Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ᴘʀᴏʟᴏɢ

-To ona. - Powiedział mężczyzna. - Jakbym jej już nie widział, uznałbym ją za ducha.

-A może to jest duch? - spytał jego wspólnik.

-Milcz - urwał starszy z Panów i znów zaczął się wpatrywać w okno, w którym stała strasznie blada dziewczynka, była ubrana w piżamę, widać ją było dobrze w nocy, spoglądała przez okno, miała jasne, można powiedzieć, że białe włosy i białą cerę, można powiedzieć, że śnieżnobiałą. To ona, jestem tego pewien.

-Chyba jest tu tylko jedna, aż taka biała - powiedział mężczyzna - to do przewidzenia, że to ona, to ją mamy zabić - powiedział głośno, a dziewczyna w oknie rozejrzała się po ogrodzie.

-Zobaczy nas, to przez Ciebie, łatwiej będzie ją zabić, jak nie będzie o tym wiedziała. - Szepnął ten starszy.

-Ona ma jakieś supermoce. - Powiedział młodszy. - Przecież ona nie mogła mnie usłyszeć.

-W bajki wierzysz, Paul. - Szepnął. - Drzesz się i potem się dziwisz, to chyba normalne, może nie usłyszała tego co powiedziałeś, może słyszała tylko, że mówiłeś. 

-To nie są bajki, jeszcze zaraz znajdziemy ją koło siebie, to nawiedzone dziecko, potem mi nie mów, że Cię nie ostrzegałem - powiedział spanikowany młodszy.

-Jutro jedziemy do Londynu, tam będzie łatwiej ją dopaść - powiedział starszy i wstał z trawy.

-Jesteś pewien, że damy radę ją zabić? - spytał ten młodszy.

-Nie dasz rady zabić DZIECKA, DZIECKA. - Krzyknął ten starszy, a dziewczynka w oknie się poruszyła.

-No i już wie, że chcesz ją zabić. - Zaczął się śmiać młodszy.

-Najpierw Cię zabiję. - wycedził przez zęby starszy. - Idziemy, bo Ci zęby powyrywam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro