Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec Spider-Mana cz.1

Dzisiaj shot z powrotu Peter'a połączony z Spider-Dramą z Sony.

***

Jechałam autobusem już drugi dzień. Wyjechałam z domu zaraz po tym jak do internetu dostała się informacja o opuszczeniu Petera MCU. Wiedziałam, że z jego ucieczki nie wyniknie nic dobrego, ale to jest drama na skalę światową. Z Snapchata dowiedziałam się, że jest w Francji. Jest dorosły, a nadal zapomina wyłączyć lokalizacji na telefonie. Wysiadłam z autobusu. Rozejrzałam się w nadziei jakbym mogła go znaleźć na środku ulicy. Jedynym miejscem w pobliżu, w którym mógł przebywać był bar. Udałam się do środka, ale przed wejściem zatrzymał mnie strażnik.
- Nie wyglądasz na osiemnaście. Dowód poproszę.
Spojrzałam na niego z mordem w oczach, ale odeszłam kawałek. Muszę poczekać na Petera na zewnątrz. Było zimno, a ja nie miałam nawet kurtki. Zaczęłam chodzić w kółko by się rozgrzać. Byłam w typowym nigdzie, gdzie jedyną atrakcją była znajdująca się tam dyskoteka. Usłyszałam jak coś poruszyło się w ciemnej uliczce. Odwróciłam się gwałtownie, przerażona. Zobaczyłam postać stojącą w cieniu.
- Mi? - Usłyszałam zachrypnięty głos, który od razu poznałam.
- Peter?
Chłopak zrobił dwa kroki do przodu kulejąc. Zobaczyłam go w pełnej okazałości i zatkało mnie. Podbite oko, krew cieknąca z nosa, podarte ciuchy i noga w bandażu.
- Co ci się stało?
- Oprócz pobicia? Trochę przesadziłem z alkoholem... - powiedział sarkastycznie.
- Wiesz, że zrobiłeś niezłe bagno? - starałam się zachować powagę.
- To znaczy?
- Takie na skale światową. Uciekłeś. Sony i Marvel się pokłócili, a ty nie należysz już do MCU.
Parker spojrzał na mnie pół przytomnym wzrokiem.
- Co?
- Musisz wrócić.
- A ty... chcesz, żebym wrócił. - Spojrzał na mnie z nadzieją.
- Zależy mi na dobru fandomu... - Przegryzłam wargę. - I jestem na ciebie tak cholernie zła! Jak mogłeś tak po prostu zwiać! - Pchnęłam go w tył. - Zachowałeś się jak ostatni Idiota! Ufałam ci, a ty... ty... Nie mogłam nikomu powiedzieć dlaczego uciekłeś! Nie chciałam, żeby oni też się na tobie zawiedli! - Popchnęłam go znowu.
- Przepraszam! Ja... zachowałem się głupio, przyznaję...
- Głupio? Beznadziejnie!
Peter chwycił moje ręcę i przytulił mnie. Po moim policzku zaczęły cieknąć zły i usłyszałam pociąganie nosem Petera.
- Wracajmy do domu - wymamrotałam w pierś chłopaka.
- Wracajmy.

Razem z Peter'em biegłam w stronę Avengers Tower.
- Musimy biegnąć tak szybko?
- Z każdą minutą więcej ludzi pisze do mnie czy mam z tym coś wspólnego! JA muszę się śpieszyć.
- Chyba my! - powiedział z uśmiechem Parker.
Przy wejściu spotkaliśmy ludzi, którzy wynosili pudła pełne rzeczy.
- Ej, to mój kostium! - oburzył się Peter.
- Co się dzieje? - Spojrzałam na Kevina.
- Spóźniliście się. - Podrapał się po głowie. - Decyzja zapadła. Peter odchodzi.
- Przecież Peter miał być złotym Avengerem! Główną postacią w MCU! Nie możesz się tak poddać!
- Przepraszam, ale już nic nie da się zmienić...
- Mam kłopoty... - Peter spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach.
- Masz kłopoty.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro