Rozdział 2
Perspektywa Andzi
Następnego dnia byłam już gotowa na nowy dzień pełen wrażeń. Zeszłam na dół do salonu i ujrzałam swoją przyrodnią siostrę Alicję. Czasami mnie irytowała, ale i tak ją kochałam jak prawdziwą siostrę.
-Heja Alicja
-Hejo Andzia. Gotowa?
-Jasne, że tak. Cieszę się, że będziesz mieszkała razem ze mną
-Ja też kochana. Poza tym w końcu poznam twoje przyjaciółki z fejsa o których mi mówiłaś
-Tak wiem, ale trochę się stresuję
-Nie ma czym. Jesteś przecież Andżeliką, osobą, która niczym się nie stresuję. Jestem pewna, że wszystko pójdzie dobrze - przytuliłam ją i cieszyłam się, że mam jej wsparcie w tak ważnej chwili. Szkoda, że Maciek nie mógł być przy mnie w tym momencie, ale teraz musiałam się skupić nad przeprowadzką do nowego domu. Wtedy do pomieszczenia weszła mama.
-Gotowe dziewczyny?
-Już bardziej nie możemy być gotowe
-Jest jeszcze jedna malutka sprawa
-Jaka?
-No cóż Alicjo, same będziecie musiały wszystko robić w tym domu - patrzyłam na nią i niedowierzałam temu co usłyszałam
-Co Kurwa!?
-Dokładnie tak
-Ale to nie jest kurwa fer mamo. Armand powinien z nami jechać. No wiesz, ktoś musi nam kurde służyć
-Armand Arkadiusz zostaje tutaj, by zająć się hotelem i mną. Jeżeli tak bardzo chcecie, żeby wam ktoś służył, same musicie taką osobę znaleźć
-Najlepiej zajebistego faceta
-Dokładnie tak - spojrzałam na mamę. To nie było kurwa fer. Musiałam szybko kogoś znaleźć na służącego zanim przyjedzie reszta dziewczyn do Gdyni.
-Jestem pewna, że sobie poradzisz
-No jasne, że sobie poradzę. W końcu jestem twoją córką
-No i oto moja Andżelika, którą kocham - nie chciałam zawieść mojej mamy, która była też dla mnie jak przyjaciółka. Znajdę jakiegoś Armanda, który będzie służył mi, mojej siostrze i moim przyjaciółkom.
-Armand, którego znajdę będzie służył też moim koleżankom. Chce, żeby one też poczuły się jak królowe, ale oczywiście to ja jestem tą najważniejszą z nich wszystkich
-I ty to pokażesz światu kochanie - wtuliłam się w pierś swojej kochanej mamy. Do uścisku po chwili dołączyła Alicja. Po śniadaniu pożegnałyśmy się z mamą i Arkadiusz podwiózł mnie i Alicję pod nowy dom. W czasie drogi wysłałam dziewczynom adres, by wiedzieć, gdzie miały mieszkać. Po 20 minutach jazdy dojechałyśmy na miejsce i Armand musiał wrócić do domu mamy. Obie rozejrzałyśmy się po nowym domu.
-O japierdole. Jest zajebisty ten dom Alicja
-I jaki ogromny. Wszystkie się pomieścimy tutaj - ona miała rację, ten dom był ogromny i to bardzo. Weszłyśmy do środka i było po prostu przepięknie. Od razu zauważyłyśmy wielki salon na kilkanaście osób. Duże kanapy, fotele, wielki telewizor, wszystko to było nasze.
-Idziemy na górę?
-Jasne, że kurwa tak - weszłyśmy po schodach do góry i od razu zauważyłyśmy, że znajdywało się tam parenaście pokoi, więc starczyło miejsca dla każdego. Weszłam do swojego nowego pokoju i on był największy że wszystkich. Miał bardzo duże różowe łóżko, telewizor, fotel, a nawet toaletkę kosmetyczną.
-O kurwa!!! Podoba mi się tutaj!!! - krzyczałam i zaczęłam wręcz skakać z radości. Moja kochana mama, uwielbiała mnie rozpieszczać, ale nie sądziłam, że aż tak. Wychyliłam się zza drzwi i zawołałam swoją siostrę.
-Chodź, zobaczyć mój pokój
-Już idę Andzia - Alicja, gdy tylko weszła do pokoju, poczuła się jak w niebie.
-Kurwa, masz zajebisty pokój
-Dzięki, twój też pewnie jest śliczny
-Ale stąd ona o tym wiedziała
-Nie wiem, ale cieszmy się naszym szczęściem - skakałyśmy po moim nowym łóżku, a po chwili wpadłyśmy na nie i się śmiałyśmy dość długo. Nie wiedziałam, że nie tylko ja i Alicja jeszcze dziś zamieszkamy w tym domu, ale ktoś jeszcze. Usłyszałam dźwięk powiadomienia z Messengera.
-Czekaj chwilę - sprawdziłam swój telefon i od razu zobaczyłam wiadomość od Weroniki, jednej z moich przyjaciółek.
Weronika: Hej Andzia. Dojeżdżam właśnie pociągiem do Gdyni, ale na szczęście nie sama. Niedługo się widzimy 😃
Byłam w szoku widząc jej wiadomość
-Andzia, coś się stało?
-Weronika niedługo będzie w Gdyni i to nie sama, lecz z kimś przyjedzie
-Ciekawe z kim?
-Tego się dowiemy później. Dopóki nie mamy Armanda, będziemy musiały same sobie radzić ze wszystkim. Teraz rozpakujmy się - zaczęłyśmy rozpakowywać swoje rzeczy. Nie wiedziałam, że to początek nowej drogi w moim życiu, ale nie tylko mojej, bo również w ich życiu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro