Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XI cz. 2 Przedstawienie czas zacząć


-Powiedział pan, że w dom jest duży, czy to może oznaczać, że ktoś mógł niepostrzeżenie się do niego wkraść, a potem również niezauważonym z niego wyjść? - zapytał mój ojciec, a ja od razu opowiedziałam w myślach twierdząco na to pytanie. Zdecydowanie udowodniliśmy to z Jaydenem zaledwie trzy dni temu.

- Tak – burknął w odpowiedzi, na kolejne z pytań mojego ojca, Jason Roberts. Minęło już sporo czasu i mężczyzna zdawał się być zmęczony - Wydaje mi się to prawdopodobne.

- Czy w domu na stałe mieszkają na przykład pokojówki?

- Nie.

- Ale każda ma swój klucz do domu? Ogrodnicy też?

- Tak.

- Dziękuję to tyle ode mnie - zakończył mój ojciec.

- Dobrze – ponownie odezwała się Wysoki Sąd - Skoro pierwszy świadek został przesłuchany, a zbliża się pora lunchu wydaje mi się, że możemy...

Connor Philips podniósł się, zanim zdążyła dokończyć.

-Jeśli można Wysoki Sądzie - zaczął mówić, a wzrok wbity miał w Jasona Robertsa. Aż mnie przeszły ciarki. - Chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie.

Sędzia spojrzała na zegarek po czym skinęła głową;

-Byle szybko.

Philips opuścił swoją ławkę i podszedł do przesłuchiwanego. Unosząc przy tym plik kartek do góry. Skupiłam na nich wzrok, starając się domyślić, co to takiego. Już wcześniej widziałam, że grzebał w swoich papierach, ale myślałam, że tylko porządkuje kartki.

- Wysoki Sądzie - zaczął - chciałbym wprowadzić nowy dowód - To mówiąc podał sędzi kilka kartek, po czym zrobił to samo ze stroną obrony. Twarz pana Marshalla gwałtownie zbladła.

-Panie Roberts - zwrócił się do klienta Kowalski&Marshall - Zapewniał pan, że nie kontaktował się pan z nikim wieczorem czternastego maja. A jednak billing pana połączeń wskazuje na to, że odbył pan pięciominutową rozmowę z przyjacielem pana syna chwilę przed dziewiętnastą.

- Sprzeciw! Insynuacje – niemal warknął pan Marshall.

- Do czego pan zmierza panie Philips? - zapytała niezwykle spokojna pani sędzia.

-Panie Roberts - zwrócił się prokurator do świadka - Czy pomógł pan swojemu synowi w morderstwie?

- Sprzeciw!

- Panie Roberts proszę odpowiedzieć na pytanie - naciskał prokurator.

- Sprzeciw! - warknął mój ojciec.

- Panie Roberts...

- Dość! - Sędzia walnęła w stół - Takie zachowanie nie jest dopuszczalne w sądzie. Przypominam panie Roberts, że może pan odpowiedzieć na pytanie lub odmówić zeznań, powołując się na piątą poprawkę.

Zapadła chwila ciszy, pełna napięcia. Ręce zaczęły mi się nieprzyjemnie pocić. Wytarłam dłonie o spódniczkę, ale to nic nie dało. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą butelki wody.

-Nie zrobiłem tego, a mój syn jest niewinny - powiedział w końcu pan Roberts, a napięcie opadło.

- Proszę więcej nie rzucać bezpodstawnych oskarżeń na mojej sali panie Philips, jeżeli uzbiera pan wystarczająco dowodów zawsze może pan wnieść oskarżenie. Starczy emocji na dziś. Proszę się rozejść - powiedziała sędzia i bezceremonialnie, nie czekając, aż wszyscy wstaną, opuściła salę sądową. 

////////////////////////////////

Cześć!

Dzisiaj dość krótko. Tak jakoś wyszło.

W tym tygodniu wróciłam do szkoły i nic nie napisałam...

No może po za krótkim scenariuszem, ale to raczej luźne notatki.

Co myślicie o tym rozdziale?

Koniecznie dajcie znać! 


Do następnego! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro