17
- Luke ja chyba się wywale- powiedziałam stawiając kroki
- Ja też- powiedział
Już tłumaczę... nie chciało mi się iść dlatego uczepiłam się jego szyi i jak już od kilkudziesięciu metrów ciagnie mnie jak worek ziemniaków.
Nagle puściłam moje dłonie i uderzyłam szczęką o chodnik.
W moich oczach pojawiły się łzy, a po sekundzie płakałam jak małe dziecko
- Dziewczyno- jęknął Hemmings i mnie podniósł
Chłopak przytulił mnie a potem obejrzał moją szczękę.
- Chodź malutka, kupimy maść i czekoladę- burknął i wziął mnie na barana
W aptece kupił maść plus spray chłodzący
- Głowa w górę- powiedział
Poczułam rozgrzaną maź na mojej szczęce i ból. Chociaż chłopak smarował maść najdelikatniej jak umiał to i tak to bolało.
- Chodź po czekoladę- powiedział i ruszył na przód
- Luke- mruknęłam i wyciągnęłam ręce w jego stronę.
Wysoki chłopak ściągnął mnie z muru i razem poszliśmy do sklepu
****
Śmialiśmy się i jedliśmy czekoladę dopóki nie dostał wiadomości.
Zdążyłam zerknąć na treść i zmarszczyłam brwi
Od Cioty Aiden'a
Jak ci idzie?
Luke odpisał mu coś i spojrzał na mnie
- Wracamy- rzucił chłodno
Odporowadził mnie i wrócił do swojego domu.
Szkoda
Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam do salonu. Na kanapie siedział Aiden patrzący w moją stronę
- Gdzie byłaś?-spytał
- Z nikim ważnym- powiedziałam a Aiden patrzył na kogoś za mną
Odwróciłam się i zobaczyłam Hemmings'a. Zacisnęłam wargi bo byłam pewna że to usłyszał
Stał z kamiennym wyrazem twarzy, rzucił w moją stronę maść
- Zapomiałaś- rzucił ostro i wyszedł trzaskając drzwiami
- Nikim wążnym powiadasz?- uśmiechnął się
- Spierdalaj- warknęłam wściekła na siebie
- Wyrażaj się!
- Jak ci przeszkadza to mnie oddaj do jakiejś rodziny zastępczej!- krzyknęłam
Chłopak zamilkł. Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Popłakałam się... bez jakiegoś konkretnego powodu
Spojrzałam w okno z nadzieją że Luke tam będzie ale pomyliłam się.
Z resztą co mnie on obchodzi? On mnie nawet nie lubi. Ani ja jego.
No jak tu lubić blondyna o oceanicznych oczach, pieknych malinowych ustach z kolczykiem? Jak lubić chłopaka który raz się troszczy,jest miły a raz mu coś odpieprza i zachowuje się jakby miał patyk w dupie i był wściekły na cały świat
Nagle mój telefon zadzwonił...
-Halo?
-Anabell, wiem że głupio wyszło ze mną i twoim bratem ale...
-Daruj sobie Katy. Nie chce cie posłuchać. Daj mi ochłonąć
- Pogadamy jutro w szkole?
-Nie wiem
-An..
-Pa
Rozłączyłam się szybko i spojrzałam na wiadomości. Zapisałam numer Luke'a i wyłączyłam telefon.
Jeszcze raz spojrzałam w okno i go zobaczyłam. Poczułam ciepło które rozlewało się po moim ciele gdy jego widziałam.
Nagle poleciał na łóżko. Wstałam zaniepokojona ale potem zobaczyłam szatynke która nad nim górowała. Dziewczyna dostrzegła mnie i wskazała Hemmings'owi. Ten poderwał się i spojrzał na mnie.
Uśmiechnęłam się smutno i zasłoniłam zasłonę. Ubrałam moją bomberkę i pojechałam do sklepu.
Zaczęłam wyciągać wszystkie smaki lodów jakie były, czekoladowe,karmelowe,miętowe,śmietankowe,brzoskwiniowe,truskawkowe, owoce leśne, mieszane, mango,zielone jabłko, smerfowe i kilka innych.
Zapłaciłam jakoś koło 200$ nie wiedziałam że te lody są takie drogie. Ale cóż... takie życie
- Złamane serce?-spytała kasjerka
-Nie potrafię określić- uśmiechnęłam się blado do kobiety.
- A taki to szczęśliwy, weźmie piwo i zadowolony- spojrzała na chłopaka obok.
Nie za bardzo interesowało mnie kto to dopóki nie usłyszałam głosu
- Nie zna mnie pani. Do szczęścia potrzebuje też szatynki którą będe pieprzył- warknął
Spojrzałam smutno na Luke'a. Przełknęłam ślinę i w tym samym momencie spojrzeliśmy sobie w oczy
- Podglądaczka- syknął
- Ruchacz- szepnęłam i zabrałam moje lody do auta.
Obok mojego Lamborghini stało jego BMW które miał na zawodach.
Nie boi się że ktoś może go podkablować policji?
- Żałośnie się zachowujesz- powiedział wychodząc ze sklepu
- Daj mi spokój
- Jak sobie życzysz
Wsiadłam do auta i miałam wyrzuty sumienia, spojrzałam w bok. Luke miał położoną głowę na kierownicy a potem gwałtownie uderzył o nią rękoma.
Odpaliłam silnik i z głośnym przełknięciem śliny pojechałam do domu. Hemmings cały czas jechał za mną, czasem patrzyłam na niego w lusterku
Wjechałam do garażu i szybko wbiegłam go kuchni. Wpakowałam opakowania do każdej z szuflad zamrażarki. W drzwiach stał Aiden który bacznie mnie obserwował
- Masz straciatelle?-spytał o smak swoich ulubionych
Przejrzałam wszystkie i dałam mu smak o który mu chodziło. Uśmiechnęłam się blado i wzięłam mango
Razem usiedliśmy w salonie na kanapie i włączyliśmy film.
- Ai... czy ciebie i Katy coś łączy?
- Nie martw się. To był tylko jeden numerek- powiedział i potarł swój nadgarstek.
- Aiden kłamiesz- powiedziałam prosto z mostu
- Mówię prawdę- i znowu potarł
- Gdy kłamiesz pocierasz o nadgarstek! Dokładnie teraz to robisz- powiedziałam zła
-Przepraszam- zjadł łyżkę lodów- Bell ja chyba coś do niej czuje
- Koszmar na życzenie- mruknęłam i szybko jadłam łyżke po łyżce lodów
- Sis przecież też się kiedyś zakochasz
- W kim byś nie chciał bym sie zakochała?
- W Hemmings'ie. Nie mówię że jest okropny ale to mój przyjaciel i nie traktuje dziewczyn poważnie. Dla niego liczy się ile on zaliczy. Nie ma uczuć jest tylko ruchanie sie- powiedział na jednym wydechu
- Każdy z waszej paczki jest taki sam. Każdy wykorzystuje dziewczyny
- Siostra spokojnie. My im nic nie obiecujemy a wręcz prosto z mostu mówimy że po seksie nie ma nic, same się pchają do łóżka
- Dobra, fuu.... ide do siebie oblechu- skrzywiłam się gdy się zaśmiał i pobiegłam z lodami do siebie
Usiadłam na łóżku, poduszke położyłam na nogi a na niej pudełko z lodami. Włączyłam sobie film na netflix'ie ,,Gorzka siedemnastka,, w niektórych momentach się śmiałam w innych współczułam bohaterce a w jeszcze innych płakałam. Na końcu szczególnie gdy wieczorem przepraszała brata a potem on ją przytulił
Odłożyłam laptopa na bok i wzięłam do ręki pendrive którego kiedyś dali mi rodzice. Kazali mi zobaczyć zawartość jego dopiero po ich śmierci.
Podłączyłam go do laptopa i zaczęłam przeglądać zdjecia i krótkie wideo.
Płakałam i śmiałam się jednocześnie. Tak dobrze mi się to wspominało. Dopiero teraz czuje pustkę po nich.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro