Przekręt czasowy
Peter: Okey. Zbliżamy się końca książki, a trzymanie tego bezspoilerwego parasola jest już zbędne...
Najwyżej przeczytasz rozdział później.
Peter: Więc oficjalnie i za zezwoleniem autorki zdemuję zakaz spoilerów.
Steve zawsze czyni honory.
Steve: Naprawdę? A więc... koniec zakazu.
Tak lepiej.
***
Witam, wiem, że ten rozdział miał być poświęcony szalonym spekulacją na temat przyszłości Marvela, ale jak zawsze znajdzie się coś pilniejszego, czyli jak to z tymi podróżami w czasie naprawdę jest.
Wiele osób, łącznie ze mną zastanawiało się, jak do możliwe, że Peggy wyszła za mąż za Steve'a? No, jeśli jesteście w tym gronie, a jedyne co oglądaliście to Powrót do przyszłości, to zapraszam.
Zacznijmy od postawowej rzeczy, czyli że w MCU nie mamy paradoksu dziadka, co po ludzku znaczy, że jeśli zabijesz swojego dziadka to sam się nie urodzisz. Ty tak nie jest.
Każdy skok w czasie (na przykład Kapitan w latach 40) nie ma wpływu na teraźniejszość.
To co tu się dzieję, jest i się nie zmieni, więc uduszenie małego Thanosa nic by nie dało, ponieważ on i tak już pstryknął palcami. W tamtym momencie za to tworzymy nową linię czasową, w której Thanos nie żyje.
A bitwa o Nowy Jork?
No tak, Loki skradł Tesseract I się przeniósł, więc nie umarł i jak dla mnie to w tamtej rzeczywistości będzie się dziać serial o nim.
Linia Starożytnej, już kompletnie nie zależna od naszej rzeczywistości nie jest zagrożona. Kapitan odniósł Kamień i mniemam, że zrobił to na samym końcu, ale o tym, kiedy później.
Wizyta w latach 70, też nie jest inna. Nowa rzeczywistość powstaje, jednak myślę, że za dużych zmian w niej nie będzie.
Vormir?
No tam to wogóle nie ma problemu, chyba że Kapitan w drodze powrotnej dostał zawał jak zobczył Red Skrullą...
Co do Quilla, to nie zdobył kamienia, nie został uwięziony i nie poznał Strażników, ale może inna wspaniała rzeczy mu się przydarzyła...
(O Thorze nie powiem)
Thanos w 2014??????
No tak, Thanos za pomocą cząsteczek Pyma i Nebuli z przeszłości dostał się do naszego 2023 roku. Nebula zabiła siebie, ale siebie z tamtej rzeczywistości, więc na luzie. Tony pstryknął palcami wymazując Thanosa i jego armię, ale czy napewno? Może tytan z tamtej rzeczywistości naprawdę zniknął i gdzieś tam alternatywny świat jest szczęśliwy, ale może Tony tylko przeniósł ich tam z powrotem...
Słaba ta wizja, wiem.
(On powinien zginąć)
Teraz podróż Kapitana. Nie wątpimy, że była idealnie zaplanowana przez samego Steve'a. Napewno wszystko ustalił tak, by na końcu szczęśliwie żyć u boku Peggy. Myślę, że Bucky też o tym wiedział (a raczej domyślał), dlatego pożegnał się ze Steve'em tak raczej na poważnie. Steven po podróży przeniósł się do lat 40 (robiąc alternatywny świat) i ożenił się z Peggy. Tarcza może nigdy nie powstała, rodzice Tony'ego może nie zostali zabici przez Bucky'ego, a Tony nie został Iron Manem. Rogers w tym czasie mógł (jeśli chciał, bo jego Bucky jest u nas) uratować Zimowego Żołnierza i mieć udane życie bez superbohaterów. Jedyne co mnie zastanawia, to czy w jego rzeczywistości żyje drugi, zamrożony w lodzie Kapitan. Jestem prawie pewna, że Steve po śmierci Peggy (nie tym pogrzebie, który znamy) wrócił do normalnej rzeczywistości, a to że nie pojawił się w kostiumie, można wyjaśnić Starożytną albo widzimisie reżyserów.
Dla jasności, przez wszystkie filmy gdzieś na świecie nie żył sobie inny Steve, nasz był w kompletnie innej rzeczywistości, w której losy Peggy potoczyły się inaczej. Wrócił i mam nadzieję, że pomoże Avengers dopóki nie umrze. (Musiałam.)
Dlaczego Sam? Bo świat bez Kapitana Ameryki nie mógł istnieć i twierdzę, że Steve wiedział o tym i miał to w planach od początku.
***
Ufff dużo tego, jeśli jeszcze czegoś chcecie się dowiedzieć, to piszcie w komentarzach.
***
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro