19. - Zagrasz?
Kiedy Wrongedspark się obudziła, pierwsze co zauważyła to to, że słyszy. Otworzyła optyki, lecz nadal otaczała ją ciemność.
- Możesz być spokojna. Nie jesteś już na Nemezis - powiedział Ratchet stojący obok niej. Naprawiał ją bardzo długo, ale chciał jeszcze sprawdzić jej stan. Zobaczył, że femme skierowała głowę w jego stronę, gdy tylko usłyszała, że się odezwał.
- Dobrze słyszysz? Naprawa przewodów przy twoich audioreceptorach nie była łatwa.
Femme zastanowiła się, ale doszła do wniosku, że naprawa wróciła jej dawny słuch. Skinęła.
- Na szczęście. Resztą napraw zajmę się potem. Jak odpocznę.
Wrongedspark skinęła ponownie. Była już znacznie spokojniejsza, gdyż wiedział, gdzie kto się znajduje. Za pomocą słuchy rozpoznawała to pomieszczenie.
Ratchet ruszył do wyjścia z centrum dowodzenia, a następnie skierował się wgłąb bazy.
- Wiem, że nie jest to najlepszy moment - zaczął Optimus - ale czy używali na tobie teraz łącza psychokorowego? Dowiedzieli się cokolwiek o nas? Gdzie mamy bazę, w jakim terenie?
Femme zaprzeczyła, na co Prime cicho odetchnął.
- Dziękuję za odpowiedź.
Po tym zdaniu dało się dosłyszeć silnik terenówki i motora wjeżdżające do bazy. Wrongedspark usiadła, by lepiej słyszeć, co dzieje się w pomieszczeniu. Gdy pojazdy zaparkowane, Jack zsiadł z Arcee, a z Bulkheada wysiadła Miko z Rafem. Bumblebee nie mógł się teraz transformować, ponieważ złamane u Decepticonów drzwi miał w usztywnieniu.
- O raju, obudziła się! Patrzcie! - krzyknęła Miko, ruszając biegiem w stronę postaci. Reszta dzieci tylko tam popatrzyła. - Jak się czujesz? Już lepiej? Słyszysz już?
Wrongedspark tylko potaknęła na te trzy pytania, zanim Nakadai nie przytuliła się do jej ręki. Przynajmniej femme wiedziała już, kto ją wcześniej uspokajał. Powtórzyła ruch, jaki ta wtedy robiła, i delikatnie pogłaskała ją palcem po głowie.
Po tym, gdy Autoboty widziały ją przerażoną, uciekającą od wszystkiego i bojącą się mocno kłucia igłą, iskry im zmiękły. Arcee zaproponowała wtedy, by spróbować dać jej drugą szansę. Tym razem jedynie Ultramagnus był przeciwko, ale skoro nawet Ratchet nie oponował (choć się i też jawnie nie zgadzał), postanowił odpuścić.
- Ratchet powiedział, że powinna odpocząć po operacji, Miko - powiedział Optimus.
- Ooo - zasmuciła się nastolatka. - Może z tobą zostać? Żebyś lepiej spała - zaproponowała opierzonemu Transfornerowi.
Wrongedspark jednak wstała i ruszyła w stronę filara prowadzącego na sufit - odczepiając ją wcześniej delikatnoe od swojej ręki.
- Gdzie idziesz? - spytał jej Ultramagnus. W odpowiedzi ta nastroszyła pióra, odwracając się do niego i przybierając bojową postawę jako ostrzeżenie. Następnie ruszyła dalej i gdy złapała za filar, zaczęła się po nim sprawnie wspinać, aż nie położyła się na rusztowaniu pod sufitem.
- Nieźle! - zachwyciła się dziewczyna, że ta i na ślepo potrafiła trafić na wyznaczone sobie miejsce. Autoboty popatrzyły tam zdziwione, ale nikt nic więcej nie powiedział, dając odpocząć transformerowi zmęczonemu ostatnimi wydarzeniami oraz naprawą.
- Ona na pewno nie widzi? - zapytał Ultramsgnus po pół godzinie.
- Także jestem zdziwiony, że dotarła tam bez żadnego problemu - odparł Prime.
- Może ma fotograficzną pamięć? - spytał Raf. - U ludzi jest coś jakiego, że niektórzy, gdy zobaczą jakiś obiekt, choćby przez chwilę, doskonale pamiętają, jak wygląda. Zdarza się to rzadko, ale jednak.
- To wydaje się prawdopodobne Rafaelu - powiedział Optimus.
Gdy Wrongedapark się obudziła, zaczęła rozważać swoją sytuację - i czy nie należałoby nieco bardziej zaufać Autobotom. W końcu oni ją wyrwali z tortur i z łap Megatrona. Później ją uspokoili i naprawili, przynajmniej w części, jak na razie. Usiadła, ściągając na siebie spojrzenia osób obecnych w pomieszczeniu. Nie wiedziała czy może im zaufać. Choć wiedziała, że jednej osobe zaufać nie może. Temu, kto kiedyś zgotował jej wielkie cierpienie.
- Chciałbym z tobą porozmawiać, Wrongedspark - powiedział Optimus.
Femme skierowała głowę w jego stronę, a następnie na Miko siedzącą na kanapie. Nie zdradzała przecież Autobotom swojego imienia. A jej tak.
- Yyy, sorka, wygadałam się - powiedziała stropiona nastolatka.
Opierzona postać przytaknęła, po czym zastanowiła się czy dowiedzieć się, czego Optimus od niej chce, jednak postanowiła zejść. Skoro już słyszała, nie była całkowicie bezbronna.
- Choć proszę za mną - poprosił Prime, po czym ruszył w korytarz, patrząc czy Wrongedspark jest w stanie samodzielnie iść za nim, ale że była, wszedł tam głębiej i zatrzymał się, kiedy nie dało się już dosłyszeć ich z centrum dowodzenia. A raczej jego, gdyż stojąca obok postać nie miała jak wydać z siebie dźwięku. Gdy on się zatrzymał, ona zrobiła to samo. Odwrócił się do niej.
- Chciałem cię zapytać o Ultramagnusa. Wiem, że teraz nie mówisz, ale możesz potaknąć czy zaprzeczyć.
Pióra femme na imię tego mecha stanęły w nojowej postawie.
- I widać po tobie, że go nie darzysz sympatią - na to Wrongedspark skinęła.
- Zrobił ci coś? - powtórzyła ruch.
- To na pewno był on?
Zamiast odpowiedzieć, Wrongedspark przetransformowała się. Optimus stanął naprzeciw swojego komandora.
- Nie miałaś kiedy zeskanować go ostatnio, gdy się na niego rzuciłaś... - doszło do Prime'a, że został okłamany przez swojego zaufanego komandora.
Femme skinęła i znowu stała się sobą.
- Więc to on mnie okłamał. Przepraszam.
Po ułożeniu piór postaci Optimus zauważył, że się zaskoczyła. Postanowiła nie tamować tym razem takich sygnałów, by lepiej się dogadać.
- Przepraszam cię za to, że ci nie wierzyłem. Nie sądziłem, że kłamałby mi prosto w optyki. Przykro mi - w jego głosie słychać było szczerość, jak i ''widać'' w postawie. Femme, choć tego nie rozumiała, wiedziała już, że to nie on wtedy zabił. Nie miała więc już powodu, by być dla niego taka oschła. Poza tym, odkąd tu była, sprzyjał jej. Nie tylko tym razem.
- Ostatnio schowałaś nam energon, by nas sprowokować do walki z Decepticonami, prawda? Chciałbym cię zrozumieć. - w odpowiedzi otrzymał po krótkiej chwili skinięcie głową.
- Po co to zrobiłaś? Umiesz powiedzieć?
Femme zastanowiła się, a następnie przetransformowała najpierw w Vehicona, a potem spowrotem w siebie.
- Ukrywałaś się na Nemezis wśród Vehiconów? - spytał zaskoczony, na co dostał potaknięcie.
- Niebezpieczny pomysł - znowu. - Zerwałaś sojusz w gniewie. Targały tobą emocje, uzasadnione. Czy chciałabyś, byśmy spowrotem zawarti pakt? - Wrongedspark zastanowiła się, ale wyciągnęła do niego rękę, jak Prime zrobił to poprzednio. Uścisnął ją. - Cieszę się. Czy mogłabyś jednak nie atakować Ultramagnusa? Proszę. Nie chciałbym tu rozlewu energonu. Czyjegokolwiek.
Opierzona postać potaknęła mu po krótkim zastanowieniu.
- Dziękuję - skinęła mu na to.
- Także za rozmowę. Wiem, że nie jesteś do tego skłonna. I zaczynam rozumieć, czemu nam tak bardzo nie ufasz. Uszanuję to.
Femme potaknęła mu, po czym odwróciła się i skierowała swe kroki spowrotem do centrum dowodzenia. Po rozmowie z Primem nieco się uspokoiła. Nie bronił ślepo swojego komandora, a uwierzył jej. Choć nie musiał. Doceniała to i widziała, że stara się postępować sprawiedliwie.
Weszła ponownie do pomieszczenia, a za nią lider Autobotów. Została obdarzona spojrzeniami kilkorga z automobili. Mimo wszystko, ciekawiła ich.
- O czym gadaliście? - zapytała Miko.
- Gdyby Optimus chciał się tym z nami dzielić, nie wyszedłby - zauważył Jack.
- To prawda. Chciałem z nią porozmawiać na osobności - Prime potrwierdził jego słowa.
- Szkooooda - westchnęła jak zwykle ciekawska nastolatka.
Wrongedstark natomiast oparła się o ścianę i nasłuchiwała, co się dzieje w pomieszczeniu.
- Bee, co powiesz na rzucankę? Zagramy? - zaproponował Bulkhead.
- *W sumie chętnie, bo z tymi drzwiami w usztywnieniach się nudzę* - powiedział zainteresowany propozycją zwiadowca.
- Przyniosę kulę - Bulk wyszedł z pomieszczenia, a po chwili wrócił z wcześniej wspomnianym przedmiotem w dłoni. - Bronisz? - zapytał towarzysza i ten ustawił się naprzeciw kosza prowizorycznie wbudowanego w ścianę. Wrongedspark słuchała tego zaciekawiona. Dzieci także tam popatrzyły.
Brudnozielony mech ruszył na towarzysza, odbijając kuliste zlepki metali w swoich dłoniach.
- Przegrasz.
- *Zobaczymy* - Bumblebee przygotował się do obrony. I kiedy wyższy przyjaciel na niego ruszył zablokował go, przejmując piłkę i sam rzucił ją do kosza.
- *Tak!* - krzyknął zadowolony.
- Nieźle Bee! - poczochrał go towarzysz.
- *Ejj!* - zaśmiał się zwiadowca. - *Bez czochrania!*
- Dobra, dobra, wiesz, że tylko żartuję.
- *Jasne* - powiedział Bumblebee, biorąc piłkę i szykując się do natarcia. Gdy Bulkhead stanął w pozycji obronnej, ten zaatakował i robiąc szybko zwód, rzucił piłkę do kosza. Ta jednak odbiła się od obręczy i zaatakowała pracującego już przy komputerach medyka w głowę.
- Uważajcie trochę! - żachnął się zły i im ją odkopnął. Jednak jego umiejętności kopania piłki były tak fatalne, że ta poleciała prosto na stojącą przy ścianie Wrongedspark. Nim jednak uderzyła jej w dziób, została przed nią złapana.
- Eee, skąd ona wiedziała, że kula na nią leci? - spytał nierozumiejący sytuacji Bulkhead, zapominając, że audipreceptory już jej działają.
Femme pokazała na bok swojej głowy, po czym rzuciła zlepioną z różnego rodzaju żelastwa piłkę tak, że ta wpadła prosto do kosza. Autoboty rozdziawyły paszcze ze zdziwienia.
- Mega! Wrongedspark: 1, wy: 0! - krzyknęła rozemocjonowana (w sumie nie wiadomo czym) Miko.
- Musisz mieć naprawdę dobry słuch - zauważył zdziwiony Optimus.
Femme tylko na to skinęła. Postanowiła im wszystkim spróbować zaufać. Wszystkim prócz Ultramagnusa oczywiście. Jemu już nigdy nie zaufa. Nie popełni drugi raz tego samego błędu. Błędu, za który tyle zapłaciła.
- *Niezła jesteś. Słyszysz, co się wokół ciebie dzieje tak, że na przykład wiesz, gdzie kto jest? I temu jesteś spokojniejsza, niż wcześniej?* - zaciekawił się Bumblebee.
Po kilku sekundach zastanowienia ze strony Wrongedspark, dostał taką samą odpowiedź, jak Prime.
- Nie wiem, czym wy się tak zachwycacie - rzekł zniesmaczony Ultramagnus, opuszczając pomieszczenie.
Na dźwięk jego głosu femme nastroszyła pióra.
- Ty go serio musisz nie lubić - powiedziała Miko, chwilę po tym, jak komandor zniknął z ich pola widzenia. - Stroszysz pióra jak wkurwiony ptaszek.
Femme nie zrozumiała dalszej części wypowiedzianych przez dziewczynę słów, jednak skinęła lekko.
- Ale nie będziesz już się na niego rzucać? To było trochę makabryczne - zapytał Bulkhead.
Na to opierzona postać zaprzeczyła ruchem głowy.
- Jak jesteśmy w temacie, Wrongedspark zerwała nasz sojusz w gniewie, jednak oboje zgodziliśmy się w naszej rozmowie z tym, że dobrze by było go odnowić. Znowu funkcjonuje.
- Ale mega! To znaczy, że teraz tu zostaniesz?! - rozemocjonowana Miko spytała swojej idolki.
W odpowiedzi dostała jedynie skinięcie głową, lecz to jej wystarczyło.
- To super! - krzyknęła.
W duchu Bumblebee podzielał jej zdanie. Chętnie zakolegowałby się z nieznajomą, tajemniczą fembotką.
Ona jednak spowrotem wspięła się pod sufit. Miło wcześniejszego odpoczynku, nadal nie była w najlepszej kondycji po torturach na Nemezis, postanowiła więc zażyć nieco drzemki. Nie przeszkadzało jej to, że dwójka Autobotów kontynuowała grę. Słuch miała co prawda wyczulony, ale i potrafiła zasnąć, gdy tego potrzebowała. Więc chwila nie minęła, a ona znowu spała w ciepełku pod stropem ukrytej w skalnej formacji kryjówce automobili.
Jednak nie nacieszyła się tym długo, bo całym fufitem zatrzęsło z taką siłą, że jej ciało zsunęło się z kondygnacji. To źle rzucona przez Bulkheada (i zdecydowanie za mocno) kula uderzyła w konstruknję wspierającą strop. Autoboty zamarły, patrząc jak rozluźniona postać spada głową w dół, lecz stało się coś, czego żaden z nich się nie spodziewał. Zatrzymała się ona bowiem w powietrzu, zaciskając szpony na metalowej belce. Zamrugała po tym, nie wiedząc, co się stało.
- Przepraszam, za mocno rzuciłem. Pomóc ci jakoś? - spytał stropiony swoim złym uczynkiem zielony Bot.
Opierzona femme nie odpowiedziała. Podciągnęła się jednak na nodze i złapała rusztowanie szponami drugiej. Podnosząc się jak podczas brzuszków zgięła się w pół tak bardzo, że dosięgnęła belki dłońmi i kiedy ją złapała, puściła się szponami. Teraz one spadły w dół. Wrongedspark po tym podciągnęła się na rękach i kilka sekund później stała już bezpiecznie na wysokości.
- Wszystko dobrze? - chciał się upewnić. W odpowiedzi dostał skinięcie głową. - To dobrze. Sorka.
Wrongedspark ponownie mu skinęła, wtedy cicho odetchnął.
- Tak w ogóle, to nieźle rzucasz piłkę. Ee, może zagrasz? - zapytał, chcąc oczyścić między nimi wszystkimi atmosferę.
Femme zdziwiła się na tę propozycję. Ale może to było dla niej dojście do normalniejszego życia? A nie ciągłej ucieczki. I będzie mogła w razie czego jeszcze lepiej wyćwiczyć słuch, na przykład do walki w całkowitych ciemnościach lub przy nastęonym uszkodzeniu optyk.
- Bo chyba radzisz sobie bez optyk, nie? - mech kontynuował temat.
Wrongedspark skinęła. Była im naprawdę wdzięczna za pomoc. Zeszła więc spod sufitu i postanowiła spróbować.
- No to tak, gra polega na tym, by napastnik, czyli ten, co ma kulę, ominął obrońcę stojącą przed koszem. Napastnik ma właśnie tę piłkę do kosza wrzucić. Ogarniasz? - spytał, na co femme potaknęła. Widziała ich grę.
Bumblebee podał jej kulę.
- *Zczniesz?* - spytał. Ona w odpowiedzi chwyciła piłkę i skupiła się na położeniu oraz pozycji Bulkheada. Ten stanął szeroko na nogach, uginając nieco kolana, by lepiej obronić kosz. Femme ruszyła ku niemu, słuchając uważnie. Mogłaby od razu rzucić kulą ponad nim w takim łuku, że by jej nie złapał, ale wiedziała, iż nie to jest celem gry, a zmierzenie się. Ale nie takie wojownicze, tylko postawione na przyjacielskiej stopie.
Gdy femme zrobiła zwód, udając, że idzie na prawo, skręciła w lewo, omijając Bulkheada. Rzuciła idealnie w kosz, zdobywając czysty punkt.
- *Nieźle!* - zaklaskał Bumblebee. Normalnie Ratchet by go za to ochrzanił, ale teraz sam zainteresował się rozgrywką. Gdy Wrongedspark grała z Autobotami w cybertrońską grę, nie wydawała się aż tak nieprzyjazna. Wyglądało na to, że jej wrogość to były tylko pozory, by utrzymać przeciwnika w nieświadomości odnośnie tego, kim jest. Jaka jest naprawdę. Medyk przyznał sobie w duchu, że rozumie tę taktykę. Sam, choć jego iskra pała empatią, nieraz krzyczał na innych oraz opierniczał ich za najmniejsze przewinienia. Wojna czyni boty trudnymi w charakterze. Lub inne nieprzyjemne przeżycia. Jednak medyk widział, że Wrongedspark stara się okazać im więcej zaufania, niż poprzednio.
- *Może staniesz w obronie i ja zaatakuję kosz?* - zapytał skaut, na co otrzymał skinięcie. Bulkhead usunął się z drogi, rzucając koledze piłkę.
- Masz.
- Dzięki - złapał ją skaut., po czym pobiegł w stronę femme, chcąc ją wyminąć. Ta stała w miejscu, póki nie zrobił zwodu. Nim się zorientował w sytuacji, to nie on miał piłkę. Wrongedspark rzuciła ją w kosz, trafiając idealnie w środek obręczy.
- A myślałem, że to ty jesteś najlepszy Bee - zaśmiał się Bulkhead. - Zawsze mnie zwodziłeś, byłeś za szybki. A teraz jest ktoś szybszy.
- *Brawo Wrongedspark, nieźle mnie pokonałaś. I świetnie rzucasz* - powiedział Bee. Normalnie by ją poklepał, ale wiedział, że wcześniej niezbyt dobrze reagowała na dotyk.
Wszyscy zobaczyli w jej postawie mniejszą nieufność i pojawienie się nieco przyjaźniejszego nastawienia. Widać to było choćby po ułożeniu piór na jej ciele. Nie były nastroszone jak do walki ani położone po jej ciele ze strachu. Zadziwiające, że dało się kogoś tak dobrze zrozumieć mimo, iż nie wydawał z siebie żadnego dźwięku.
- Może spróbujesz na dwóch napastników? - zaproponował Bulkhead ciekawy czy udałoby im się tak ją pokonać w rzucankę. A że nawet spodobała jej się gra, zgodziła się skinięciem głowy. Było to ciekawe doświadczenie. I dobry trening słuchowy. Tak więc ustawiła się przed koszem, gotowa do obrony. Teraz była czujna i skupiona, lecz nie pilnując swojego życia, a grając w grę. Dziwiło ją, jakie to grzejące iskrę, ciepłe i przyjemne uczucie. Dawało także satyswakcję, że mimo swojej chwilowej ułomności, potrafiła ich pokonać.
Bulkhead jednak przerwał jej przemyślenia, ruszając na nią z piłką. Zaczął ją przerzucać z Bumblebee pomiędzy nimi dwoma. Nie chcieli, by femme wiedziała, kto zamierza rzucić kulę do kosza. Jednak ona przejrzała ich plan. Skoro Bumblebee był w tym lepszy, to on zapewne miał zrobić zwód. Tak też się stało. Gdy rzucał, zabrała mu piłkę z ręki i usunęła się z nią na miejse napsatnika. Mogła sama trafić od razu do kosza, lecz postanowiła rzucić Autobotom wyzwanie. Teraz w obronie była dwójka, a ona miała zwieść ich sama. Bulkhead oraz Bumblebee zrozumieli jej intencję i stanęli naprzeciw, odcinając ją od kosza.
- Nie przejdziesz między nami. A było rzucić od razu - powiedział Bulkhead, ciesząc się z dającej mu pozytywne napięcie rozgrywki.
- *Teraz przegrasz!* - krzyknął rozemocjonowany Bumblebee. Zwykle w rzucankę grali między sobą i już się znali, więc zazwyczaj mogli przewidzieć wynik. W grze z Wrongedspark było inaczej.
Ta ruszyła na nich biegiem, jakby chciała staranować Bumblebee. Skaut ustawił się w postawie do odparcia takiego ataku, choć spodziewał się, że Wrongedspark w ostatnim momencie wykona zwód. Ta jednak rzuciła ponad nimi kulę, sama wykonując ślizg pomiędzy szeroko rozstawionymi nogami Bulkheada. Nie przewidziała jednak, że ten, chcąc złapać piłkę, przywali jej w głowę, gdy będzie wstawać. Padła więc po ciosie, a piłka uderzyła w podłogę obok niej.
- Sorka! - krzyknął Bulkheda. Jednak że Wrongedspark nasłuchiwała ruchów znajdującej się obok dwójki, wiedziała, że nie dostała w głowę ze złej woli, a przez niezbyt zgrabny obrót. Wstała, nie okazując w swojej postawie żadnej zmiany. Skinęła, by wiedział, że nie ma m utego (tym razem) za złe.
- Nic ci nie jest? - zaprzeczyła ruchem głowy.
- Przepraszam, nie widziałem cię. Naprawdę - nie chciał, by znowu byli we wrogich relacjach. Wiedział, co potrafiła zrobić zła. Choćby po tym, jak rozczłonkowała w kilka sekund Ultramagnusa, gdy tylko go pierwszy raz w bazie zobaczyła. Teraz się trochę o siebie obawiał.
- Jakby była zła, to by powiedziała. Nie? - spytała Miko. Dostała potwierdzenie od femme. - Widzisz? Zła nie jest, wszystko gra.
- Dzięki Miko - uspokoił się Bulkhead.
- Pograliście, to teraz powinna odpocząć. Nie powinna się tak przeciążać po operacji - rzekł zrzędliwie Ratchet.
- Nuuudziarz - zaoponowała nastolatka.
- Odpocząć i przed kolajnym zabiegiem. Zaraz zamierzam zająć się jej aparatem mowy.
- Masz na to siły przyjacielu? - spytał Optimus.
- Mam, odpocząłem - skończył rozmowę medyk. Femme więc ruszyła w stronę kozetki, by już tam odpocząć. I tak nasłuchiwała, co się wkoło niej dzieje, więc była względnie bezpieczna.
Po dziesięciu minutach podszedł do niej Ratchet.
- Podam ci narkozę.
Femme skinęła. Powstrzymała drgnięcie na wkłucie w niej strzykawki. Gdy zasnęła, medyk wziął się najpierw za rozcinanie jej szyi, a potem za naprawę uszkodzonych przewodów. Było to bardzo trudne, gdyż nie widział wszystkiego przez swoje masywne palce. Choć nigdy by tego nie przyznał, na tym polu doceniał decepticońskich medyków. Oni nie zasłaniali sobie szponami miejsca pracy i mieli naprawy niekiedy znacznie ułatwione. Jednak nie narzekał na to, że jest, jaki jest. Był dumny z bycia Autobotem, posiadania odpowiednich atrybutów jak kolor optyk, logo czy właśnie spłaszczone palce.
Biało-pomarańczowy mech naprawiał fembotkę w skupieniu. Na ten czas Bulkhead oraz Bumblebee przerwali rozgrywkę. Nie chcieli mu przeszkadzać w trudnej i wymagającej pracy. Nawet Miko była względnie cicho. O dziwo.
ΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔΔ
3051 słów! Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym rozdziałem? Był nieco dziwny.
I tak jakby po rozmowie WS z Optimusem piłam urodzinowego szampana i akcję po rozmowie Optimusa z WS naszkrobałam w stanie opojenia alkoholowego, temu mnie trochę poniosło xd
Prawdę mówiąc, napisałam ten rozdział po dwóch poprzednich, ale nie mogłam się zdecydować czy na pewno chcę, żeby wydarzyło się tu to, co się wydarzyło. I tak oto wtedy, w jednym dniu, napisałam ok. 10.000 słów. To mój rekord, hah.
To na razie ludziska! Mam nadzieję, że nie będzieci musieli znów tak długo czekać na następny rozdział!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro