Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2_Gdzie jest ten skurwiel?

Dopiero po chwili dotarło do mnie co się dzieje. Siedziałam pod drzwiami do kibelka z głową między kolanami i zapłakamą twarzą, a Kuba klęczał koło mnie i gładził uspokajająco moje plecy.

- Lenka, co się dzieje ? - pytał już chyba 3 raz.

- J-ja, j-ja i Kam-Kami-Kamil - cedziłam litery przez płacz.

- Zrobił Ci coś? Co? Gdzie jest ten skurwiel? - w jego oczach widziałam troskę i złość.

- Kuba, spo-spokojnie. Nic mi nie zrobił - powiedziałam wycierając łzy spływające po mojej twarzy. - Tylko wydaje mi się, że nie jest już moim chło-chłopakiem - poczuła kolejną łzę swobodnie płynącą po moim policzku.

- Już. Ciii. Spokojnie kochanie. Nie płacz, proszę - poczułam, że uścisk, w którym trwałam, zaciska się. Wtuliłam sie w przyjaciela i zaczęłam rozkoszować się zapachem jego perfum, które kupiłam mu na 19-stkę. Po chwili Kuba odsuną się ode mnie, wyciągną rękę w moją stronę i powiedział - Posłuchaj, nie wiem co ten chuj Ci powiedział, ale wiedz, że tak nie jest. Jesteś zajebistą laską, a dzisiaj jest Twoja osiemnastka i masz się super bawić. Zrozumiano? - pomógł mi wstać i po chwili patrzyłam w te oceaniczne, pełne determinacji i współczucia oczy w których można było się zgubić. Otarł ostatnią łzę spływającą po moim policzku i zaciągną na parkiet. Na początku nie mogłam o niczym innym ale po dwóch piosenkach (i kilku drinkach) zatraciłam się w muzyce i zaczęłam się świetnie bawić.

Około drugiej sala zaczeła znacznie pustoszeć a goście się ze mną żegnać. Zawsze miałam mocną głowe więc nawet ilość alkocholu która płynęła w moich żyłach pozwoliła zachować trzeźwość umysłu. Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi i zarzuca na plecy jak worek kartofli. Na początku nie byłam w stanie rozpoznać kto to lecz gdy tylko poczułam zapach jego perfum krzyknełam:

- KUBA ODSTAW MNIE - i zaczełam walić go pięściami w plecy i śmiać się jednocześnie. Jak zauważyłam że to nie pomaga przestałam bo szczerze trochę się zmęczyłam. Po chwili siedziałam w jego samochodzie a on zapinał mi pas. - Wiesz że sama potrafie to zrobić?

- Wiem ale nie chce żebyś się wysilała - uśmiechną się, pocałował mnie w czoło, zamknął drzwi i usiadł za kierownicą.

- A ty co, dzisiaj nic nie piłeś? - zapytałam zaskoczona, bo sam przyniósł mi drinka.

- Nie. Gdybym pił, nie byłoby opcji, że Cię podniosę, moja świnko - powiedział, po czym zarobił mocnego plaskacza i odwrócił się z tym swoim flirciarskim uśmieszskiem, po czym ruszył z parkingu.

Spojrzałam na zegarek w samochodzie Kuby 3:12. Gdzie on mnie kurwa wiezie o 3 w nocy...

Przez całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy. Sama nie wiem dlaczego ale po prostu nie czułam że by to cokolwiek zmieniło. Nawet nie zauważyłam kiedy staneliśmy. Kuba wysiadł, otworzył drzwi, odpiął mój pas i znowu zarzucił na plecy. Tym razem nawet nie walczyłam. Nagle poczułam jak delikatnie mnie odstawia. Dopiero wtedy zaczełam ogarniać. Stałam na jakimś pomoście, dookoła nas tylko czysta woda a my zaledwie kilka cetymetrów od siebie:

- Słuchaj - zaczął powoli - chciałem Ci jeszcze coś powiedzieć - zamilkł na chwilę. - Wiem że idziesz na medycynę w Warszawie i że szukałaś mieszkania więc pomyślałem że skoro i tak mam jeden pokój wolny w swoim mieszkaniu to może mogłabyś się wpro...- nie dałam mu dokończyć tylko rzuciłam mu się na szyje. On mnie podniósł i obkręcił pare razy w koło.- Czy to ma znaczyć tak?

- Dziękuje bardzo, bardzo. A to na pewno nie problem dla Ciebie? - dopytywałam szczęśliwa jak nigdy wcześniej.

- Nie. Mieszkam ze współlokatorem, Mateuszem. On jest na drugim roku medycyny, więc raczej się dogadacie.

- Kiedy mogę się wprowadzić ?

- Jak dla mnie, nawet jutro. Twój pokój jest już gotowy.

- Na serio? No nie wierzę. Co mam w zamian dla Ciebie zrobić ? - zapytałam z tym jego flirciarskim uśmiezkiem, którego swoją drogą sama nienawidzę. Ale co zrobić, jestem wstawiona i nie panuję nad mimiką mojej twarzy.

- No wiesz... - powiedział i wskazał palcem na swój policzek.

- Ok... - byłam zbyt pijana, żeby wiedzieć, co robię. Przysunęłam usta do jego policzka i delikatnie go pocałowałam. Po chwili odsunęłam się od Kubusia i spojrzałam na niego ze szczerym uśmiechem. On też się uśmiechał, ale jego minę można było porównać bardziej do dumy, niż zadowolenia.

Staliśmy tak chwilę wpatrując się sobie w oczy. Nagle Kuba złapał mnie za rękę i powiedział :

- Jeszcze coś. Mam dla ciebie niespodziankę. Gotowa?

- Kolejną? - zapytałam ze zdziwioną miną. - Sorry, ale chyba pomysły na niespodzianki dla mnie wykorzystałeś do końca życia.

- Nie. Jeszcze nie - w tym momencie Kuba sięgnął do kieszeni spodni i wyjął z niej malutkie, beżowe pudełeczko. Otworzył je, a ja byłam w lekkim szoku. Nie wiedziałam, co on chce zrobić, ale zaraz miałam się dowiedzieć. Na dnie małego pudełeczka zobaczyłam prześliczną bransoletkę. Cieniutki srebrny łańcuszek, na którym widniała zawieszka z napisem LENKA i malutka stokrotka.

[MEDIA]

- O matko - powiedziałam zakrywając lewą dłoną usta i jednocześnie patrząc na bransoletkę.

- Podoba Ci się? - zapytał Kuba.

- Dziękuję, jest śliczna. Bardzo mi się podoba.

- Dla mojej siostrzyczki zrobię wszystko.

- Dziękuję braciszku - przytuliłam się do niego mocno, co on odwzajemnił.

Kuba POV's

Kurwa. Co ja gadam? Jaka siostrzyczko. Przecież ja kocham tą dziewczynę od 17 roku życia. W dniu jej 15 urodzin zrozumiałem, że przez całe moje życie próbowałem odsunąć ją od siebie. Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że jaki idiota, jak ja może zakochać się w przyjaciółce. Teraz wiem, co znaczy kochać. Z drugiej strony jest mi na maska głupio, że wyśmiewałem moje koleżanki, które żaliły się w jakim to one friendzon'ie trwają. Teraz wiem jedno, Lenka jest moim oczkiem w głowie, ale nigdy nie będę mógł z nią być. To cudowna dziewczyna, która nie zasługuje na takiego palanta, jak ja. Obiecałem sobię, że nigdy nie jej nie skrzywdzę, więc nie możemy być razem. Dlatego będę traktował ją jak własną siostrę. Będę dbał o nią, a jeśli jakiś chuj złamie serce mojej księżniczce, powieszę go na drzewie w parku za jaja.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro