28
Opuściłam kawiarnie po drodze wyrzucając umowę do kosza przed lokalem
Wsiadłam do auta i pojechałam do domu ogarniając po drodze sklep ze słodyczami. Jadłam cukrowe żelki na czerwonym świetle, gdy tu nagle jak piorun przejechały dwa auta.
Wyścigi na ulicach miasta?
Odstawiłam żelki gdy jedno z aut wydało mi sie znajome.
Hemmings?!
Wraz ze zmianą świateł ruszyłam szybko do domu po drodze dzwoniąc do brata
- Halo siostra
-Aiden, gdzie Hemmings?
- Nie moge rozmawiać, coś przerywa sorry- zaczął udawać dźwięki że niby zerwany zasięg
-Mnie chce wykiwać?-spytałam sama siebie
Docisnęłam noge na gazie i skręciłam w droge która prowadziła do tamtego starego lotniska. Nawet nie czułam gdy na liczniku pojawiło się 180km/h czułam się jakbym jechała na 80 km/h a nie na tak ogromnej (dla mnie) liczbie!
Znowu przetargałam się górą toru i pobiegłam za budynek lotniska. Było dokładnie tak samo jak tamtym razem tylko teraz żadno z aut się nie ścigało.
- Oo znowu się widzimy!- krzyknął do mnie jakiś chłopak którego wogóle nie kojarzyłam- Nie poznajesz mnie baby?-spytał
- Sorka ale nie- zgarnełam włosy na jedną stronę i naciagnęłam na głowę kaptur
- To niemożliwe! Musisz mnie pamiętać, pieprzyliśmy się za lotniskiem świta ci coś?-spytał uśmiechnięty
- Pomyliłeś osoby. To napewno nie ja jestem tu dopiero drugi raz. Przepraszam musze iść- powiedziałam i zaczęłam przeciskać się przez tłum ludzi
Jezu jakie bydło!
Zobaczyłam że na tor wyjechały te dwa auta. Linie mety pierwsze przekroczyło BMW a ludzie darli ryje na całe gardła jakby to były mistrzostwa świata. Z auta wsiadł Hemmings a na niego zaczęli skakać chłopacy w tym mój brat.
Dostrzegł mnie jakiś chłopak z niebieskimi włosami i szturchnął Hemmings'a by spojrzał na mnie.
Szybko kucnęłam i schylona biegłam do auta. Po drodze zachaczyłam o drut kolczasty który jakimś cudem tam leżał.
W duchu modliłam się bym zdążyła do domu przed tym jak któryś z chłopaków w nim bedzie.
Wsiadłam do Lamborghini i pojechałam do domu. Ciągle się ogladałam czy ktoś za mną mie jedzie.
****
Jak burza wpadłam do pokoju Mii trzaskając drzwiami. Dziewczyna siedziała na łóżku przestraszona
- Co się stało? Drzwi mi prawie wyrwałaś głupia dziewczyno!- krzyknęła i pogłaskała drewniane ,,coś,,
- Jakby co ciagle byłam tutaj- wysapałam
W czasie drogi do domu za którymś zakrętem zobaczyłam BMW Hemmimgs'a. Myślałam że umrę gdy na liczniku pokazało się 200km/h wjechałam w las od razu z zakrętu a blondyn pojechał dalej
- Co zrobiłaś?- sapnęła
- Byłam tam na wyścigach. Znaczy bo jak z kawiarni wracałam do domu to Hemming's i ktoś ścigali się po mieście. Pojechałam na to lotnisko, tam mnie jakiś facet pomylił z dziwką a potem jakiś niebieskowłosy który wcale nie był Michael'em mnie zobaczył i wtedy prawie Hemmings mnie zobaczył. Gdy uciekałam z tamtąd zachaczyłam o drut i o takie coś mam teraz- wskazałam na zakrwawione spodnie- Po którymś zakręcie zaczął za mną jechać Luke. Musiałam go uniknąć i pojechałam lasem co dobrym pomysłem nie było na tak niskie auto dlatego też wróciłam się na normalną drogę i tak dojechałam tutaj.
Nie wiem czy cokolwiek zrozumiała z mojej gadaniny, sama przyznaje że ja bym nic nie zrozumiała.
- Szybko do łazienki- powiedziała cicho i wpakowała mnie od razu pod prysznic- Rozbieraj się i myj
Zatrzasnęła drzwi jak wychodziła i pośpieszała. Gdy się wytarłam ręcznikiem dziewczyna rzuciła we mnie koszulą nocną i apteczką.
Opatrzyłam rane i ubrałam te nieszczęsną koszule ledwo za tyłek. Gdy wyszłam z łazienki zastałam w jej pokoju mojego psa który grzecznie jadł karme jak gdyby nic.
- Kiedy go tu przytachałaś?
- Chwilę temu. Luke wrócił przed sekundą pakuj się do łóżka i udawaj że śpisz, ten debil zawsze przychodzi sprawdzać czy śpie
- Dobry brat- prychnęłam i nakryłam się kordłą po sam czubek głowy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro