Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11


     Srebrnowłosy postanowił sobie uciąć małą drzemkę na gałęzi. Ułożył się wygodnie i przymknął oczy.
- Ciekaw jestem, czy cioteczka Keith przyuważy małą karteczkę - mruknął do siebie, zasypiając.
Tymczasem Keith, sprzątając stoły w karczmie przed zamknięciem, dostrzegła karteczkę.
"Dziękuję, że mnie nie zdradziłaś, cioteczko Keith. ♡ A.C. ". Bezpośredni jak zawsze. W jakie tarapaty żeś wpadł, Adrianie? -pomyślała, chowając karteczkę od niego. Będzie musiała go odnaleźć i ostrzec przed jego ojcem. Skończywszy sprzątać, nałożyła na siebie niebieską pelerynę i biorąc koszyk, wyszła z karczmy, zamykając ją na dzisiaj. Swe kroki wpierw skierowała do domku, w którym mieszkała była królowa z synem. Wiedziała, że zmarła, a młody Crevan został uznany za zaginionego, ku uciesze Hearthlessa.
- Pieprzony sukinkot - pomyślała o królu. Nie znalazła młodego Crevana w domku. Może to i nawet szczęście, bo zauważyła zbliżających się mężczyzn z pochodniami. Pobiegła szybko w las. Spomiędzy drzew zobaczyła, że podłożyli ogień. Pamiętała, jak Adrian był dzieckiem, to przychodziła do nich i rozmawiała długo z królową jak i przyjaciółką a czteroletni chłopiec gramolił się jej na kolana i dając polny kwiat
-Te czasy już nie wrócą. Mam chociaż żywa nadzieję, iż twój syn obali króla i wszystko wróci do normy - pomyślała ze smutkiem Keith. - No dobra, koniec tego mazania się. Gdzie jeszcze mogłeś się ukryć. -Rozejrzała się. - No oczywiście. - Ruszyła przed siebie szybko. Tylko w lesie lubił się najbardziej chować. Czasem ciężko go było później odnaleźć, ale zawsze z Helen znajdowały chłopaka. Keith szła coraz głębiej w las. Zajęło jej to dużo czasu, jednak to się opłaciło. Dojrzała go na jednej z gałęzi. Chłopak tylko się uśmiechnął i zwinnie zeskoczył mówiąc:
- A tak się zastanawiałem, kiedy mnie odnajdziesz, cioteczko Keith - zachichotał, patrząc na nią tymi swoimi żółto - zielonymi oczyma. Kobieta także na niego patrzyła widząc, iż on się zmienił.
- Zawsze cię odnajdę, Adrianie...


Ciąg dalszy nastąpi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro