1
Aiden jeszcze nie wrócił z wakacji jakie sobie zafundował. Chciał mnie zabrać ale nici z jego planów. U mnie liczy się tylko szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. On ma załatwioną prace u ojca w kancelarii a ja chciałam pójść w swoje własne drogi i tak też robie..
Wzięłam torbę na ramię i wsiadłam do bentleya. Szofer ojca zawiózł mnie pod nową szkołe. Pożegnałam się i ruszyłam przez dziedziniec.
Pod obserwacją uczniów doszłam do sekretariatu i wzięłam potrzebne mi rzeczy.
Zaraz po wyciągnięciu właściwych książek gdy się odwróciłam zastałam chłopaka i dziewczyne którzy się dziwnie uśmiechali.
Odwzajemniłam lekkim uśmiechem ich uśmiechy i chciałam odejść ale dziewczyna mnie zatrzymała mówiąc
- Jesteś tu nowa, więc pomyśleliśmy że może chciałabyś się z nami zaprzyjażnić?-spytała
- W sumie to ...okej- uśmiechnęłam się a ta dwójka rzuciła się na mnie jak dwie małpy
- Oprowadzimy cie po szkole- chłopak zaśmiał się
- Okej...ale jak wy macie na imie?-spytałam lekko zakłopotana
- Jestem Olsen a ta suka to Katy- powiedział Olsen
- Ja Anabell
Zaśmiałam się i pozwoliłam oprowadzić się po szkole.
W pewnym momencie naprzeciw nas znalazła się czwórka chłopaków
Każdy chował głowe i patrzył się w ziemie
Pierwszy na samym czele chłopak z blond włosami, kolczykiem z wardze i błękitnymi oczami.
Zaraz obok mulat z szerokim nosem, ciemnymi brąz włosami i brązowymi oczami.
Kolejny to był czerwonowłosy chłopak z kolczykiem w brwi.
A ostatni to chłopak o orzechowym kolorze włosów, falowane dłuższe lekko bo przepasane bandamą, piwne oczy.
Zauważyłam że moja dwójka przyjaciół próbuje pociągnąć mnie na bok. Bo stoje centralnie przez blondynem który nieubłaganie zmierza w moją stronę
- Zejdź z drogi Bell, to szkolna elita, najwięcej lasek zaliczają. Rekordzista to Blondyn
- To korytarz szkolny, mam prawo iść środkiem tak jak oni.
Pomimo ostrzeżeń ruszyłam na przód a gdy byłam już o krok od blondyna zatrzymałam sie. I on i ja oczekiwaliśmy że jedno z nas zejdzie z drogi
- Skarbie- odezwał sie tym zadufanym głosem- Zejdź mi proszę z drogi- zaśmiał się i wyprostował
Jestem niska ale aż tak mi to wytknął. Mam całe 169 cm wzrostu.
A on jak jakiś drapacz chmur z 195 wzrostu to on ma
- Oczywiście że nie- prychnęłam i on też. Jednocześnie ruszyliśmy w swoje strony by przepchać się.
***
Po incydencie z rana więcej nie spotkałam tego blondyna i jego paczki.
Aż do momentu wejścia na stołówkę.
Na samym środku był największy stół gdzie siedzieli oni i jakie to typowe...ich lafiryndy.
Wzięłam sałatke oraz frytki na tace i wzrokiem próbowałam odnaleźć Olsen'a oraz Katy. Nie musiałam się wysilać bo darli sie jak małpy w zoo
- Bell!! Tutaj- krzyknął po raz kolejny Olsen
Szybko podreptałam do nich i usiadłam na moim miejscu. Miałam widok na tych debili świetny.
- Jak oni wszyscy się nazywają?-spytałam z czystej ciekawości
- Ten z którym gadałaś- tu zrobiła cudzysłów- To Luke Hemmings, azjata to Calum Hood, okres na głowie ma Michael Clifford, a bandama na łbie to Ashton Irwin.
-Lepiej byś unikała ich. Zemszczą się na tobie już za ti co zrobiłaś na korytarzu. Jednej dziewczynie ogolili głowe bo wywaliła się prosto przed ich stołem obrzucąc Hemmings'a jedzeniem- skrzywiłam się na to co jej zrobili i na moje wyobrażenie jak to wyglądało...brrr
- Dupki- skomentowałam i spojrzałam sie w stronę tych chłopaków
Luke się na mnie patrzył a gdy zauważył że ja spojrzałam na niego pokazał mi znak poderżniętego gardła i wrócił do rozmowy z chłopakami
Spojrzałam na nowych przyjaciół a oni z przerażeniem patrzyli na mnie.
- To tylko znak- próbowałam się niezręcznie zaśmiać
- Chodźmy na lekcje. Musimy cie pilnować. Odprowadzimy ciebie pod sale- jak powiedział Olsen tak też zrobili.
Po kilku minutach historii do klasy wparował Calum i Luke Hemmings.
Bezczelnie się śmiali i tak poprostu bez przeproszenia usiedli za mną.
Do końca lekcji siedziałam jak na szpilkach. Hemmings swoimi długimi nogami uderzał lekko w moje krzesło.
Miałam tego dosyć dlatego odwróciłam się do bezczelnego idioty
- Przestań- szepnęłam zła
- Ale że co?-uśmiechnął się arogancko
- Stukać w moje krzesło- syknęłam i nagle za moich pleców usłyszałam głos nauczyciela
- Może panna Clark zechciałaby się odwrócić?-spytał z kpiną
- Chciałaby- mruknęłam i obróciłam sie sprowrotem.
Reszta lekcji minęła nawet spokojnie bo przesiadłam się i Hemmings ani Hood mi nie przeszkadzali.
Po pierwszym dniu udałam się do bentley'a ojca a szofer zawiózł mnie do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro