Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. - Jednak ludzie są przydatni.

Bumblebee spokojnie prowadził swój patrol, aż niespodziewanie zaatakowała go dwójka Vehiconów. 

- *Potrzebne mi wsparcie!* - krzyknął, gdy połączył się z głównym komputerem bazy. Jednak nie tylko on wezwał posiłki. Zrobiły to i Trepy, ostrzeliwując skauta z kilku stron naraz. Zwiadowca krzyknął, gdy uszkodzono mu nogi. Przewrócił się. Zobaczył, że niedaleko otwiera się most ziemny i wyjeżdżają z niego Autoboty. Gdy ich most zniknął, tuż obok Vehiconów otworzył się drugi. Przeciągnęły przez niego walczącego zwiadowcę na przesłuchanie. Megatron może i był usatysfakcjonowany męczeniem Wszystkobotki, jednak nie przepuściłby okazji, by poznać lokalizację bazy Autobotów podczas męczenia kednego z nich. Uwielbiał, gdy jego wrogowie błagali o litość. Dawał im wtedy jej ułudę, a gdy powiedzieli mu wszystko, co chciał wiedzieć, okrutnie ich mordował.

- Bee! - krzyknęła Arcee tuż po tym, jak zamknął się przed nimi most ziemny Decepticonów. Wszyscy wrócili do bazy, niepokojąc się o młodego zwiadowcę.

- Niech każdy wyruszy w inne miejsce na planecie. By uratować Bumblebee, musimy zacząć szukać Nemezis. Ty Ratchet będziesz przeszukiwał różne częstotliwości. Może natkniesz się na statek nieprzyjaciela.

- Tak jest - odparła reszta załogi. Medyk pootwierał im mosty ziemne w najróżniejsze rejony świata. Gdy został w bazie sam, zajął się zleconą mu pracą. - W coś ty się wpakował, młody... - powiedział cicho do siebie.

********

Megatron popatrzył na młodego Autobota, stojąc na mostku. Wrongedspark była teraz nieprzytomna, więc zajmował swoje zasłużone miejsce wśród załogi, wydając rozkazy.

- Do celi i przesłuchać - zarządził, patrząc młodemu zwiadowcy prosto w optyki. 

Trepy skinęły i zaczęły go ciągnąć po statku. Bumblebee szarpał rękoma, nie używając nóg, jednak opadł, gdy dostał w potylicę. Otumaniło go. Kiedy jednak był przykładany do energetycznych kajdan w areszcie, kopnął w głowy przeciwnikim, nokautując ich. Ledwie powstrzymał krzyk, bo spadając na plecy, złamał sobie drzwi, jednak podciął przeciwników i wstał, rozpoczynając z nimi walkę. Zabił dwa nacierające nań Vehicony, a ostatniemu odstrzelił głowę. Wybiegł z aresztu i zobaczył przed sobą komputer. Wyłączył zagłuszanie, i połączył się bazą.

- *Potrzebna mi pomoc* - zabibczał, biegnąc.

- Już cię namierzam - powiedział Ratchet i wyszukał jego pozycję, jednak tuż po tym stracił namiary. Soundwave zorientował się o sabotażowych działaniach Autobota i ponownie włączył zagłuszanie. Ta chwila wystarczyła jednak, by medyk zapamiętał współrzędne. Połączył się kanałem komunikacyjnym z wszystkimi Autobotami. Bumblebee zadzwonił z Nemezis. Namierzyłem go, ale sygnał zaraz zniknął. Musieli spowrotem włączyć zagłuszanie.

- Sprowadź nas do bazy i szykuj się do odpalenia mostu na Nemezis - rozkazał Optimus, na co Ratchet zaczął wysyłać im mosty.

***********

Soundwave zdalnie włączył alarm w areszcie. Na ten sygnał pobiegła tam gromada Vehiconów i od razu jak tylko zobaczyła wroga, rozpoczęła w niego strzelać. Bumblebee krzyknął, gdy odstrzelono mu nogę w kolanie. Padł. Wiedział, że już nie wygra. Transfornował działka w ręce i podniósł je ponad głowę. Na ten sygnał i Trepy przestały strzelać. Podeszły do niego i razem z niogą zaniosły do aresztu. Został powieszony za ręce na energetycznych kajdanach, a jego kończynę ciepnięto na podłogę. Dwójka z Vehiconów została tu, czekając na Starscreama, który miał za zadanie przesłuchać niesfornego jeńca.

W tym samym czasie na statku Megatrona pojawił się most ziemny, z którego wybiegły wszystkie Autoboty poza Ratchetem. Nie były już jednak przy areszcie, bo gdy wracali do bazy, statek się przemieścił. Ratchet stracił ich częstotliwość z ekranu, jednak wiedział, że to przez zagłuszanie na Nemezis. Nieznająca terenu ekipa ruszyła przed siebie, zaglądając do różnych pomieszczeń i wybijając w nich niczego się nie spodziewające Vehicony, by nie włączyły alarmu. Jednak za jednymi z drzwi ujrzeli nie Vehicony, a postać, której nie spodziewali się tu spotkać.

- Co ona tu robi? - spytała Arcee, patrząc na nieprzytomną Wrongedspark.

Optimus zauważył, że się nie rusza, zauważył też tu strzykawki z dziwną zawartością.

- Bulkhead, weź ją. Nie wiem, co jest w tych strzykawkach, jednak jeśli po tym łącze psychokorowe by na nią zadziałało, lepiej, by nie zdradziła położenia naszej bazy - rozkazał cicho Optimus. W tym aspekcie reszta przyznała mu rację i brudnozielony grubasek rozkuł i wziął na ramię luźno wiszącą femme.

- Faktycznie jest lekka - zaskoczony, zauważył cicho.

Autoboty ruszyły dalej, aż zobaczyły korytarz pełen cel. Dostanie się tu nie było łatwe, ale napotykane patrole od razu zabijali, nim zaalarmowały resztę statku. Jednak ktoś w końcu zauważył ciała i zadzwonił z tym na mostek. Na Nemezis rozległ się alarm. 

- Wyłącz zagłuszanie - rozkazał Optimus Ultramagnusowi, wskazując panel. Arcee, wspomagasz go - zadecydował, po czym razem z Bulkheadem ruszył szukać swojego zwiadowcy. Nie było to specjalnie dużym wyzwaniem, bo z jednej z cel wypadły dwa Vehicony, od razu zaczynając w nich strzelać. Na to i Starscream przyszedł powitać niezapowiedzianych gości i gdy opuścił celę, wystrzelił rakietę wprost w Optimusa. Ten jednak uchylił się, a pocisk uderzył w nadbiegające posiłki.

- Dzięki Screamer! - krzyknęła Arcee, by go zdenerwować. I jej się to udało, bo mech wydał z siebie bliżej niezidentyfikowany, wysoki dźwięk, a następnie zaczął w nich strzelać ze swojwgo wysoko energetycznego blastera. Jednak gdy został rzucony na ścianę przez kulę burzącą Bulkheada, jęknął. Jego słaba budowa nie była w stanie wytrzymać nie wiadomo jakich ciosów, więc kiedy zielonek mu poprawił, stracił przytomność. 

Przywódca Autobotów wbiegł do celi. Zobaczył swojego skauta który przywitał go spojrzeniem pełnym bólu. Jego brzuch był rozszarpany, na podłodze walały się kable.

- *Dobrze cię widzieć Optimusie* - zwiadowca wysilił się na lekki uśmiech.

- Nie mów najlepiej - wziął go na ramię, rozpinając z kajdan. Usłyszał cichy jęk, gdy skaut na niego opadł, uwolniony.

- Zbierz jego części Bulkhead i wracamy do reszty - rozkazał Optimus, ruszając do wyjścia z celi. Słyszał dobrze odgłosy zażartej walki.

Gdy nieco niższy od niego mech wykonał polecenie, wrócili do reszty. Ultramagnus wyłącxył zagłuszanie statku.

- Ratchet, wyślij nam most - powiedział, łącząc się z przyjacielem, który od razu wykonał rozkaz. Zamknął most zaraz po tym, gdy wszyscy przeszli do bazy i popatrzył w ich stronę.

- CO. ONA. TU. ROBI.?! - krzyknął wściekły, widząc Wrongedspark zwisającą z ramienia Bulkheada.

- Zaraz wyjaśnię, ale musisz pomóc Bumblebee - odłożył ociekającego energonem zwiadowcę na kozetkę. Ratchet natychmiadt podał mu narkozę. 

- Gdzie jego części?

- Tutaj - Bulkhead odłożył je obok medyka, który zajął się naprawą, kiedy tylko skaut zasnął.

- Sprowadziliśmy ją tu, bo... - zaczął Optimus.

- Cicho - przerwał mu medyk. - Po naprawie, muszę się skupić.

Po tym stwierdzeniu nikt mu nie przerywał.

**************

- Więc wziąłeś ją do naszej bazy, bo PRAWDOPODOBNIE podawano jej jakąś nieznaną substancję, która nie wiemy, jak działa? - zapytał zły medyk.

- Jeśli tym razem łącze psychokorowe by na nią zadziałało, Megatron mógłby wyciągnąć z niej położenie naszej bazy. A to zbyt duże ryzyko.

- Cały czas jest nieprzytomna?

- Tak - odparł Prime. 

- Hmm, pokaż mi tu ją - rozkazał Bulkheadowi, a ten położył femme na drugiej kozetce. Ratchet obejrzał ją krytyczną optyką.

- Tym razem była też normalnie torturowana. Lekko podfajczone pióra wskazują na paralizator. I ma je na głowie połamane, musiała w nią nieźle oberwać. Lub obrywać.

- Wiem, że jesteś tenu przeciwny, ale czy mógłbyś ją naprawić?

- Tu akurat z tego co widzę, wystarczyłoby wyklepać jej głowę. Ale przez pióra tego nie zrobię. Gdy odpocznie, sama powinna się zregenerować. Przynajmniej z tego, co mówiła wcześniej.

- Tym razem będzie obserwowana - powiedział Optimus.

- I prawidłowo - rzekł Ratchet. Ale teraz niech oboje odpoczną - wskazał na nią i Bumblebee.

Na to zalecenie wszyscy zajęli się swoimi sprawami.


Po dwóch godzinach Ratchet podszedł do leżących z energonem. Wszystknął go Bumblebee, ale gdy zamierzał to samo zrobić z Wrongedspark, tak drgnęła cała i spadła z kozetki, od razu wstając. Wszyscy popatrzyli tam zaskoczeni, a w jeszcze większe zaskoczenie wprawiła ich jej postawa - podkulona, z przylegającymi do ciała piórami. Zamiast opanowania widzieli strach, wręcz przerażenie. Ratchet próbował ją złapać, ale od razu mu się wyrwała i ruszyła biegiem przed siebie. Wderzyła w ścianę, upadając.

- Co ona robi?? - spytała zszokowana jej dziwnym zachowaniem Arcee.

Wszyscy widzieli, jak femme leżąca na podłodze zadrżała, oddychając szybko, nim wstała. Optimus od razu podszedł do Wrongedspark i ją złapał, chcąc uspokoić, jednak ta, odskoczyła. Lider nie chciał, by zrobiła sobie krzywdę, obijając się o ściany bazy lub dalej biegając na oślep, więc nie zwolnił uścisku. Jednak nie utrzymał przerażonej fembotki, gdy ta szarpnęła się z całej siły. Arcee dobiegła tam i sama spróbowała ją powstrzymać przed dalszą ucieczką, jednak opierzona femme odskoczyła od niej, wderzając w Bulkheada, który też do nich podbiegł. Wyczuła, jak ją łapie i zapierając się szponami o podłogę, pociągnęła go za rękę i przerzuciła przez siebie. Niestety jej równowaga w tym momencie była zachwiana i dała się podciąć przez Arcee. Upadła na plecy i jedną rękę szybko przycisnęła do ziemi wyżej wspomniana femme. Drugą przygwoździł jej Ultramagnus zwabiony do pomieszczenia hałasem. Optimus zobaczył, jak szarpiąc się, zamierza zaatakować ich szponami, więc chwycił jej nogi. Nie utrzymałby ich długo, sam nie zostając rannym. Komandor o tym wiedział, więc uderzył przerażoną femmę w głowę, a że użył za małej siły, poprawił cios. Wrongedspark opadła na podłogę.

- Czy ktoś wie, co się tu właśnie wydarzyło? - spytała w eter Arcee, gdy odetchnęła po wysiłku. Co jak co, ale opierzona fembotka była naprawdę silna.

Ratchet podszedł do nich.

- Zachowywała się, jakby nic nie widziała ani nie słyszała. Nie wydała też z siebie żadnego dźwięku. Możliwe, że Decepticony zajęły się nią na tym polu. Była przerażona.

- Zbadasz ją? - spytał Optimus.

- Zbadam - rzekł medyk i dwoma palcami otworzył jej powieki. Kolejny raz tego dnia doznał szoku, jak i reszta.

- One się nie świecą - powiedział zdziwiony Ultramagnus.

Ratchet uruchomił skaner na ręce i zaczął ją od nóg skanować. Zmarszczył brwi, gdy zauważył, że jej przewody są w jakiś sposób lekko uszkodzone. Jednak kiedy dotarł do głowy, zaniepokoił się bardziej.

- To nie będzie łatwa naprawa. Myślę, że dam radę ją naprawić, ale to potrwa z pewnością kilka dni. Przewody doprowadzające energon do jej optyk, audioreceptorów i aparatu mowy są spalone. Od środka. Wszystkie jej przewody są uszkodzone. To, co jej wstrzykiwali musiało sprawiać ogromny ból, skoro narobiło takich zniszczeń. I patrząc po tym, jak była przerażona, nie dziś trafiła na Nemezis.

- Hmm - zastanowił się Prime - Co zajmie ci najmniej czasu?

- Najmniej zajęłaby naprawa uszkodzeń przy aparacie mowy, jednak myślę, że lepiej zacząć od audioreceptorów, bo naprawa optyk potrwa zdecydowanie dłużej. Łatwiej ją będzie uspokoić, gdy będzie nas słyszała. Zapewne myślała, że nadal jest na Nemezis. Nie myśli teraz racjonalnie.

- Dobry pomysł, przyjacielu. Tak zrobimy.

Nagle Autoboty usłyszały jakiś dźwięk biegnący z wejścia do bazy i czyjeś sapanie. Chwilę później zobaczyły dyszącą Miko jadącą na rowerze Jacka.

- Czemu nikt po nas nie przyjechał? Nie dało się do was dodzwonić! - krzyknęła, po czym znowu zasapała zmęczona.

- No nie, zapomniałem! Przepraszam Miko, mieliśmy małe problemy - podszedł do niej Bulkhead. Ale lepiej idź, wrócisz kiedy indziej, okay?

- Co? O nie, nie po to zajebałam Jackowi rower i tu tyle pedałowałam! - zbulwersowała się, jednak zobaczyła nieprzytomną femme. - Czy to Wrongedspark? Coś jej jest? Gdzie była? - nastolatka zeskoczyła z roweru i odskoczyła od ręki opiekuna, który chciał ją złapać, a nastęonie podbiegła do leżącej na ziemi femme.

- Lepiej odejdź, dla własnego bezpieczeństwa - powiedział Optimus.

- Ale dlaczego? Przecież mówiliście, że ona nie krzywdzi ludzi, sama tak mówiła.

- Ma poważne uszkodzenia, mogłaby ciębskrzywdzić przez przypadek. Nie widzi i nie słyszy, więc by się o tym nawet nie zorientowała - do rozmowy dołączył się Ratchet.

- Ale... - Miko chciała znaleźć jakieś argumenty, by mogła tu zostać, jednak lider zgasił jej zapał.

- Odprowadź ją Bulkhead. A ty Miko, idź proszę.

- No dobrze... - dziewczyna zwiesiła głowę. Nie chciała być tak niegrzeczna jak ostatnio i tego żałowała, więc postanowiła posłuchać się Prime'a.

Jednak kiedy wszyscy patrzyli na Miko, nikt nie zauważył, że leżąca na ziemi femme odzyskała przytomność. Próbowała szybko wstać i czołem uderzyła się o czoło nadal nachylonego nad nią medyka, znowu padając. Wszyscy natychmiast ją złapali, jednak szarpała się z taką siłą, że mieli problem ją utrzymać.

- Czemu ona tak się szarpie? - spytała Miko.

- Myśli, że jest u Decepticonów - odpowiedział jej Bulkhead.

Nastolatka pomyślała i ruszyła biegiem do wyrywającej się postaci, jednak została złapana przez opiekuna.

- Co ty robisz?

- Puść mnie Bulk, jak myśli, że jest u Decepticonów, to może ją za coś złapię? Decepticony nie mają u siebie ludzi.

- Ona jest przerażona, nie myśli racjonalnie - opiekun powtórzył jej wcześniejsze słowa medyka.

- To weź jej dłoń przytrzymaj, za palce ją złapię. Nie skrzywdzi mnie, jak nie będzie mogła nimi ruszyć.

- To nie wyjdzie - odłożył ją dalej.

- W zasadzie, niekoniecznie Bulkhead. Boi się, ale inaczej nie mamy jej jak przekonać, że nie znajduje się na Nemezis. Warto spróbować.

- Tak! - krzyknęła Miko i ruszyła biegiem w stronę dłoni fembotki. Bulkhead przytrzasnął jej grzbiet do posadzki tak, że Wrongedspark mogła jedynie nieznacznie ryszać palcami. Nakadai złapała ją za jeden z nich obiema dłońmi i jedną trzymała, a drugą zaczęła głaskać.

***********

Wrongedspark ocknęła się. Nie wiedziała, gdzie jest i co się dzieje. Spróbowała szybko wstać, ale padła, uderzając o coś głową. Nim spróbowała wstać ponownie, została przyciśnięta do podłoża przez wiele rąk. Przy ramieniu doskonale czuła palce Decepticona i to jej starczało. Zaczęła się próbować uwolnić, ale co zyskiwała gdzieś luz, znowu padała pod tak wielkim naporem, z jakim była przygniatana do ziemi. Nie rozumiała, czemu nie wstrzykują jej znów tych substancji ani dlaczego nie jest ogłuszana, czy znowu przypięta, ale mimo wszystko, rozpaczliwie próbowała się wydostać. Nagle poczuła, że jej dłoń została przygnieciona do ziemi. Starała się zabrać swoją rękę, lecz nie była w stanie.  Coś małego chwyciło ją za palce i zaczęło pociągać po karoserii, nadal trzymając. Mimo paniki femme próbowała ogarnąć, co ją dotyka. Nie przestawała się szarpać, aż poczuła, że to coś ją puściło, ale wspina jej się po ramieniu. Było małe i lekkie. Wrongedspark zadrżała. Lekka postać weszła jej na klatę. Wielkością przypominała... człowieka.

Na tę myśl po głowie femme zaczęło przepływać mnóstwo myśli. W tym zastanowienie czy nadal była na statku wojennym Megatrona. Oddychała szybko, ale szarpać zaczęła się z mniejszą siłą. Jeśli to był człowiek, nie chciała go z siebie zrzucić. Poczuła, że uścisk na niej lekko zelżał. Była skołatana i ogromnie zdezorientowana. Wyczuła, jak coś porusza się po jej klacie do głowy. Ruszyła nią tak, jakby się rozglądała, przestając się szarpać. Nadal była trzymana, lecz lżej. Potem to coś dotknęło jej dzioba i go pogłaskało. To zdecydowanie był człowiek. Miał miękką, ciepłą rękę. Względnie się uspokoiła. Nadal się bała, ale skoro dotykał jej człowiek, może faktycznie była jakimś cudem u Autobotów. To tłumaczyłoby brak przypięcia.

- Udało się - powiedziała ucieszona Miko. Powiem gdy trzymanie Wrongedspark za palec nie przyniosło rezultatu, zaczęła jej się wdrapywać na rękę, a następnie wlazła na jej klatkę piersiową. Zobaczyła, że przestraszona femme gorączkowo nad czymś myśli, po czym zaczęła się mniej szarpać. Więc dziewczyna ruszyła jej do głowy, by ją lepiej uspokoić. Co się udało - szczególnie, gdy dotknęła i zaczęła głaskać dziób.

- Ale nie dotykaj już jej dzioba, może ci zrobić krzywdę.

- Nie zrobi, uspokoiła się. W miarę - odparła Miko i się przytuliła do górnej części jej dzioba, by Wrongedspark miała pewność, że to ona. - I widzisz? Mój pomysł zadziałał.

Leżąca postać nie ruszała głową, by dziewczyna przypadkiem nie spadła. Zaczęła uspokajać oddech. Została powoli puszczona. Podniosła spokojnie swoją rękę i delikatnie dotknęła Miko jednym palcem, obserwowana bacznie przez Bulkheada.

- Dobrze, że już wie, gdzie jest. Będzie jak ją naprawić - odparł Ratchet.

Nakadai złapała za palec Wrongedspark i go pogłaskała, na co ta delikatnie chwyciła ją w dłoń i usiadła, odstawiając delikatnie dziewczynę na podłogę, po czym wstała. Była mocno niespokojna, bo nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. Choć przynajmniej nie znajdowała się już w niewoli Megatrona.

- Powinna uzupełnić energon. Ale lepiej pójdę po kostkę - powiedział Ratchet i wyszedł.

Miko przytuliła się do nogi wystrasoznej postaci, na co ta ledwo zauważalnie drgnęła.

- Nie strasz jej bardziej - powiedział Bulkhead.

- Chcę, żeby wiedziała, że tu jestem. Też bym się na jej miejscu bała - odparła dziewczyna. I miała rację. Dzięki temu Wrongedspark była spokojniejsza. Choć teraz widać było po niej niepewność.

Jak Ratchet wrócił, złapał ją delikatnie za rękę mad nadgarstkiem i dotknął jej dłoni kostką energonu. Femme drgnęła, jednak nie wyrwała mu swojej ręki, choć oddech znowu jej się ze strachu przepieszył. Złapała za kostkę i gdy została dodatkowo pogłaskana po nodze przez Miko, znowu nieco się uspokoiła. Wzięła naczynie wypełnione życiodajnym paliwem i je opróżniła, oddając je w stronę, skąd poczuła dotyk. Ratchet wziął kostkę i poszedł ją odnieść. 

- Ejj, a może pójdzie sobie tam przy sufit? Wcześniej czuła się tam pewniej. 

- Ratchet zaraz zajmie się jej naprawą. Gdy wróci - powiedział Optimus. - Lepiej, by się już położyła. Zejdziesz z niej i się nieco odsuniesz? Lepiej by nie szła, mając ciebie na nodze.

- Utrzymam się.

- Ona może tego nie wiedzieć i noe chcieć z tobą iść, by cię nie skrzywdzić.

- No dobrze, zejdę - powiedziała nastolatka i lekko ją poklepała, po czym z niej zeszła i się nieco odsunęła. Femme nie była pewna, dlaczego. Poczuła, jak ktoś złapał ją delikatnie za dłoń i lekko pociągnął w bok. Zrobiła niepewnie krok w tamtą stronę. Później kolejny i jeszcze jeden. Została puszczona, ale złapana przez Optimusa za ramiona. Spróbował ją delikatnie okręcić tak, by stanęła tyłem do kozetki, na której wcześniej leżała. Zrobiła to, nie sprawiając zbyt dużego oporu. Teraz, gdy panika jej minęła, rozpoznała, do kogo należą te wielkie dłonie i płaskie, nie ostro zakończone palce. Później odczuła, jak jest delikatnie pchana za ramiona do dołu. Skinęła, by Optimus wiedział, że go rozumie i gdy przestał ją pchać, sama usiadła. Poczuła znowu lekki napór na ramionach, więc się położyła. Nie była pewna swojej sytuacji, jednak wiedziała, że w takim stanie i tak sama by sobie nie poradziła.

- Udało wam się ją położyć? - spytał zaskoczony medyk po wejściu do pomieszczenia. - Jak?

- Miko ją uspokoiła. I już wie, gdzie jest.

- Dobrze - Ratchet wziął strzykawkę z narkozą i podszedł z nią do Wrongedspark. Złapał ją delikatnie za rękę, by nią nie rzucała podczas wkłuwania strzykawki. Gdy jednak ją wbijał, Wrongedspadk drgnęła cała i złapała wolną ręką za jego dłoń, by nie wbijał igły dalej. Iskra waliła jej w piersi. Nagle poczuła, jak Miko znowu łapie ją za palec. Z oporem, ale puściła rękę medyka, pozwalając mu podać sobie specyfik.

- Dobra robota, Miko - podziękował jej w taki sposób Ratchet, na co dziewczyna rozpromieniała. Jeszcze niesłyszała, by ktoś otrzymał od niego pochwałę.

««««««««»»»»»»»»

3006 słów! I rozdzialik napisany zaraz po poprzednim! Miałam go w sumie wstawić po tym, jak 4 osoby skomentują tamten rozdział, ale zrobiły to tylko dwie.. Za co im naprawdę dziękuję, bo właśnie komentarze (pisane w treści rozdziału) dają największą motywację do pisania. Te pod nim także sprawiają radość, ale to nie to samo, jak świadomość, że część zasłużyła na skomentowanie jej fragmentów przez czytelników. Wiecie o co mi chodzi, prawda?

Ale nie wstawiałam go od razu, byście na następny krócej musieli czekać ;) Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli.

Jak wam się ta część podobała? Dobrze opisywałam zachowania Wrongedspark?

P.S. Wiem, że  dużo dzisiaj po rozdziale napisałam, ale chciałam pogratulować @Vetralh spostrzegawości. Jako jedyna zauważyła, że pod koniec poprzedniego rozdziału WS była już nie u Conów, a u Botów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro