Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41. I HATE YOU

I co ja mam teraz zrobić? Zostać i tańczyć z chłopakiem, którego nie znam czy iść za Maknae, aby dowiedzieć się co się stało? Biłam się z myślami, a jedyne co chciałam teraz zrobić to, aby czas staną w miejscu. W tedy miałam bym chociaż chwilę na zastanawianie się, a tak to muszę podjąć szybką decyzję. I podjęłam. Odeszłam od chłopaka przepraszając go, wiecie tak z uprzejmości i podeszłam do kosmity, który świetnie się bawił. 

V: O Ari!-krzyknął, aby przebić się przez muzykę-I jak tam twój nowy znajomy?-zaśmiał się

A: Nie wiem. Ale nie ważne. Nie o niego mi chodzi lecz o Kooka.-wytłumaczyłam

V: A coś z nim nie tak?-zaciekawiło go to co mam mu do powiedzenia

A: Widziałam jak wychodził z klubu. Nie czepiałam bym się tego, ale wyszedł sam. Jakby wyszedł z jakąś lalą to bym to zrozumiała, a tak to... Pójdziesz ze mną go szukać czy kryjesz mnie przed Sugą?-zastanawiał się chwilę, aż na jego twarz wpłyną dziwny uśmiech

V: Kryję cię. Ale jak wszystko wyjdzie na jaw to się mnie nie czepiaj.-podniósł ręce w geście obronnym

A: Ok. Dzięki V. Jak coś będzie podejrzewał to dzwoń.

Powiedziałam jeszcze i pobiegłam w stronę wyjścia. Wyszłam na zewnątrz i poczułam jak moje rozgrzane ciało zostaje otoczone przez zimny wiatr. Szlag... Dlaczego nie wzięłam ze sobą jakiegoś swetra, bądź nawet bolerka. Rozejrzałam się dookoła czy przypadkiem nie ma nigdzie Kooka. Na moje szczęście ulice były jeszcze oświetlane. Kiedy go zauważyłam siedzącego na ławce chciałam do niego podejść, ale uprzedziła mnie jedna dziewczyna, która usiadła koło niego i zaczęła z nim rozmawiać. On podniósł swój wzrok obdarzając mnie jednym spojrzeniem i nagle wpił się w jej usta. Moje zdziwienie sięgnęło zenitu. On w ogóle ją znał? A jeśli tak to czemu nie powiedział mi, że ma jakąś dziewczynę tylko dowiaduję się przypadkiem? No ok. Wiem, że ta wiadomość między nami nic by nie zmieniła, ale myślałam, że mi ufa. A tak to zatajając taką informację mam wrażenie, że tylko ja mam do niego zaufanie, a on do mnie nie. Odwróciłam wzrok od tej parki i wytarłam łzę, która wydostała się z mojego kanaliku łzowego nie potrzebnie, ponieważ nie mam za kim płakać. Jedynie za swoim sercem, które zaufało komuś kto nigdy mi nie ufał. Dlaczego zawsze wybieram złe osoby? Dlaczego zawsze tym osobom ufam? Opanowanie płaczu było naprawdę trudne, ale kiedy mi się to wreszcie udało postanowiłam wrócić do środka. Nikt. Powtarzam nikt nie zepsuje mi tego wieczoru, a szczególnie ktoś taki jak ON! 

Wróciłam do chłopaków, a kiedy mnie zobaczyli ich miny mówiły same za siebie. Wyglądałam okropnie. Usiadłam koło kuzyna i zaczęłam pić drinki. Pierwszy. Drugi. Trzeci. Nie wiem ile wypiłam, ale nastrój który miałam wracając zastąpiła euforia szczęścia. Nagle poczułam ogromną ochotę, aby tańczyć. Chwyciłam za rękę Chim Chima i pociągnęłam go na parkiet. Zdezorientowany chłopak nawet nie próbował się bronić. Poszłam z nim na środek, a tam spotkałam V, który kiedy mnie zauważył zdziwił się wielce. Zapytał się coś Jimina, a kiedy ten mu odpowiedział kosmita się zaczął śmiać i podszedł do mnie. Chwycił mnie za nadgarstek i przybliżył się do mnie, aby powiedzieć przekrzykując muzykę...

V: Ari. Tobie już wystarczy. Idziemy do domu?-zapytał dalej się śmiejąc

A: Ale ja nie chce wracać. Ja chcę tańczyć.-i zaczęłam tańczyć

V: Ari... A jak powiem, że potańczymy sobie w domu w sali do prób to pójdziesz ze mną?-powiedział już wykończony tą rozmową

A: Ale obiecujesz?-zapytałam ze śmiechem

V: Oczywiście.-uśmiechnął się i zaczął prowadzić mnie w stronę wyjścia-Jimin powiedz chłopakom, że zabieram ją do domu, aby się nie martwili.

JM: Ok. W sumie zaczekaj. Wrócę z wami.-powiedział szybko

V: Czekamy przed wejściem.-i się rozeszliśmy

Kiedy wyszliśmy z klubu czekaliśmy chwilę na Jimina, ale okazało się, że wszyscy chcieli już wracać. 

J: A gdzie Kook?-zapytał zdziwiony, że go z nami nie ma

A: Całuje się, znaczy....-zaśmiałam się-Pożera się razem z jakąś dziewczyną.-udawałam, że rzygam i znów zaczęłam się śmiać

Chłopaki wyglądali na skołowanych tą informacją, ale co im się dziwić? Najwyraźniej im też tego nie powiedział. I on śmie nazywać się naszym przyjacielem?! Rozumiem nie powiedzieć tego mi, ale że nie powiedział o niej chłopakom to już naprawdę dziwne. Rozumiem prywatność prywatnością, ale nie można niektórych rzeczy zataić. Ja bym nigdy nie zataiła przed nimi, że kogoś mam, a on co?! Nikomu. Powtarzam nikomu nie powiedział. Mam go już serdecznie dość! 

Szłam z chłopakami chodnikiem.Oczywiście musieli mnie podtrzymywać, ale w pewnym momencie urwał mi się film, więc nie wiem nawet kiedy doszliśmy do domu, ani jak się znalazłam w moim pokoju.

*   Rano  *

Obudziłam się w swoim łóżku. I od razu jak chciałam się podnieść, aby sprawdzić godzinę poczułam okropny ból głowy. Jak to mówią "kac morderca nie ma serca". Nigdy się jeszcze tak nie opiłam jak wczoraj. Na moje szczęście ktoś mnie bardzo lubi, ponieważ zostawił mi butelkę wody i dwie tabletki na ból głowy na stoliku nocnym. Kiedy głowa przestawała już boleć usiadłam na łóżku. Popatrzyłam na zdjęcie na stoliku nocnym i wspomnienia z wczorajszego wieczoru wróciły w expresowym tempie. Od razu położyłam zdjęcie w dół fotografią i odgoniłam nie miłe wspomnienia. Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. 12:03. To długo nie spałam, ale też nie mam dużo czasu. Za 3 godziny muszę być w studiu. Stwierdziłam, że pójdę zjeść coś na mieście i pójdę do studia wcześniej, aby być tam krócej i nie musieć patrzyć na tego ciastka. Ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy i wyszłam z pokoju wpadając na jakąś osobę. No życie chyba ma ze mnie niezły ubaw.... Tą osobą był Kook. Nie wyglądał jak zwykle, ale szczerze gówno mnie to już obchodzi. Niech się jego dziewczyna zacznie o niego martwić, bo ja już przestałam. Zeszłam do salonu tylko po to, aby powiedzieć kuzynowi o moich zamiarach. Na moje szczęście tam był. Uśmiechnęłam się do całej szóstki i usiadłam koło V, który na dzień dobry mnie przytulił. Mój humor się jeszcze bardziej poprawiał,gdy słuchałam o swoich głupich wyczynach po pijaku.Pewnie wszyscy teraz by się, na moim miejscu zapadali pod ziemię, ale nie ja. Wiem do czego jestem zdolna, więc te rzeczy jedynie mnie rozbawiają. Ale o jednej rzeczy nie powinien mówić. Mianowicie...

JM: O. A pamiętacie jak Ari powiedziała, że Jungkook ma dziewczynę? Co ona sobie wymyśliła?-zaśmiali się

JK: Tylko, że to prawda.-powiedział i nagle wszyscy ucichli, no to zacznie się kazanie....



Mam nadziej, że się podobał. 
Dzięki za wszystkie :
- komentarze 📝
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
Oraz witam nowych czytelników 💕
Pozdrawiam wszystkich serdecznie 💓😘❤

Pisząc ten rozdział płakałam.  Naprawdę. Mam nadzieję , że się podobał i moje łzy nie poszły na marne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro