9
- Czego stąd chcesz?- warknął
- Wasza mama kazała mi nałożyć sobie kawałek ciasta- mruknęłam cicho
- Kup sobie- prychnął i zabrał się chamsko za jedzenie kawałka który sobie nałożyłam
- Jesteś największym chamem na świecie- syknęłam i poszłam się ubrać
Wzięłam pieniądze i poszłam do kawiarni która znajdowała się o trzy kilometry od domu Hemmings'ów.
Siedząc przy jednym ze stolików i jedząc pyszny sernik gapiłam się na ciemność za szybą. Upiłam swoją gorącą czekolade po czym wstałam i zapłaciłam
Jak na złość padła mi bateria przez co nie mogłam zamówić taksówki.
Stałam przy chodniku i czekając aż nagle z niewadomych okoliczności przede mną stanie auto Luke'a który odwiedzie mnie do domu.
Jednak w książkach piszą bzdury. Zamiast zostać zawieziona do domu zostałam ochlapana wodą z kałuży i zaczął lać deszcz
- Zaraz się wściekne- syknęłam gdy kolejne auto mnie ochlapało.
Przeszłam już pół drogi i nie zostało mi jakoś masakrycznie dużo jednak moje nogi odmawiały posłuszeństwa a ja miałam coraz większą ochote klapnąć tyłkiem na asfalt
I tu nagle zium! jakiś popapraniec który kierował ciężarówką oblał mnie od stóp po czubek włosów.
Krzyknęłam poirytowana a trzy metry ode mnie zobaczyłam przystanek. Usiadłam na suchej ławce i czekałam aż albo przyjedzie autobus, albo przestanie padać.
Jednak żadne z nich nie nastąpiło. Podirytowana wstałam i twardo szłam w stronę domu Hemmings'ów.
Gdy po kilku krokach jakieś beżowe auto zatrzymało się obok mnie przyspieszyłam.
- Ej Anabell!- usłyszałam głos Ashton'a-Wsiądź odwioze cie. Rozchorujesz się- krzyknął
Jak na zawołanie wskoczyłam do auta i wdzięcznie spojrzałam na chłopaka
- Dziękuję- mruknęłam
- I tak jade do Hemmings'a więc spoko. Będziemy oglądać mecz a on ma wolną chate- uśmiechnął się
- A Państwo Hemmings?
- Mają rocznice. Wyjechali na weekend by sie poruchać- skrzywiłam się na to określenie ale go nie skomentowałam
Po dosłownie 5 minutach byliśmy na miejscu.
Podziękowałam mu i razem weszliśmy do domu.
Mokra jak szczur przeszłam od razu do łazienki i wzięłam kąpiel.
Po godzinie wyszłam opatulona puszystym ręcznikiem i skierowałam się do mojego pokoju. Przebrałam się w piżame w unicorn'y a potem odrobiłam lekcje na jutro.
Żałuje że weekend'y nie mają 5 dni.
***
Z dołu usłyszałam moje imie. Zeszłam a tam zastałam wszystkich.
- Co?-spytałam stojąc w progu
- Chcesz sie przyłączyć?- spytał Calum
Spojrzałam na Hemmings'a a potem znowu na Calum'a, potem znowu na blondyna i potem znowu na Calum'a
- Podziękuje- mruknęłam patrząc się Luke'owi w oczy
Poszłam do kuchni by zrobić sobie herbate i jakąś kolacje.
Otworzyłam szafke na górze i wkurzona popatrzyłam na herbaty które były na samej górze. Wgramoliłam się na blat i wzięłam saszetkę herbaty.
Zeszłam i dostałam klapsa w tyłek, od razu odwróciłam się z zamachem i strzeliłam Max'owi w twarz.
Chłopak rozmasował szczęke i z czystym gniewem spojrzał na mnie
- Wiesz co ty właśnie zrobiłaś?- wydarł się
- Uderzyłeś mnie w tyłek! Czego ty się spodziewałeś? Że co, że pogłaskam cie po główce?- krzyknęłam
- Suka- wybuchł i uderzył mnie w twarz
Moja głowa skierowała się w prawo a ja sama mocno zacisnęłam oczy.
Powoli rozmasowałam polik i na niego spojrzałam
- Damski bokser- syknęłam
Czułam jak mój policzek pulsuje dlatego szybko przepchnęłam się obok chłopaka i salonem doszłam do łazienki na dole
- Hej Ann!- usłyszałam roześmiany głos Katy
- Zostaw mnie- powiedziałam płaczliwym głosem
Mimo że nie chciałam płakać to łzy były gorsze niż deszcz i same ciekły.
Zamknęłam się w łazience i zobaczyłam w lustrze mój policzek
-Oł kurka- szepnęłam robiąc zbolałą mnie
Miałam normalnie replike jego ręki. Czerwone i opuchnięte miejsce chciałam przemyć zimną wodą ale bałam sie wiekszego bólu.
- Anabell otwórz, pijemy piwo chodź do nas- Katy zaczęła pukać w drzwi
- Nie dzięki
- No to chociaż wpuść mnie do łazienki, musze siku!!- powiedziała realistycznie
Wyszłam udajac że przecieram oko byleby zasłonić policzek ale Katy zmarszczyła brwi i na miejsce jej uśmiechu wstąpił gniew
- Anabell, kto.ci.to.zrobił?-syknęłam gdy dotknęła mojego policzka
- Max- spuściłam głowę
Dziewczyna przytuliła mnie krótko a potem z siłą konia ciągnęła do salonu.
Zakryłam polik a ona zatrzymała się przed wszystkimi.
Każdy z roześmianą miną spojrzał na naszą dwójkę. Spojrzałam w strone Max'a i lekko schowałam się za Katy
- Spokojnie ja to załatwie- szepnęła do mnie
- Dlaczego nie siadacie dupery?-spytał Olsen
- Max możesz wyjaśnić mi dlaczego Anabell na to coś na policzku?!- krzyknęła i próbowała zerwać moją ręke którą zakrywałam odbicie jego ręki- Puść cholera- syknęła
Wbiła mi paznokcie w ręke i od razu odpuściłam.
Oczy chłopaka przybrały ciemniejszy kolor a Katy skierowała moją głowe w bok by Max lepiej zobaczył co zrobił
- Moge wyjaśnić- prychnął
- Jak to wyjaśnisz?-spytała ironicznie
- Serio stary? Uderzyłeś dziewczyne? Jeszcze taką kruszyne?-spytał Calum po czym podszedł do mnie i zgarnął mnie ramieniem
Luke wstał i pociągnął chłopaka za koszulke. Mina Max'a zmieniła się o tysiąc stopni.
- Stary, przecież wiesz że ja bym tak nie zrobił prawda?-spytał głupio się uśmiechając
- Oczywiście- prychnął Hemmings i przywalił mu z pięści w twarz- Wypierdalaj z mojego domu!- ryknął
- Jebcie się- syknął i spojrzał na mnie- Doigrasz się- wskazał na mnie i wyszedł rozmasowując twarz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro