69. Koncert
Pakowałam właśnie rzeczy do walizki, kiedy z impetem do mojego pokoju wpadła Cas, a zaraz za nią wszedł spokojny Kim. Dziewczyna od razu rzuciła mi się na szyje.
C: A ty nic innego nie robisz tylko ciągle wyjeżdżasz.- mówiła z wyrzutem
A: Nie mówił ci Kim?- zapytałam
C: O czym ?- zdziwiła się i spojrzała na chłopaka- Skarbie?
K: No bo właśnie...- podrapał się po karku
A: Jedziecie ze mną!- krzyknęłam szczęśliwa, a dziewczyna przytuliła mnie jeszcze mocniej
C: I teraz mi to mówicie? Muszę się spakować.- mówiła przerażona i już miała wyjść z mojego pokoju, kiedy zatrzymała się w pół kroku i spytała jeszcze- Gdzie jedziemy dokładnie?
A: Na koncert BTS.- powiedziałam spokojnie, a dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana
C: Suga załatwił bilety?
A: Coś ty... Kupiłam je jeszcze jak nie były w sprzedaży.- uśmiechnęłam się głupio i pokazałam jej 3 bilety i wejściówki za scenę
C: Ale skąd?- mówiła zdziwiona
K: Skarbie pamiętasz, że pracowała z Big Hit?- zapytał ją Kim
C: No tak, ale... Czekaj... Masz dalej kontakt z wytwórnią?- zdziwiła się
A: Oczywiście.- zaśmiałam się
Porozmawiałam jeszcze z nimi chwilę, ale musieli iść by Cas mogła się jeszcze spakować. Ja natomiast z racji tego, że byłam już spakowana zeszłam na dół do rodziców, aby pobyć z nimi jeszcze chwilę.
M: Już spakowana?- zapytała z uśmiechem, kiedy weszłam do salonu
A: Oczywiście.- zaśmiałam się- Co oglądacie?
T: Jeden z twoich starych koncertów. Jak się nie mylę to jest twój koncert w Korei.
A: Który?- zapytałam, ale kiedy zobaczyłam jak JungKook wchodzi na scenę z gitarą od razu zrozumiałam, który to jest koncert
Usiadłam koło mamy i przytuliłam ją mocno. Znów mogłam usłyszeć jak moja miłość prosi mnie, abym została jego dziewczyną. Łza szczęścia spłynęła po moim policzku, a mama przytuliła mnie jeszcze mocniej do siebie.
M: Nie płacz skarbie. Jutro się już zobaczycie.- powiedziała z uśmiechem
T: Mama ma rację. Pomyśl o tym, że jutro będziesz mogła znów go zobaczyć, przytulić i w ogóle.- mówił zakłopotany
A: Oj tato.- zaśmiałam się i go przytuliłam
Siedzieliśmy wszyscy w naprawdę dobrych humorach. Nagle mój telefon zaczął dostawać miliard powiadomień. Wszystkie były z social media. Ludzie zaczęli składać mi i Ciastkowi życzenia z okazji naszej pierwszej rocznicy. Aż uśmiech sam wchodzi mi na usta. Postanowiłam przeprosić rodziców i nagrać live, aby podziękować wszystkim za życzenia.
Weszłam do pokoju, włączyłam sprzęt i przywitałam się z widzami. Zaczęłam od podziękowań, a później odpowiadałam już na ich pytania. Nagle usłyszałam, że mój telefon dzwoni. Nie wyłączałam nagrania tylko odebrałam i zaczęłam rozmawiać z moim kuzynem.
S: Co tam skarbie?- zapytał, a na chacie od razu widziałam pytania czy to mój chłopak
A: To nie Kook.- zaśmiałam się do widowni- Cześć Suga. A właśnie nagrywam sobie w sumie Q & A. A wy co tam porabiacie?
S: Siedzę właśnie z nadziejką w pokoju i oglądaliśmy jakiś film, ale z racji tego, że był nudny postanowiłem zadzwonić do ciebie.
A: Nadziejka? Gdzie?- zapytałam szczęśliwa
JH: Cześć gwiazdko.- powiedział jak zwykle szczęśliwy J-Hope
A: Cześć cześć. W ogóle jak tam sobie radzicie beze mnie?
S: Jest ciężko, ale dzięki temu, że prowadzisz częściej live można odczuć jakbyś tu była.
JH: Dokładnie, chociaż Kook myśli inaczej. Brakuje tutaj ciebie wszystkim.- powiedział smutny
A: Wiem... Też mi go brakuje tak samo jak was wszystkich. Ale teraz niestety muszę kończyć, bo Cas mi napisała, że zaraz po mnie wpada z Kimem, dlatego miłego dzionka i udanego koncertu chłopcy.- powiedziałam i się rozłączyłam
Odpowiedziałam jeszcze ludziom na kilka pytań, ale skończyłam, gdy do pokoju wpadła Cas ze swoją walizką krzycząc "KOREA". Uciszyłam ją szybko i pożegnałam się od razu z ludźmi. Kiedy ona zrozumiała co właśnie zrobiła usiadła na moim łóżku i zrobiła smutną minę. Zaśmiałam się z tego i uśmiechnęłam się do niej.
Bez słowa wzięłam swoje rzeczy i zeszłyśmy do salonu, aby pożegnać się z moimi rodzicami. Uściskałam ich i obiecałam, że nic mi się nie stanie. W sumie mam 20 lat, a tłumaczę się rodzicom ze wszystkiego. Dziwne.
Wyszłyśmy ode mnie z domu i weszłyśmy do auta Kima. Ten jedynie się do nas uśmiechnął i pojechał w stronę lotniska.
*Magia czasu*
Lot był dla mnie jak katorga. Już nie mogłam się doczekać, aby znów zobaczyć chłopaków. Pojechaliśmy zawieść swoje rzeczy do hotelu i od razu pojechaliśmy na koncert chłopaków. Pokazałam bilety przy wejściu i od razu weszliśmy do środka. Cas od razu chciała iść za kulisy, ale powiedziałam jej, że pójdziemy tam po pierwszej piosence. Jedynie co mogłyśmy teraz zrobić to pokazać przepustki ochronie, aby nie stać w tłoku tych wszystkich ludzi. Podeszłam do barierki i chciałam już pokazać przepustkę, kiedy ochroniarz idący w moją stronę powiedział coś do tego drugiego i bez słowa nas wpuścili. Podziękowałam im i od razu pociągnęłam Cas centralnie pod scenę. Stałyśmy razem z Kimem i czekaliśmy na początek koncertu, kiedy usłyszałam za sobą, jak fani krzyczą moje imię. Pokazałam im, aby mnie nie zdradzali co od razu zrozumieli. Nagle światło zgasło. W tej ciemności było można zauważyć 7 postaci wchodzących na scenę. Nagle muzyka zaczęła lecieć i światło znów się zaświeciło.
Chłopaki wkładali w występ swoje serce. Było to widać. Uśmiechnęłam się, kiedy Suga na mnie spojrzał. Zaraz za nim zwrotkę miał nadzieja, który widział już mnie, więc kiedy zaczął swoją zwrotkę podszedł jakby bliżej mnie, chociaż był dalej wyżej, i zaczął się uśmiechać. Reszta po chwili spojrzała w miejsce, gdzie on się patrzył. Uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy zobaczyłam szok na twarzy chłopaków. Po chwili już się na mnie nie patrzyli dlatego wykorzystałam moment i pociągnęłam moich przyjaciół za kulisy. Kiedy chłopcy skończyli śpiewać ukłonili się i zaczęli kierować się do zejścia ze sceny, aby się przebrać. Widziałam, że już się nie uśmiechają. Kiedy byli już blisko mnie i dalej nie zwracali na mnie uwagi usłyszałam, że leci melodia do mojej piosenki. Uśmiechnęłam się, ponieważ Big Hit jednak zgodziło się, abym wykonała jedną piosenkę. Oddałam przepustkę Cas i widziałam jak chłopaki odwrócili się w stronę sceny, gdzie mnie oczywiście nie było bo stałam za nimi. Zaczęłam śpiewać i dopiero teraz odwrócili się w moją stronę. Uśmiechnęłam się do nich i zaczęłam wychodzić na scenę. Ostatni, którego musiałam minąć to był Kook. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam iść dalej, ale chłopak zaczął wchodzić na scenę razem ze mną. Nie dość, że zdziwił tym mnie to również fanów i chłopaków. Śpiewałam z serca piosenkę, która została napisana, kiedyś przeze mnie, gdy byłam u chłopaków. Powoli dochodziłam do zwrotki rapowanej, gdzie kiedyś dla zabawy śpiewał ją Kook. Nagle wziął ode mnie mikrofon i zaczął śpiewać. Teraz to ja stałam tam jak wryta i nie wiedziałam co zrobić. Po chwili podali mi drugi mikrofon za co podziękowałam i zakończyłam śpiewać piosenkę razem z chłopakiem. Spojrzeliśmy na siebie i chłopak pocałował mnie przy wszystkich. Tak bardzo za nim tęskniłam.
Kiedy chłopaki skończyli koncert podeszli od razu do mnie i przytulili. Naprawdę za nimi tęskniłam. Każdy po kolei zaczął mnie pytać czemu nie powiedziałam im, że przyjadę, ale po chwili stwierdzili, że jeden z nich wiedział przez co zaczęli pytaniami zasypywać mojego kuzyna. Spojrzałam po nich i zobaczyłam, że nie ma z nami Ciastka. Powiedziałam Cas, że idę go poszukać i poszłam w stronę sceny. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że tam będzie. I wiecie co? Miałam rację. Stał na środku sceny i patrzył się przed siebie.
A: Skarbie?- zapytałam podchodząc do niego- Wszystko dobrze?
JK: Teraz już tak.
Powiedział i ponownie wpił się w moje usta. Podniósł mnie z ziemi przez co uśmiechnęłam się pomiędzy pocałunkami. Oplotłam nogi w około jego bioder i po chwili oderwałam się od niego.
A: Wszystkiego najlepszego z okazji naszej rocznicy kochanie.
JK: To najlepszy prezent jaki ktokolwiek w życiu mi dał.- powiedział szczęśliwy...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro