20
Otuliłam się kocem i ruszyłam wkurzona przed siebie
- Hej! Czekaj- podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce
Uderzyłam do łokciem w szyje. Puścił mnie a ja dalej szłam byle jak najszybszej do auta
- Otwórz to- warknęłam
Poirytowany odblokował auto. Wsiadłam do środka i zapięłam pas
Niebieskooki z uśmiechem zajął miejsce obok mnie i odpalił silnik
- Nie wściekaj się bo wyglądasz jak wydra- zaśmiałam się bo mnie to rozbawiło
- A ty jak dziobak- wetknęłam mu palec w policzek- Dziobak pomieszany z lamą
-Zaczynasz robić się chamska- wydął dolną wargę-Wogóle dziewczyno ile ty ważysz?- spytał
- Za dużoo- mruknęłam patrząc przed siebie
- Czyli?
- 42 kilo pasuje?- zdenerwowałam się lekko
- Japierdole- westchnął
- Nie pierdol bo ci się rodzina powiększy.
- Uhuu chciałbym kiedyś- zaśmiałam się z niego- Tak z trójkę dzieci. Dwóch synów i jedną córkę.
- Jakaś dziwka napewno będzie chciała tyle mieć
- Przestań- szepnął
- Oky
Chłopak zaparkował na swoim podjeździe
-To pa- mruknęłam i szybko uciekłam do domu.
- Anabell to ty?-spytał mój brat z salonu
- Tsa- pobiegłam na górę by się umyć i przebrać.
W pidżamie zeszłam do brata, który jak się okazało nie był sam
- Tyy- blondyn z zielonymi oczami wskazał na mnie palcem
Gdy Aiden spojrzał na niego pokazałam rękoma gest by siedział cicho i mnie nie wydał
- Znacie sie?- spytał mój brat
- Z widzenia- powiedziałam poważnie
Braciszek uniósł brew ale dał spokój. Uśmiechnęłam się blado do blondyna
- Więc Anabell to jest Zach
- Ładnie imie- rzuciłam
- Twoje też
Niezręcznie się czułam więc wróciłam do pokoju. Położyłam się do łóżka i z zapaloną lampką zasnęłam
****
Kolejny dzień do szkoły.
Wstałam jak zawsze wzięłam z szafy czarne body i czarne spodnie. Do tego bluze w moro i czarne air maxy oreo.
Na ramie wzięłam plecak i wyjechałam z domu szybciej niż zwykle by wstąpić do kliniki weterynaryjnej.
Weszłam do środka budynku a przy recepcji zastałam tamtą Panią weterynarz. Bodbiegłam do niej i zapytałam o stan psa
- Dzisiaj odbędzie się operacja ale potrzebuje zaliczki by mogła się odbyć- tylko na hajs każdy czeka...ehh
- Jaka suma?
- 400$
Wyciągnęłam mój portfel i zapłaciłam należność.
- Mam nadzieję że wyjdzie z tego cało- powiedziałam i wyszłam.
Do szkoły dotarłam tak jak zwykle i od razu poszłam do klasy. Zajęcia z wychowawcom
Usiadłam do ławki i spojrzałam na Katy która siedziała po drugiej stronie sali. Machnęła mi smutno ale ja to zignorowałam bo przyszła nasza wychowawczyni...
- Witam klase!- uśmiechnęła się sztucznie- Chce was poinformować że dokładnie za trzy tygodnie ma się odbyć wyjazd do Londynu na cały tydzień- ludzie zaczęli się cieszyć a ona kontynuowała- Kwota którą trzeba wpłacić to 800$, w cenie pełne wyżywienie, spanie i atrakcję. Więcej wam powiem gdy będzie bliżej wycieczki.
- Spoko c'nie?-Olsen szturchnął mnie z tyłu
- Ta o ile nie będe widywała często twoich nowych przyjaciół. No Calum'a akceptuje
- Spokojnie kochanie- zaśmiałam się z jego słów
- Załatwie ci pokój z Hemmings'em
- No chyba sobie w kulki lecisz!- uniosłam się
- Spokojnie, spokojniee. Żartuje tylko- śmiał się ze mnie
Popamięta mnie
- Nie odzywasz się do Katy?-spytał
- Przeszła mi złość więc chyba zaczne
- Mam nadzieje suko
- Pfff . Foch Forever- powiedziałam poważnie i obróciłam się
Po kilku lekcjach poszliśmy na stołówkę i znowu usiedliśmy jako elita.
Memłałam moją sałatkę i opierałam łokieć o stół. Martwiłam się o tego psa, bardzo bym chciała go przygarnąć ale nie wiem czy Aiden by się zgodził
- Młoda co jest?- spytał brat
- Wczoraj uratowałam bezdomnego psa. Miał problem z łapą dlatego zawiozłam go do kliniki weterynaryjnej. Dzisiaj ma mieć operację na łapę i sie martwię cxy wszystko będzie okej
- Operację? Ale tak za darmo ?
- Wpłaciłam zaliczke a po zabiegu mam zapłacić resztę
- Siedzisz przygnębiona bo nie wiesz co będzie dalej z tym psem prawda?-spytał z lekkim uśmiechem
- Tsa
- To ja ci mówie co z nim bedzie. Weźmiesz go do nas. Zaopiekujesz się nim. Będziesz miała piesa
- Właśnie to chciałam byś powiedział- zaśmiałam się
Spojrzałam na Luke'a który był dziwnie zdenerwowany, zmarszczyłam brwi
- On sie dobrze czuje?-szepnęłam do Ashton'a wskazując oczami na blondyna
- Jest zestresowany
- Czym?
- Kiedyś się dowiesz
- Czym się stresujesz?- spytałam prosto z mostu samego Luke'a
- To nie dla ciebie- powiedział cicho
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro