Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27


Do Sam:

Czego ty od niej chcesz?!
Mało ci po tamtym?

Od Sam:

Mi? Ja chce ją tylko uświadomić o pewnych faktach, sami sie zgodziliście na moje zasady więc co wam teraz nie pasuje?

Do Sam:

Może i się zgodziliśmy ale tego w tych zasadach nie było! Jak tylko zobacze że przy niej jesteś to ci łeb oderwe

Od Sam:

Nie strasz bo od straszenia są duchy. Pamietaj o naszej umowie. Czas ci płynie

Zagryzłem zdenerwowany wargę i odchyliłem głowe do tyłu

- Chcesz dalej w to brnąć?- spytał Hood

- Mam wyjście? Dobrze wiesz jaki on jest

- Zranisz ją

- To nic wielkiego, nie załamie sie po tym

- Czy ty siebie słyszysz?- spytał zbulwersowany- Nic wielkiego? Przemyśl to sobie czy to napewno nic wielkiego

Azjata wyszedł z klasy a ja jeszcze zostałem, nauczyciel dziwnie na mnie spojrzał a w zamian pokazałem mu środkowego palca i wyszedłem

Idąc korytarzem kątem oka zauważyłem Anabell, dziewczyna zbierała książki z ziemi a Louis darł się na nią

Nie trawie człowieka. Jest kapitanem piłki nożnej i próbuje na każdym kroku pokazać jaki to z niego drugi król. No bo pierwszy to ja oczywiście

- Nie umiesz chodzić idiotko!?- krzyknął na brunetkę.

Gdy chciałem tam podejść i pokazać jak traktuje sie normalne dziewczyny to Anabell wstała i strzeliła mu z liścia

- Chodzić to ty sie możesz nauczyć bezmuzgi debilu!- krzyknęła zła

Na moje usta wszedł uśmiech bo komicznie groźnie wyglądała wściekła. Taka czerwoniutka z tymi zaciśnietymi piąstkami

- Uważaj co mówisz- warknął Louis

- A bo co? Nie wiem jak ktoś mógł cie tak skrzywdzić i odebrać mózg ty pieprzony pustaku!- krzyknęła

Mój śmiech rozniósł się po korytarzu a brunetka razem z Louisem spojrzeli na mnie

- Z czego rżysz Hemmings?

- Z ciebie- powiedziałem poważnie- Dajesz sie cisnąć takiej dziewczynie, myślałem że większej cioty z ciebie zrobić nie można- zaśmiałem sią

Chłopak rzucił sie na mnie jakbym mu matke zabił. Zrobiłem unik a on  poleciał na szafki.

- Pilnuj równowagi- powiedziałem

Prychnął  i razem ze swoimi dwoma kumplami wyszli z korytarza

Obkręciłem się dookoła by znaleźć wzrokiem brunetke ale nigdzie jej nie było

- Unika mnie skubana?-spytałem cicho sam siebie

- Poszła do łazienki- powiedziała jakaś drobna dziewczyna z wielkimi czarnymi oczami

- Dzięki

Ruszyłem w stronę łazienki którą wskazała i żeby nie stać tam jak głupek usiadłem na krześle

Po kilkunastu minutach wyszła wycierajac ręce, od razu uniosłem sie w góre i złapałem ją za nadgarstek

Anabell POV/

Poczułam uścisk na nadgarstku dlatego się obróciłam i wpadłam na klatke piersiową chłopaka. Spojrzałam na właściciela tej klatki i od razu wyrwałam ręke oddalając się o krok w tył

- Czego chcesz?-spytałam

- Dowiedzieć się co nieco

- To żegnaj - ruszyłam do kolejnej sali. Lekcja już się zaczęła a ja nie chciałam mieć problemów

- Stój- warknął

Zmarszyłam brwi zatrzymując się w półkroku

- Co?

- Nigdzie sie nie ruszysz- na moje usta wpłynął uśmiech i zaczęłam szybko biec w strone klasy.

Przy zakręcie biegłam jak najbliżej ściany o której kant się potem złapałam i wywaliłam prosto przed drzwiami klasy.

Zapukałam i szybko wstałam. Weszłam przepraszając za spóźnienie po czym usiadłam do wolnej ławki

Hemmings nie wszedł do klasy na lekcje co mnie nawet nie dziwiło.


****

Po lekcjach szybkim krokiem dopadłam moje auto i pojechałam do kawiarni by rozpocząć moją zmianę

- Hejloł- rzuciłam do Oliviera

- Siema młoda, klucze tutaj, o 17 dzisiaj bedzie już sprzątaczka więc pracujesz dzisiaj 2 godziny. Skocz do biura podpisać umowe jak skończysz, jakby coś się działo wzywasz ochrone. Wszystko jasne?-spytał

- Jaśniejsze nie będzie

Uśmiechnął się i wyszedł z budynku. Założyłam czarny fartuszek i uzupełniłam pączki za ladą. W pomieszczeniu było sporo ludzi więc pracy troche miałam.
Chodziłam od  stolika do stolika a gdy zbliżało się zamknięcie ludzie powoli opuszczali lokal.

Gdy nikogo nie było a przyszła sprzątaczka ruszyłam do biura ściągając po drodze fartuch.
Zapukałam w drewnie drzwi z takim dziwnym rytmem który mi nagle przyszedł do głowy.

- Proszę- weszłam zaraz po usłyszeniu głosu i zamknęłam drzwi za sobą- Anabell tak?- spytał mężczyzna siedzący za biurkiem

- Tak. Miałam podpisać umowę- usiadłam na fotelu naprzeciwko niego.

Wysunął papiery w moją stronę patrząc przy tym mi w oczy.

Te same

Zacisnęłam zęby i mrugnęłam podwójnie by mieć pewność, że to te same oczy co tamtego dnia

- Coś się stało?-spytał z chamskim uśmiechem

- Nie- powiedziałam i zaczęłam czytać umowę. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się być w porządku ale na końcu maluśkim drukiem pisało ,, pracownicy zgadzają się na wszystko co powie im przełożony powyżej,, to było raczej nie profesjonalne tak napisać i mało normlane. Na drugiej stronie zaś pisało ,, Stanowisko pracy: tancerka,,

- Czy to napewno  moja umowa?-spytałam

- Tak- potwierdził to szybko

- Mogę się bardziej z nią zapoznać w domu? Przyniosę do pracy podpisane dokumenty dobrze?-spytałam

- Jak pani sobię życzy. Miłego powrotu do domu-powiedział uśmiechnięty

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro