Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

63. Winna

Ari

Obudziłam się w swoim pokoju. Popatrzyłam na telefon, który wskazywał 15:45. No to nieźle. Naglę przypomniałam sobie o Maknae. Szybko wstałam co było błędem. Złapałam się za głowę, która bolała mnie nie miłosiernie i upadłam na kolana.  Nagle ze strachem w oczach do mojego pokoju wbiegł Jin. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać, a następnie położył mnie na łóżku. Usiadł koło mnie i popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.

A: Chcę do niego iść.- powiedziałam i chciałam się podnieść, ale głowa znów zaczęła mnie boleć

J: Ari złotko...- zaczął- On jeszcze się nie obudził, a poza tym powinnaś odpocząć.- mówił lekko zmęczony

A: Ale ja nie chcę leżeć.- łza spłynęła po moim policzku- Ja chcę być przy nim.- przekręciłam się na bok, tak że byłam teraz do niego plecami- To wszystko moja wina.- zakryłam twarz dłońmi

J: Co ty opowiadasz?- zdziwił się- To nie twoja wina, przecież....- przerwałam mu

A: Moja...- zaczęłam bardziej płakać- Bo to ja ich tu przyprowadziłam. To ja nie widziałam Kooka. I to przeze mnie go pobili.

J: Wiesz kto to zrobił?- nie odpowiedziałam - Ari wiesz czy nie?- lekko uniósł głos

A: Wiem!- krzyknęłam- Zostaw mnie samą...- powiedziałam ledwo słyszalnie

J: Jak chcesz.- westchnął i słyszałam jak wychodzi z mojego pokoju.

Dlaczego życie jest tak pojebane?! Kiedy próbujemy żyć normalnie coś zawsze musi się spieprzyć. Nie chciałam, aby robili mu krzywdę, ale mogłam się tego spodziewać. Dlaczego ja nie brałam jego słów na serio?!

*Kilka godzin wcześniej*

Sam: Ari co jest?- zapytał kiedy nie odzywałam się już jakąś chwilę

A: Nic po prostu...- nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć

Su: Ari...- stanął w miejscu zatrzymując mnie i resztę- Co jest słońce?- stanął obok mnie i objął ramieniem

A: Jestem pokłócona z jednym z chłopaków i nie wiem co zrobić, abyśmy się pogodzili. Nie chcę z nim się kłócić.- spuściłam głowę

Su: Ni zadręczaj się nim. My wszystko załatwimy. Jeszcze będzie cię prosił o wybaczenie.- spojrzałam w jego oczy w których widziałam coś, ale nie wiem co

*Teraz*

Już wiem co widziałam w jego oczach. Była to wściekłość i furia. Dlaczego? Przecież Kook mu nic nie zrobił,a ja poprosiłam o radę, a nie o to, aby go pobili. To wszystko moja wina. Nie powinnam się z nimi zadawać. Dlaczego to musiało się tak skończyć?

Z tymi myślami nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Suga

Wszedłem do jej pokoju, ale widząc, że śpi postanowiłem pójść do salonu. Usiadłem tam, gdzie zwykle, czyli koło Hoseoka i oparłem głowę tak, że patrzyłem w sufit. 

S: Musimy znaleźć tych chłopaków.- mówiłem przez zaciśnięte zęby- Nie wiem jak to zrobimy, ale za to co zrobili tej dwójce muszą zapłacić.- popatrzyłem na resztę

RM: Zgadzam się. Przecież Kook jest w takim stanie, że jeśli się nie obudzi wzywamy znów lekarza.

J: Ari nie jest w lepszym stanie. Ma lekkie wstrząśnienie. - westchnął, a ja popatrzyłem na niego z niedowierzaniem-  Nie mówiłem ci, ponieważ wiedziałem, że się przejmiesz i nie będziesz myślał racjonalnie.- schowałem twarz w dłonie nie wierząc w to co słyszę

JH: On ma rację. Nie możemy kierować się emocjami tylko zdrowym rozsądkiem.- przytulił mnie lekko

J: Ale jest jeszcze coś.- wszyscy na niego spojrzeli- Rozmawiałem chwilę z nią i powiedziała, że zna tych chłopaków którzy pobili Kooka. Czyli jeśli ich zna to oni nie chcieli jej nic zrobić, a tylko jemu. Ale teraz pytanie dlaczego?- zastanowił się, a mi dało to do myślenia

Skoro Ari. Moja mała kuzynka. Zna takich ludzi to dlaczego pozwoliła im na to? Dlaczego oni go prawie zabili? Musze się wszystkiego od niej dowiedzieć. I to najszybciej. Chciałem już wstać, ale przypomniałem sobie, że śpi. Lepiej niech śpi i niech szybko wróci do zdrowia, bo jeśli nie dojdzie do siebie nie wybaczę sobie nigdy, że jej nie dopilnowałem. 

V: Idę zobaczyć do młodego. Może stanie się cud i się obudził.- powiedział, a wszyscy na jego słowa kiwnęli głowami

Oby było tak jak myśli.

Ari

Nie spałam długo. Tak naprawdę tylko jakieś pół godziny. Pamiętając o tym co było ostatnio podniosłam się delikatnie z łóżka. Głowa nie bolała mnie jak wcześniej, ale dalej trzymał lekki ból. Podeszłam do drzwi i sprawdziłam czy nikt nie idzie. Na szczęście nikogo nie było na korytarzu. Zamknęłam drzwi, aby nikt się nie domyślił, że wyszłam i skierowałam się do pokoju Jungkooka. Muszę go zobaczyć. Chociaż na moment. Chociaż na chwilę przez szparę w drzwiach. Kiedy już stałam pod jego pokojem zawahałam się lekko. Bo co jeśli mnie za to obwinia. Tak wiem, że to moja wina, ale... Nie chcę, aby mnie obwiniał. Ja tego nie zniosę... Pchnęłam lekko jego drzwi naciskając na klamkę. Odetchnęłam widząc, ze nie ma tu żadnego z chłopaków. Podeszłam do jego łóżka i usiadłam koło niego. Jego twarz była cała poobijana, w siniakach, rozcięta warga i łuk brwiowy. Był bez koszulki, więc widziałam też jego siniaki na brzuchu. Zakryłam usta ręką , aby nie wydać z siebie dźwięku płaczu. Łza spłynęła po moim policzku, a za nią druga, trzecia, czwarta....

A: To moja wina...- zaczęłam mówiąc do chłopaka- To przeze mnie jesteś nieprzytomny. To przeze mnie cię pobili. To wszystko jedynie moja wina. Wolałam bym być na twoim miejscu. Chciałam bym teraz leżeć zamiast ciebie, cierpieć z bólu.- złapałam go za rękę- Jeśli się nie obudzisz nigdy sobie tego nie wybaczę. Słyszysz.- płakałam teraz już dosadnie- Nie zostawiaj mnie teraz. Ja ciebie potrzebuję. Tak bardzo potrzebuję.- przytuliłam się do jego torsu i zamknęłam swoje oczy 

Tae

Byłem już koło drzwi do pokoju Kooka, ale coś mi nie pasowało. Jak byłem tu ostatnio zamknąłem je, a teraz były otwarte. Podeszłem bliżej i usłyszałem jej głos...

A: Chciałam bym teraz leżeć zamiast ciebie, cierpieć z bólu.- mówiła- Jeśli się nie obudzisz nigdy sobie tego nie wybaczę. Słyszysz.- słyszałem, że płacze- Nie zostawiaj mnie teraz. Ja ciebie potrzebuję. Tak bardzo potrzebuję.

Skończyła mówić. Weszłem powoli do środka i zobaczyłem dziewczyn leżącą na jego klatce piersiowej. Stwierdziłbym, że to urocze jakby nie to, że ona się obwinia o to i pewnie dlatego się tak zachowuje. Chciałem jej już dotknąć, ale zauważyłem jedną rzecz, która sprawiła, że zatrzymałem rękę. Kook obją ją ramieniem! On się obudził !




I jest kolejny rozdział.😂
Mam nadzieję , że się podobało.
Dzięki za wszystkie:
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
- komentarze 📝
Pozdrawiam 💖

Dziękuję! "Wspaniała siódemka" dotarła do 2 tys. wyświetleń! Jesteście wielcy! Kocham was!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro