Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

Byłam wściekła na Hemmingsa a nawet gorzej!

Niedziela dzień w którym mieliśmy jechać do wesołego miasteczka miał być najlepszym dniem ever ale co? Luke wszystko spieprzył

Jeden jego telefon do brata i wszelkie plany na dzisiaj zostały odwołane. Zadufany w sobie dupek.

Aiden pojechał razem z nimi gdzieś ale Calum dla bezpieczeństwa został ze mną. Siedziałam naburmuszona na kanapie nie odzywając się ani słowem do Hood'a.

- Chcesz kakao?- spytał ostrożnie

- Poproszę- przeniosłam na niego wzrok. Azjata zaśmiał się i wyszedł do kuchni.

Zniosłam wszystkie książki i zeszyty na dół by odrobić lekcje w międzyczasie azjata przyniósł mi napój z piankami

- Pomoge ci bo chemia ci nie idzie racja?- bardziej to stwierdził niż zapytał

- Racja




***




Mimo że na mądrego Hood nie wygląda wytłumaczył mi mole dokładnie tak że wszystko było jasne i klarowne. Szczęśliwa przytuliłam go a z miana tego iż był strasznie wygodny praktycznie położyłam sie na nim

- Masz ciężką dupe

- Pieprzysz, to ty jesteś ciężki- mruknęłam niewyraźnie

- Pf- fuknął

- Jak ty śmiesz fukać na mnie?- spytałam wielce urażona

Brunet zaśmiał się i pacnął mnie w czoło

- Nienormalny jesteś


***


Około 20 Aiden wrócił do domu a wtedy Hood sobie poszedł. Podreptałam w strone łazienki gdzie wzięłam prysznic i umyłam włosy.

Przebrana w piżdżame poszłam do pokoju, w którym spakowałam ksiażki na następny dzień do szkoły

Zostawiłam zapaloną lampkę, zmieniłam psowi opatrunek, naszykowałam ciuchy na następny dzień podłączyłam telefon z nastawionym budzikiem otworzyłam lekko okno i zasłoniłam zasłony widząc że u Hemmings'a pali się światło.

Położyłam się do łóżka i w niedługim czasie zasnęłam





                              ***

Wstałam piętnaście minut przed budzikiem! Szook!!

Wzięłam ubrania i poszłam wziąć prysznic.  Wychodząc z łazienki spojrzałam w lustero i stwierdziłam że pomaluje usta i rzesy by wyglądać bardziej jak człowiek.


Zadowolona wróciłam do pokoju odsłoniłam zasłony i pościeliłam łóżko. Zeszłam z plecakiem na dół gdzie zostawiłam go w komodzie w przedpokoju. Nałożyłam psu karmy i poszłam mu ją zanieść by zjadł i  napił się wody.


Ubrałam buty i zabrałam telefon na dół, zagrzałam wody i dałam do kubka dwie łyżki kakao z brązowym cukrem. Zalałam kakao gorącą wodą i wypiłam

- Anabell!- Aiden ehh, kroki tego słonia który zbiegał po schodach śmiało Hemmings'owie mogliby usłyszeć- Tu jesteś- powiedział gdy stał przede mną

- Co sie stało?


- Chcesz dzisiaj jechać do wesołego miasteczka? Wiesz w przeprosinach że wczoraj nie mogliśmy- podrapał się po karku

Prychnęłam na niego i powiedziałam


- Pracuje

- To za tydzień?

- Okej. Sobota, mi pasuje. Jedziesz sam do szkoły czy ze mną?-spytałam

- Moge cie odwieźć jeśli chcesz

- Nie pojadę sama- wyszłam z domu i wsiadłam do auta.

Kątem oka widziałam że Hemmings też akurat się wybierał do szkoły machnął mi ale zignorowałam to i spokojnym ruszem wyjechałam z podjazdu

Do szkoły dojechałam w miare szybko a to tylko dlatego że za mną jechał Hemmings i chciałam za wszelką cene uniknąć go.

Nie chce mieć z nim nic wspólnego, jedyne co nas łączy to przyjaciele i mój brat. Nic więcej

Szybkim marszem weszłam do szkoły i skierowałam się prosto do klasy.
Jak to dobrze że nauczyciel od Geografii zawsze siedzi szybciej w klasie.

- Dzień dobry- powiedziałam do młodego mężczyzny

- Witam Anabell

Usiadłam w wolnej ławce przy oknie w środkowym rzędzie. W sumie to wszystkie ławki  były wolne

Wyciągnęłam książki i oparłam głowę na rękach. Zamknęłam oczy i ze spokojem wyczekiwałam początku lekcji.  Spokój był  dopóki Luke Hemmings nie postanowił wejść z Hood'em szybciej do klasy

Spojrzałam na nich przelotnie i ze znudzeniem obserwowałam jak uczniowie przepychają się w drzwiach.

- Hej- Katy usiadła obok mnie spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się jako tako

- Hej.

Wyciągnęłam telefon bo dostałam wiadomość i to co przeczytałam zamourowało mnie

Od Nieznany:

Obserwuje cię kochanie. Do zobaczenia w kawiarni

Upuściłam telefon

Luke POV/#

Anabell mnie dzisiaj próbowała chyba uniknąć jadąc do szkoły, z resztą to nieważne, mnie się nie da uniknąć

Brunetka dostała wiadomość a jako iż ja z Hood'em siedzieliśmy za nią to idealnie widziałem co tam pisało

Zmarszczyłem brwi i gdy chciałem szturchnąć Hood'a by to zobaczył dziewczyna upuściła swoj telefon ale ręce dalej miała ustawione tak jakby urządzenie znajdowało się w jej rękach.

Katy odwróciła się w naszą stronę i wskazała na brunetkę.

- Jest przerażona- szepnęła zaniepokojona- Nie reaguje na nic

- Uderz ją lekko to sie ocudzi. Później to  może wyjaśni- powiedział Calum

Spojrzałem na niego i szybko wyciągnąłem telefon.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro