Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16. N.O

Stał przede mną i się na mnie patrzył . Nic nie robił tylko się patrzył . Ja się  szczerze pytam czy ktoś go zahipnotyzował ? Bo jeśli tak to ja poproszę wersje "Kook pomoc domowa" . Niech robi wszystko co chcę i niech się nawet nie próbuje sprzeciwić . Kto jest chętny dokonać takiej przemiany tego młodego , "zabawnego" , "miłego" chłopczyka ? 

- Wstawaj . Taxi już czeka . - odwrócił się i już miał iść , ale ...- A i te torby sama bierzesz . Ja nie będę ich za ciebie nosił .

- No dzięki ci miłosierny Jungu .- przekręciłam oczami

Obiecuję , że tego człowieka kiedyś zabije . Co się z nim stało pytam się jeszcze raz . Teraz się z nim wytrzymać nie da . Wstałam , wzięłam wszystko co kupiłam i zaczęłam iść w stronę wyjścia , aby dojść na parking. Na moje szczęście ktoś się nade mną ulitował i pomógł zabrać się z tym wszystkim . Jak pewnie się domyślacie to był chłopak . Jak się później z krótkiej rozmowy okazało był dwa lata starszy ode mnie . Czyli był w wieku Kooka . Droga do auta szybko nam minęła . Chciałam porozmawiać jeszcze chwilę z chłopakiem , ale zauważył nas Kook .

- O . Jungkook . Miło cię widzieć. - powiedział mój nowy znajomy

- Ciebie też Nam . - mówił przez zaciśnięte zęby

- Masz naprawdę ładną , miłą i silną koleżankę . Jak sądzisz zgodziła by się gdzieś ze mną pójść ?- zapytał Kooka , ale tak naprawdę pytanie było skierowane do mnie

- Sądzę iż ...- chciałam odpowiedzieć , ale w jednej chwili zostałam przytulna do ramienia Junga

- Ona nigdzie z tobą nie pójdzie  ,ponieważ mamy plany na następne kilka dni . Więc wybacz , ale nie . A teraz Ari wsiadaj . Min dzwonił i mówił , że ma do ciebie jakąś sprawę .

- Eh.. no dobrze . Pa Nam .- krzyknęłam wchodząc do auta

- Pa piękna .- uśmiechnął się co mogłam zobaczyć w lusterku

I ruszyliśmy . Znów ta sama sytuacja , ta sama taksówka , ta sama muzyka i ten sam kierowca . Uwaga uwaga . Życie toczy się jednym , wielkim kółkiem ! I bądź tu człowieku mądry .
Dojechaliśmy do domu . Tym razem łaskawca Kook pomógł mi zabrać torby z zakupami do domu . No nie wieże . Czyżby chciał pokazać chłopakom , że niby "wszystko ok"? Bo jeśli tak to mogę zacząć płakać na zawołanie kiedy tylko mnie dotknie . Oj to by była akcja . Weszłam do dormy i od razu skierowałam się na schody prowadzące na piętro . Nie chcę jak narazie się z żadnym z nich widzieć . Nie i koniec kropka . Hmmm ... Chyba , że poszła bym do nich i powiedziała , że ich przyjaciel zostawił mnie na cztery godziny samą ... Nie . Nie będę taka . Może jest dla mnie nie miły i tak dalej , ale ja już taka dla niego nie będę . Nawet nie będę się go pytać czemu taki jest . Jeśli mi sam nie powie to nie będę w to ingerować . Będę go jednym słowem ignorować . Kiedy byłam już na pierwszym schodku usłyszałam głos Sugi wołający mnie do kuchni . Westchnęłam , położyłam na ziemi torby i poszłam do niego . Był tam tylko on . Nikogo więcej . Zazwyczaj nie siedział sam . Albo siedzieli wszyscy , albo chociaż jedna osoba , a teraz siedzi samiutki . Czyżbym coś zrobiła czego nie wiem ?

- Kook mi wszystko powiedział . Czemu się do niego nie odzywasz ?- stałam jak wbita w ziemię , ja się do niego nie odzywam ?

- Wybacz oppa , ale to on ma tu okres nie ja . - prychnełam

- Ari... Czemu się do niego nie odzywasz ? Zrobił ci coś ?- pytał dalej

- Nie wieże !- krzyknęłam - Zamiast wierzyć mi wierzysz jemu !!

- Ari spokojnie .- próbował mnie uspokoić

- Spokojnie tak ?! A weź sobie te swoje kazania wsadź ..... Wiesz gdzie .

Odwróciłam się na pięcie i poszłam wkurzona w kierunku schodów , aby wnieść te głupie torby , zamknąć się w czterech ścianach i płakać w poduszkę . Tak płakać . Nie nawidze się z nim kłócić , ale jeszcze bardziej boli mnie to , że mi nie wieży tylko jemu . Rozumiem przyjaźń przyjaźnią , ale rodzina powinna być ważniejsza . Podeszłam do schodów , ale coś mi tu nie pasowało ... A no tak . Brak moich zakupów . Z racji tego iż moje emocje same mnie niszczyły od środka postanowiłam pójść do pokoju . Najwyżej jeśli ich nie znajdę to pojadę kupić nowe . Niech sobie po zarabiają pieniądze . A co mi tam. Weszłam leniwie po schodach prosząc w myślach Boga , aby ten dzień się już skończył .
Weszłam do pokoju i trzasnełam drzwiami . Specjalnie , aby Min wiedział , że mnie zranił.  Popatrzyłam po pokoju i nie mogłam uwierzyć . Wszystko co dzisiaj kupiłam leżało koło szafy . No fajnie . Dzięki komuś  za to , że mnie wyręczył . Chociaż jedna osoba dla mnie dzisiaj jest miła . Położyłam się na łóżku i patrzyłam na sufit . Z racji tego iż zegarek był na szafce nocnej przekręciłam głowę w tamtą stronę . I coś zwróciło moją uwagę​ . Coś czyli kartka złożona na pół , a koło niej róża . Biała róża . Jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć ? Wzięłam kwiat do ręki i powąchałam . Pachniał przepięknie . Tak jakby ktoś przyniósł go dopiero z ogrodu . Po chwili wzięłam do ręki również kartkę . Otworzyłam ją i zaczęłam czytać .
"Niech róża pomoże zapomnieć źle dni i ukojenie przyniesie ci . Mam nadzieję , że szczęścia nie braknie ci . Nie smuć się bo do twarzy z uśmiechem ci . Miłego życia życzy twój mały , pomocny duszek "
Miło ze strony jednego z chłopaków . Wiadomo robili mi podobne niespodzianki , ale ta jest najbardziej miła . Trafia do mojego serca i zamieszka tam na zawsze . Nie wiem czy moja głowa ma dobry pomysł , ale chyba serce i rozum każą mi zrobić to samo . Chcą abym się pogodziła z Jungiem . Co wy na to ? Bo jak dla mnie to on mógł by zostać dzisiaj nocy porwany , pobity , poszarpany , pod duszony , pod topiony , i dopiero zabity , a później poćwiartowany . Tak to jest plan mordu mojego życia . Myślałam nad nim ... Jakieś dwie minuty , ale i tak jest najlepszym planem ever . Według mnie nie zasłużył jeszcze na wybaczenie . Ale to tylko moje myśli , a wiecie doskonale , że zła kobieta nie myśli racjonalnie . Więc pytam się was . Wybaczyć mu ? A może inaczej ... Co byście zrobiły na moim miejscu ?
O ! I jak sądzicie od kogo ta róża ? Bo moje pomysły krążą wokół piątki chłopaków. Tak wiem ... Jest ich siedmiu , ale dwójkę od razu wyeliminowałam.  Genialna ja .
Eh... Dopiero dziewiąta , a ja chcę iść spać . Zmęczyłam się dzisiaj . Poszłam do łazienki . Umyłam się  , przebrałam i wskoczyłam do łóżka . Praktycznie kiedy moja głowa dotknęła poduszki od razu odleciałam do krainy Morfeusza .

Rozdział jak zwykle kolejny . Myślę , że się chodź trochę podoba bo według mnie jeszcze to nie jest to .😟
Dzięki za czytanie i gwiazdki i komy. 😘
Kocham i pozdrawiam 💓😘❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro