Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17


- Luke ja chyba się wywale- powiedziałam stawiając kroki

- Ja też- powiedział

Już tłumaczę... nie chciało mi się iść dlatego uczepiłam się jego szyi i jak już od kilkudziesięciu metrów ciagnie mnie jak worek ziemniaków.

Nagle puściłam moje dłonie i uderzyłam szczęką o chodnik.
W moich oczach pojawiły się łzy, a po sekundzie płakałam jak małe dziecko

- Dziewczyno- jęknął Hemmings i mnie podniósł

Chłopak przytulił mnie a potem obejrzał moją szczękę.

- Chodź malutka, kupimy maść i czekoladę- burknął i wziął mnie na barana

W aptece kupił maść plus spray chłodzący

- Głowa w górę- powiedział

Poczułam rozgrzaną maź na mojej szczęce i ból. Chociaż chłopak smarował maść najdelikatniej jak umiał to i tak to bolało.

- Chodź po czekoladę- powiedział i ruszył na przód

- Luke- mruknęłam i wyciągnęłam ręce w jego stronę.

Wysoki chłopak ściągnął mnie z muru i razem poszliśmy do sklepu


                           ****

Śmialiśmy się i jedliśmy czekoladę dopóki nie dostał wiadomości.
Zdążyłam zerknąć na treść i zmarszczyłam brwi

Od Cioty Aiden'a

Jak ci idzie?

Luke odpisał mu coś i spojrzał na mnie

- Wracamy- rzucił chłodno

Odporowadził mnie i wrócił do swojego domu.

Szkoda

Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam do salonu. Na kanapie siedział Aiden patrzący w moją stronę

- Gdzie byłaś?-spytał

- Z nikim ważnym- powiedziałam a Aiden patrzył na kogoś za mną

Odwróciłam się i zobaczyłam Hemmings'a. Zacisnęłam wargi bo byłam pewna że to usłyszał

Stał z kamiennym wyrazem twarzy, rzucił w moją stronę maść

- Zapomiałaś- rzucił ostro i wyszedł trzaskając drzwiami

- Nikim wążnym powiadasz?- uśmiechnął się

- Spierdalaj- warknęłam wściekła na siebie

- Wyrażaj się!

- Jak ci przeszkadza to mnie oddaj do jakiejś rodziny zastępczej!- krzyknęłam

Chłopak zamilkł. Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Popłakałam się... bez jakiegoś konkretnego powodu

Spojrzałam w okno z nadzieją że Luke tam będzie ale pomyliłam się.

Z resztą co mnie on obchodzi? On mnie nawet nie lubi. Ani ja jego.

No jak tu lubić blondyna o oceanicznych oczach, pieknych malinowych ustach z kolczykiem? Jak lubić chłopaka który raz się troszczy,jest miły a raz mu coś odpieprza i zachowuje się jakby miał patyk w dupie i był wściekły na cały świat

Nagle mój telefon zadzwonił...

-Halo?
-Anabell, wiem że głupio wyszło ze mną i twoim bratem ale...
-Daruj sobie Katy. Nie chce cie posłuchać. Daj mi ochłonąć
- Pogadamy jutro w szkole?
-Nie wiem
-An..
-Pa

Rozłączyłam się szybko i spojrzałam na wiadomości. Zapisałam numer Luke'a i wyłączyłam telefon.

Jeszcze raz spojrzałam w okno i go zobaczyłam. Poczułam ciepło które rozlewało się po moim ciele gdy jego widziałam.

Nagle poleciał na łóżko. Wstałam zaniepokojona ale potem zobaczyłam szatynke która nad nim górowała. Dziewczyna dostrzegła mnie i wskazała Hemmings'owi. Ten poderwał się i spojrzał na mnie.

Uśmiechnęłam się smutno i zasłoniłam zasłonę. Ubrałam moją bomberkę i pojechałam do sklepu.
Zaczęłam wyciągać wszystkie smaki lodów jakie były, czekoladowe,karmelowe,miętowe,śmietankowe,brzoskwiniowe,truskawkowe, owoce leśne, mieszane, mango,zielone jabłko, smerfowe i kilka innych.

Zapłaciłam jakoś koło 200$ nie wiedziałam że te lody są takie drogie. Ale cóż... takie życie

- Złamane serce?-spytała kasjerka

-Nie potrafię określić- uśmiechnęłam się blado do kobiety.

- A taki to szczęśliwy, weźmie piwo i zadowolony- spojrzała na chłopaka obok.

Nie za bardzo interesowało mnie kto to dopóki nie usłyszałam głosu

- Nie zna mnie pani. Do szczęścia potrzebuje też szatynki którą będe pieprzył- warknął

Spojrzałam smutno na Luke'a. Przełknęłam ślinę i w tym samym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy

- Podglądaczka- syknął

- Ruchacz- szepnęłam i zabrałam moje lody do auta.

Obok mojego Lamborghini stało jego BMW które miał na zawodach.

Nie boi się że ktoś może go podkablować policji?

- Żałośnie się zachowujesz- powiedział wychodząc ze sklepu

- Daj mi spokój

- Jak sobie życzysz

Wsiadłam do auta i miałam wyrzuty sumienia, spojrzałam w bok. Luke miał położoną głowę na kierownicy a potem gwałtownie  uderzył o nią rękoma.

Odpaliłam silnik i z głośnym przełknięciem śliny pojechałam do domu. Hemmings cały czas jechał za mną, czasem patrzyłam na niego w lusterku

Wjechałam do garażu i szybko wbiegłam go kuchni. Wpakowałam opakowania do każdej z szuflad zamrażarki. W drzwiach stał Aiden który bacznie mnie obserwował

- Masz straciatelle?-spytał o smak swoich ulubionych

Przejrzałam wszystkie i dałam mu smak o który mu chodziło. Uśmiechnęłam się blado i wzięłam mango

Razem usiedliśmy w salonie na kanapie i włączyliśmy film.

- Ai... czy ciebie i Katy coś łączy?

- Nie martw się. To był tylko jeden numerek- powiedział i potarł swój nadgarstek.

- Aiden kłamiesz- powiedziałam prosto z mostu

- Mówię prawdę- i znowu potarł

- Gdy kłamiesz pocierasz o nadgarstek! Dokładnie teraz to robisz- powiedziałam zła

-Przepraszam- zjadł łyżkę lodów- Bell ja chyba coś do niej czuje

- Koszmar na życzenie- mruknęłam i szybko jadłam łyżke po łyżce lodów

- Sis przecież też się kiedyś zakochasz

- W kim byś nie chciał bym sie zakochała?

- W Hemmings'ie. Nie mówię że jest okropny ale to mój przyjaciel i nie traktuje dziewczyn poważnie. Dla niego liczy się ile on zaliczy. Nie ma uczuć jest tylko ruchanie sie- powiedział na jednym wydechu

- Każdy z waszej paczki jest taki sam. Każdy wykorzystuje dziewczyny

- Siostra spokojnie. My im nic nie obiecujemy a wręcz prosto z mostu mówimy że po seksie nie ma nic, same się pchają do łóżka

- Dobra, fuu.... ide do siebie oblechu- skrzywiłam się gdy się zaśmiał i pobiegłam z lodami do siebie

Usiadłam na łóżku, poduszke położyłam na nogi a na niej pudełko z lodami. Włączyłam sobie film na netflix'ie ,,Gorzka siedemnastka,, w niektórych momentach się śmiałam w innych współczułam bohaterce a w jeszcze innych płakałam. Na końcu szczególnie gdy wieczorem przepraszała brata a potem on ją przytulił

Odłożyłam laptopa na bok i wzięłam do ręki pendrive którego kiedyś dali mi rodzice. Kazali mi zobaczyć zawartość jego dopiero po ich śmierci.

Podłączyłam go do laptopa i zaczęłam przeglądać zdjecia i krótkie wideo.

Płakałam i śmiałam się jednocześnie. Tak dobrze mi się to wspominało. Dopiero teraz czuje pustkę po nich.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro