53. SMS
Postanowiłam posłuchać o czym rozmawiają.
J: Nie przejmujesz się tym? Przecież to naprawdę dziwne.-mówił zdziwiony
S: Wierzę jej, że wszystko jest normalnie. Skoro ona tak twierdzi to nie muszę się martwić . Prawda ?
J: No tak, ale ostatnio dziwnie się zachowują . Pasowało by to sprawdzić . Albo chociaż powiedzieć , że nic im nie zrobisz . W tedy może sami nam to powiedzą .- zaproponował
S: Mogę im tak powiedzieć , ale stwierdzam , że Ari nigdy by mnie nie okłamała , a o takich rzeczach by mi powiedziała . - zamyślił się - Ok. Chodź zobaczymy czy nie pozabijali się w tym basenie. - zaśmiali się i wyszli z pomieszczenia
Jeśli mówili o mnie ... Co jest pewne , ponieważ oppa użył mojego imienia. To o kim jeszcze mówili. Powiedz im? Ari i ... Komu ? Przecież chyba nie mówili o mnie i ... Hahaha. Mam rację . Prawda ? Nie mówili o mnie i o Kooku ? Jeśli mówili o naszej dwójce to mam pytanie . Czy oni kiedyś odpuszczą ? Od dwóch tygodni słyszę tylko szepty z ich strony w stylu "Suga musisz im pozwolić być razem . Przecież to widać , że się ukrywają przez ciebie." albo "Wiesz czemu się tak ukrywają? Przecież nie wyrzucimy ich na ulicę za to. Ja w sumie bym się cieszył."
Ludzie pomóżcie? Ileż można słuchać o tym samym ? Czy do ich pustych główek nie dociera, że nasza dwójka to tylko ... Powtarzam TYLKO przyjaciele?! Powinnam zacząć pisać o nich książkę . Było by ciekawie . Może początek był by taki ...
"Każdy dzień zaczyna się u nas tak samo . Ja wstaje wcześnie , a oni późnym rankiem. Wszyscy się tutaj lubimy. Co u nich jest oczywiste, ponieważ są razem w zespole. Jestem u nich już jakieś dwa miesiące. Cieszyłam się , że tu przyjadę , ale chłopaki zaczęli dręczyć mnie jednym stwierdzeniem. "Jesteś z jednym z nas w związku". To będzie ciekawy rok."
I co? Czytał by ktoś to na wattpadzie? Z pewnością nie, ale cóż . Może w tedy któryś z nich przeczytał to i odpuścili by. Naprawdę mam dość słuchania już tego.
Leżałam na kanapie tak sobie rozmyślając i pewnie dalej bym tak rozmyślała jakby nie jakiś pacan , który się na mnie położył i zaczął się głupio uśmiechać w moją stronę . Chyba nie muszę mówić kto. Prawda ? Pan , zawsze jestem uśmiechnięty i polepszam wszystkim humory , Hoseok. Przekręciłam się na bok co spowodowało upadek chłopaka na ziemię . Uśmiechnęłam się wrednie.
A: Nie powinieneś teraz siedzieć nad basenem z resztą staruchów ?- zapytałam uśmiechając się najsłodziej jak potrafiłam
JH: A ty nie powinnaś mieć szacunku do starszych ? - zapytał i usiadł na kanapie obok mnie
A: Mam szacunek, ale nie do takich, którzy gniotą moje małe ciało pod swoim grubym, dużym cielskiem. - powiedziałam z wyrzutem
JH: No przepraszam .- powiedział i dźgnął mnie palcem w żebra- Ale czekaj... Skąd wiedziałaś , że oni są nad basenem?- zapytał zdziwiony
A: A to już mój mały sekret.
Powiedziałam i spojrzałam na telefon, ponieważ poczułam wibracje w ręce. Dostałam SMS od samego, wielkiego, najwspanialszego ... Czujecie ten sarkazm ? Mojego ulubieńca nad ulubieńcami ... Jungkook .
Od: Golden Maknae <3
Co robisz Słońce, że nie ma ciebie koło mnie?
Do: Golden Maknae <3
A właśnie umawiam się z nadziejką na randkę, a ty mi przeszkadzasz.
Zaśmiałam się z tego o napisałam i pokazałam to mojemu towarzyszowi. On na początku zaczął się śmiać, ale kiedy usłyszał dźwięk przychodzącego SMS uśmiech zszedł z jego twarzy. Przeżegnał się i pokazał mi swój telefon z miną, która wyrażała słowa "już nie żyję". Zaśmiałam się z jego miny, a po chwili spojrzałam na wyświetlacz jego telefonu.
Od: Ciastek XD
Zapomnij, że pójdziesz z nią na tą randkę. Ostrzegam.
Zaśmiałam się jeszcze głośniej. To było tak dla mnie zabawne, że nie potrafiłam opanować śmiechu. Tak długo się śmiałam, że po pierwsze brzuch zaczął mnie boleć, a po drugie nie zauważyłam nawet kiedy chłopaki weszli do salonu.
S: Yhm...-zwrócił na siebie moją uwagę- Ty się dobrze czujesz? Rozumiem, że Hoseok jest zabawny, ale przez przesady. Jeszcze mu ego urośnie.
A: A-ale..-próbowałam opanować śmiech, a kiedy mi się to już udało mówiłam dalej- Ale to nie przez niego. To bardziej przez Kooka, który mu grozi.-zaczęłam dalej się śmiać, a chłopaki spojrzeli tym razem na nadzieję, który dalej wyglądał na przestraszonego
S: Co zrobił?-nie dowierzał
A: Masz tu jego telefon.-podałam mu rzecz
Min przeczytał SMS na głos i nagle wszyscy zaczęli po sobie zerkać. Co ja zrobiłam? Teraz z pewnością myślą o jednym czyli...
W: Kook jest zazdrosny!- krzyknęli wesoło
Zaczęli się śmiać, a ja w myślach walnęłam się otwartą dłonią w czoło. Czemu nie pomyślałam o tym wcześniej tylko teraz, kiedy jest już po zabawie? Mogłam im coś w mówić, ale nie. Bo Ari wie lepiej... Moja głupota mnie dobija. Muszę zacząć najpierw myśleć, a potem robić. No, ale cóż. Mądry człowiek po szkodzie. Jak to mówią starsi.
J: Ari żyjesz?-ocknęłam się widząc rękę przed moją twarzą
A: Nie. Umarłam. Właśnie rozmawiasz z jej duchem. Jesteś szczęściarzem. -wszyscy się zaśmiali, a ja jedynie popatrzyłam na nich przelotnie i wstałam z sofy, aby pójść do kuchni
JM: Ari wszystko ok?-zmartwił się, pokiwałam głową na tak, a on bez żadnego słowa mnie przytulił- Widzę, że nie.-szepnął mi na ucho
A: Dziękuję. - szepnęłam odsuwając się lekko od niego
Patrzyłam w jego oczy i od razu czułam się lepiej.Jego oczy coś w sobie miały. Nagle usłyszałam jak ktoś krzyczy. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam go na schodach. Szybkim tempem znalazł się koło nas i ukrył mnie za sobą, a sam stał twarzą w twarz z Jiminem, który nie rozumiał co się dzieje, przecież nie zrobił nic złego. Już miał się odezwać, ale szybko go wyminęłam i stanęłam pomiędzy nim, a Jiminem. Chłopaki stali z tyłu i czekali na rozwój akcji,a ja po prostu popatrzyłam się na tą dwójkę i każdy z nich dostał ode mnie jakąś "nagrodę". Jimin dostał przytulasa, a nasz nowy rozmówca siarczysty strzał w policzek.
Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni. Ja jedynie opuściłam głowę w dół i pokręciłam ją chwilę. Nagle poczułam, że coś spływa po moich policzkach. Nie chcąc by ktoś to zauważył szybko się odwróciłam i chciałam wyjść z dormy. Niestety chłopak, którego policzek jest teraz czerwony jak pomidor, chwycił mnie za nadgarstek i zatrzymał mnie. Nie odwróciłam się w jego stronę, a on najwyraźniej tego nie chciał. Szepnął tylko ciche...
CH: Przepraszam.-puścił moją rękę , a ja jak najszybciej wybiegłam na zewnątrz zostawiając zdezorientowaną siódemkę w salonie
A: Czy coś się ze mną dzieję, że podniosłam na niego rękę?! Ja tego nie chciałam.-powtarzałam sobie pomiędzy płaczem, kiedy szłam w stronę parku
Ten dzień jest zbyt długi...
Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału. :'( Mam nadzieję , że wybaczycie :*
Mam nad , że się podoba.
Dzięki za wszystkie:
- komentarze 📝
- gwiazdki 🌟
- czytanie 📖
Pozdrawiam 💓😘❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro