozumiała sama, co się dzieje.
Otworzyłem oczy. Tak, to był sen.
Choć... ostatnio gdy zasypiam widzę jej nogi przy moim łóżku i niemal czuję palący wzrok. Ale przecież ona śpi w łóżku obok, przecież wszystko jest dobrze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro