Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

ARIA

- O rany, ale ten facet jest gorący – Natalie wachlowała się dłonią, kiedy opowiedziałam jej jak wyglądał mój wczorajszy wieczór. Na szczęście nie wspominałam o szczegółach, bo moja przyjaciółka mogłabym się zapowietrzyć z wrażenia. Było niesamowicie. Przyjemność, którą czułam, kiedy mnie dotykał była dosłownie nie do opisania.

- Jest cholernie gorący. – potaknęłam, kiwając głową z rozmarzeniem.

- Ten gość to nagroda, za to co cię spotkało. Takie zadośćuczynienie w postaci nieludzko przystojnego, namiętnego i genialnego w łóżku kochanka, który potrafi robić kobiecie rzeczy, jakie dzieją się zazwyczaj tylko w mokrych snach. Do tego z ciałem jak u atletycznego herosa. Cholera!

- Nie mam pojęcia jaki on jest w łóżku. Po prostu… Jest nam cudownie razem, ale nie wiem co z tego będzie i na razie nie zamierzam iść z nim na całość. Właściwie powinnam podejść do tego bardziej odpowiedzialnie i spotkać się z nim gdzieś, gdzie nie będziemy mogli się na siebie rzucić.

- Bez sensu. Ja na twoim miejscu już dzisiaj zaprosiłabym go do domu, zaprowadziła Ellie do dziadków i od razu na wejściu, kazała mu się rozebrać i powiedziała na co mam ochotę. Raz się żyje!

- Natalie, błagam. Chcę go lepiej poznać, więcej się o nim dowiedzieć. Mam dziecko, przeszłam przez cos potwornego i chce mieć pewność, że ktoś komu zaufam jest tego godny. Nie poznam go i nie będę obiektywna, jeśli oprę nasza relację tylko na seksie. Już wiem, że jest między nami niesamowita chemia, a on wydaję się wspaniałym facetem, ale chciałabym go przy sobie zatrzymać na dłużej i wiedzieć czego mogę się po nim spodziewać.

W tej chili zadzwonił mój telefon. To był Aiden.

- O wilku mowa? – zapytała Nat, a ja spojrzałam na nią wymownie.

Odebrałam połączenie. Aiden był jak zwykle bardzo miły i uroczy. Zaprosił mnie na kolację, tak jakby czytał mi w myślach. Oczywiście przyjęłam zaproszenie i umówiliśmy się na wieczór.

Natalie była więcej niż podekscytowana, nie wspominając o mnie.

Wieczorem moi rodzice zostali z Ellie, a my poszliśmy do restauracji. Cały wieczór rozmawialiśmy i się śmialiśmy, a kiedy odprowadzał mnie do domu, powstrzymałam swoje żądze i pożegnaliśmy się długim i bardzo namiętnym pocałunkiem.

Kolejne dni wyglądały podobnie. Widywaliśmy się codziennie. Nawet jeśli nie wychodziliśmy wieczorem, to brałam ze sobą Ellie i szliśmy gdzieś we trójkę. Byliśmy na lodach i na małej wycieczce, spacerowaliśmy brzegiem oceanu. Pokazałam mu moją stadninę, nawet zabrałam go ze sobą na konie. Strasznie mu się podobało, więc następnego dnia to powtórzyliśmy. Byłyśmy tez z Ellie u Aidena w domu. Mieszkał bardzo przytulnie, miał zadbany i ślicznie wykończony dom. Aż dziw, że zrobił to wszystko sam. Z jednego z pomieszczeń stworzył sobie salę treningową, do której nas zabrał i próbował pokazać mojej córeczce kilka ruchów z capoeiry. Zdecydowanie Aiden wykonujący te wszystkie ćwiczenia to było dla mnie zbyt wiele. Dla mnie i dla mojej silnej woli, która z każdą sekundą słabła, chcąc błagać go o chociaż chwilę z nim i jego ciałem na osobności.

Przebywaliśmy ze sobą przez długi czas i były to naprawdę wspaniale spędzone chwile. Poznawaliśmy siebie i swoich przyjaciół. Jeden wieczór spędziliśmy w towarzystwie Natalie, innego wieczoru poszliśmy na piwo z Tobym - najlepszym kolegą Aidena, przynajmniej wśród tych, których miał w Marco Island, ponieważ większość rodziny i przyjaciół zostawił w Tennessee, gdzie się urodził i wychował. Przez wiele lat studiował, pracował i mieszkał w Atlancie i wydawało się, że naprawdę lubi to miasto. Obiecał, że kiedyś nas tam ze sobą zabierze i pokaże nam swoje ulubione miejsca.

W ten sposób minęły ponad dwa tygodnie i kiedy moi rodzice przyszli do mnie w piątkowy poranek, informując mnie, że jadą na trzy dni do babci, do Kay West i chcieliby wziąć ze sobą Ellie z chęcią się zgodziłam. Spakowałam córeczkę na tę małą wyprawę z dziadkami, a sama już snułam plany na weekend. Chciałam go spędzić oczywiście z nim. Pomyślałam, że być może gdzieś wyjdziemy, a później wezmę go do siebie do domu. To najwyższa pora, abyśmy kontynuowali to w czym przeszkodzono nam tej nocy, ponad dwa tygodnie temu…

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro