38. Fools
Tą jakże piękną, a zarazem straszną chwilę przerwał krzyk jakiejś kobiety wydobywający się z telewizora. Dziękowałam w myślach, że do niczego nie doszło. Nie chciałam już siedzieć po turecku, ponieważ zrobiła się ta pozycja niewygodna, więc położyłam się pod kołdrą. Jungkook nie wiedział co miał zrobić. Wydawało mi się, że bił się z myślami. Robiło mi się szkoda chłopaka, więc się do niego odezwałam.
A: Oppa... Co jest?-zapytałam miłym głosem
JK: Nic, a czemu pytasz?-uśmiechnął się
A: Wyglądasz tak jakby cię coś gryzło. Połóż się koło mnie i oglądajmy w końcu ten film. Ok?
JK: Jesteś pewna?-zapytał,a ja kiwnęłam głową na tak- Ok. Jak chcesz.-położył się koło mnie-Ale jak będziesz się bała to się do mnie nie przytulaj.-zaśmiał się
A: Zobaczymy kto się tu będzie bał.-również się zaśmiałam i oglądaliśmy w końcu film
Oglądaliśmy filmy w skupieniu. Żadne z nas się nie odzywało. No oczywiście nie licząc momentów, gdy zaczynaliśmy zakładać się kto się pierwszy przestraszy. I jak to bywa nikt nie wygrał. No po prostu pech. Filmy w sumie z reklamami pomiędzy nimi trwały z 4 godziny. Jak to ja musiałam usnąć już na napisach końcowych ostatniej części. Ale jakoś dziwnie mi się spało.
Rano
Obudziłam się na czymś twardym. Otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam, że śpię na klatce piersiowej Kooka. Zamknęłam z powrotem oczy,które już po chwili znowu otworzyłam, ponieważ właśnie do mnie dotarło jak ja śpię. Albo inaczej... Jak ja spałam! Chciałam się szybko podnieść, ale coś mnie trzymało. Tak jak myślałam. Maknae trzymał mnie w swoim ramionach. Boże... Jak to brzmi! Albo inaczej.... Boże ty to widzisz, a nie grzmisz. I co ja mam zrobić? Jedyny sposób, żeby się uwolnić to obudzić tego śpiącego, słodkiego, umięśnionego.... STOP! A mam to gdzieś. Obudzę go. No bo dlaczego tylko ja mam nie spać? Niech on też już wstanie, ponieważ jest... Zapomniałam. Mój telefon się ładuje, w sumie już naładował, ale jest chociaż telefon Kooka, który leży sobie na stoliku nocnym. Idealnie na zasięg mojej ręki. Wzięłam jego telefon i sprawdziłam godzinę. Była 9:45. Idealna pora na pobudkę, ale może skorzystam z okazji i zrobię jakieś zdjęcie. Przecież on tak słodko śpi. Jego fani z pewnością się ucieszą jak zrobię mu takie słodkie, piękne i nie wiem jeszcze jakie zdjęcia. Ale zanim zrobiłam zdjęcie na snapa zauważyłam jakieś nowe w memories. Z ciekawości kliknęłam i zobaczyłam, że to ja!
Jak on mógł?! Na szczęście nie wysłał tego nikomu. Chciałam już je usunąć i zrobić zdjęcie śpiącemu idolowi, ale z nie nacka ktoś zabrał mi telefon. Popatrzyłam na niego i zaczęłam udawać obrażoną. On tylko się zaśmiał i zrobił mi kolejne zdjęcie. No po prostu ja go kiedyś zabiję. Chciałam zabrać mu telefon, ale że jest wyższy to ma dłuższą rękę, więc nie mogłam sięgnąć. Z racji tego, że on ciągle śmiał się z moich poczynań weszłam pod kołdrę i przykryłam się tak, aby nie było mnie widać. Nagle śmiech ucichł. Łał czyżby w końcu coś zadziałało? Poczułam jak podnosi kołdrę, ale ja dalej byłam zwinięta jak śpiący kot w tak zwany kłębek. Przechylił lekko głowę i nagle zaczął mnie łaskotać. Rozumiecie?! Tak bez dzień dobry, ani nawet dobranoc. Z racji tej, że mam łaskotki... Wielkie łaskotki zaczęłam się śmiać. Nie mówiłam nic tak samo jak on, ale ludzie czy on nie może przestać? Chyba czyta w moich myślach, ponieważ już po chwili siedział po turecku tam, gdzie wczoraj i dalej się na mnie patrzył. Usiadłam na wprost niego i dalej siedzieliśmy w ciszy, którą ktoś przerwał wchodząc do mojego pokoju.
V: Hej dzieci!-krzyknął wesoły-A wy jeszcze nie gotowi?
A: Na co?-zapytałam ciekawa,a Kook przeniósł wzrok z V na mnie ci teraz wiercił we mnie dziurę
V: Jak to na co? Nie powiedział ci?-zapytał zdziwiony
A: Nie, a o czym miał mi powiedzieć?
V: Dzisiaj idziemy do klubu, ale za jakieś pół godziny idziemy na śniadanie do naszej kochanej knajpy.-uśmiechnął się jeszcze szerzej
A: To, która jest ? Dobra nie ważne. Podasz mi telefon?-zapytałam, a po chwili moja rzecz znalazła się w mojej ręce-Już jest 10:02?!-zapytałam zdziwiona
V: No tak, ale jak dobrze słyszeliśmy to nie śpicie już jakieś pół godziny.-powiedział i patrzył to na mnie tona Kooka
JK: Słyszeliście? Czyli kto dokładnie?-łał jednak umie mówić
V: No ja, Yoon-gi, Chim Chim, Nam, Seojin i Hoseok. Siedzieliśmy wszyscy w salonie oglądając jakiś film i nagle słyszymy jak się tu drzecie.-zaśmiał się
JK: Ale śmieszne. Naprawdę.-przekręcił oczami
A: Co na to Min?-zapytałam ciekawa reakcji mojego kuzyna
V: Powiedział, że chcę się z nami założyć o to, że kiedy tu przyjdę będziecie siedzieć na twoim łóżku, nie ogarnięci, nie odzywający się do siebie i z chęcią mordu w oczach.-znów się zaczął śmiać
A: Dobra. Dzięki za wiadomość, a teraz chłopaki out z mojego pokoju!-krzyknęłam i już po chwili ich nie było
Boże jak ja ich nie cierpię.Zawsze jak coś trzeba się dowiedzieć lub coś planują to zawsze, powtarzam zawsze ja dowiaduję się ostatnia. Najlepsze jest to, że Jung siedział u mnie całą noc i nawet nie wspomniał słówkiem o dzisiejszym wyjściu. No to za karę ktoś będzie ze mną chodził po galerii w poszukiwaniu jakiejś kiecki do klubu, ponieważ wszystko co mam w szafie się na dzisiaj nie nadaje. Korzystając z tego, że Min jest jakoś spokojny i nie wybucha na rzeczy związane z mną i moimi relacjami z innymi chłopakami, postanowiłam jakiegoś chłopaka poznać w klubie. Przystojnego, wysokiego, umięśnionego i zabawnego, ale żeby oczywiście nie był jakimś głąbem. No takiego to ja nie potrzebuję.
Wybrałam z szafy jeden ze strojów, który na gorące lato jest odpowiedni. W czarno-białe pasy. Kupiłam go jak byłam jeszcze w NY. Cas często namawiała mnie, abym go ubrała, ale tak jakoś się złożyło, że jeszcze go na sonie nie miałam. Do tego lekki makijaż i adidasy. Jestem gotowa na wyjście.
Schodziłam powoli ze schodów , ponieważ pisałam SMS do Kima z zapytaniem czy wie, że Cas mnie okłamała. Kiedy skończyłam pisać okazało się, że jestem już na dole. Chłopaki chyba na mnie czekali, ale kiedy na nich spojrzałam myślałam, że zaraz padną na ziemię z wrażenia. Czy, aż tak dobrze wyglądam?
A: Chłopaki co jest?-zaśmiałam się lekko
JH: Oprócz tego, że wyglądasz nieziemsko to nic.-zaśmiał się jak to Hoseok i ruszyliśmy w stronę knajpki,którą chłopacy dobrze znali.
Ciekawe czy wydarzy się dzisiaj coś interesującego...
Mam nadziej, że się podobał. Oraz, że nie niszczę jakoś tej opowieści.
Dzięki za wszystkie :
- komentarze 📝
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
Pozdrawiam 💓😘❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro