Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11


Wyszedł Luke.

Od razu znalazłyśmy  reszte chłopaków.

- Teraz możemy wracać do domu?-spytałam

- Tak- obie kiwnęły głowami.

Ich ręce trzęsły się od wszystkiego tutaj a ja czułam że to może się wydać

Przeszłyśmy spowrotem przez bramę i wsiadłyśmy do auta.

Od razu odpaliłam silnik i szybko wyjechałam z okolic lotniska.

- Chcecie się napić herbaty albo zjeść ciastko gdzieś?-spytałam

- Jak tu skręcisz to po kilku kilometrach będzie kawiarnia całodobowa

- Okay- zrobiłam skręt i faktycznie znalazłyśmy się przy kawiarni.

Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy stolik. Ja zamówiłam sernik i kakao, Katy ciasto z jabłkami plus herbatę zieloną a Mia miała ochotę na deser lodowy plus ciastko z malinami.

Kelner uśmiechnął się i przyniósł nasze zamówienia po piętnastu minutach.



                               ***




- Najlepsza kawiarnia ever- uśmiechnęłam się

Wróciłyśmy o 3 nad ranem i jak na nas przystało wszystkie trzy zasnęłyśmy razem na podłodze w pokoju Mii

O 7:00 obudził nas budzik Mii który jednoznacznie mówił że mamy iść do szkoły.

Podczas sprawdzania powiadomień w telefonie dostałam w tym samym czasie powiadomienie co Katy.

LEKCJE ODWOŁANE!!!!!

- To znak od boga- powiedziała Mia

- Najlepszy dzień ever- uśmiechnęłam się

Poszłyśmy dalej spać a nasza następna pobudka była o 10. Wszystkie zajęłyśmy łazienki i ogarnęłyśmy się

Ubrałam czarne legginsy i czerwoną bluzę.  Zeszłam na dół, zrobiłam sobię kanapki oraz kakao.

Poszłam do salonu gdzie siedzieli Cal,Ash, Luke i Mike.

- Hej Anabell- uśmiechnął się Cal

- Um... hej- spojrzałam na niego i szybko zapchałam buzie kawałkiem kanapki

- Dobrze się czujesz?- spytał Mike

Kiwnęłam głową i upiłam kakao.

Nie wiedziałam jak mam sie zachowywać po wczorajszym i najlepiej to wróciłabym z miejsca do domu.

Jeszcze została kwestia tego czemu Aiden mnie okłamywał. Chociaż nie obchodzi mnie to. Okłamał mnie a tego nie toleruje, nienawidzę

- Gdzie wczoraj byłyście?-spytał Luke

- My? Myy pojechałyśmy do kawiarni. Byłyśmy głodne- to nie kłamstwo tylko ominięcie pewnych faktów ale to wciąż prawda bo byłyśmy w kawiarni

- Tylko tam?

- Nie jeszcze byłyśmy na Arizonie samolotem kurde!- uniosłan się podirytowana

- Morze czerwone?

- To twoje włosy- warknęłam do Mike'a

- Skąd w tobie tyle agresji?- spytał Ashton

- Przepraszam- spuściłam głowę

- Aiden jutro wraca cieszysz się?

- Bardzo- uśmiechnęłam się na chama i miałam wrażenie że Luke wyczuł że coś jest nie tak bo dziwnie sie na mnie patrzył

- Coś cię nie cieszy że wraca- prychnął Luke

- Bo mam kurwa powód!- krzyknęłam a potem zasłoniłam usta- Nie chciałam przeklnąć, przepraszam- zaczęłam się tłumaczyć

- Jezus- blondyn przetarł twarz rękoma- Nie jesteśmy twoimi rodzicami by cie karać za to

Wzięłam głęboki oddech i uspokoiłam się. Jestem strasznie rozdrażniona dzisiaj

Moim wybawieniem stała się Mia która szła jak nieprzytomna i runęła ma kanapę.

- Mia co tobie?-spytałam

- Spać- jękła

Zaśmiałam się cicho i poszłam odstawić naczynia do zmywarki.
Weszłam do kuchni schyliłam się i włożyłam naczynia do jednej z kratek, gdy się odwróciłam spotkałam się z błękitnymi tęczówkami.

Szybko odskoczyłam i przypadkiem uderzyłam się w tył głowy.

- Łooo kurwa- Hemmings otworzył szeroko oczy i szybko pomasował mi tył głowy- Sory nie miało to tak wyjść

Spojrzałam mu w oczy i dostrzegłam w nich coś na wzór ... sama nie wiem..gniewu?

- Nic sie nie stało. Pójdę do siebie.


Szybko go wyminęłam i poszłam do siebie. Zaczęłam pakować rzeczy do mojej walizki opróżnając tym samym szafki.

Skoro już jutro mam być już w swoim domu to dobrze by było jakbym już się spakowała prawda?



- Co robisz?- spytał stojąc w drzwiach

- Nie widać?

- Nie pyskuj

- A co wyzwiesz mn...- ugryzłam się w język zanim wydałam nas wszystkie

- Wyzwe ciebie?

- Nie przeszkadzaj mi.- burknęłam. Blondyn wzruszył ramionami i usiadł na fotelu obok biurka- Idź stąd

- Nie przeszkadzam, siedze tylko. Z resztą dziewczynko to mój dom, więc kochanie chamuj swoje słówka

- Król i władca wszystkiego kurde- parsknęłam

- Przynajmniej to zrozumiałaś

- Zrozumiałam też że większego dupka nie widziałam- uśmiechnęłam się sztucznie

- Niedługo będziesz chciała jęczeć pod tym dupkiem kochanie- powiedział i wyszedł

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro