"Święty"
Czy cierpliwością nazwać można
Twarz która cały dzień Boży poważna
I ręce ma sztywne powolne zmarznięte
Do pochopnych decyzji myśli niechętne
Czy opanowaniem zwać śmiemy
Tego człowiek co jest jakby niemy
Czucie stracił więc na obicia nie zważa
Nie zna uczucia które innych przytłacza
Czy spokojem mieni się istota
Której nie sięga żadna ludzka trwoga
Niczym żołnierz strzela z otwartymi oczyma
Żadna choroba płuc lub serca jej nie trzyma
I choć te wszystkie cechy znam
To czuję jakby towarzyszyły nam
Nerwy bo kolejna decyzja to pomyłka
Zmartwienie iż człowiek w nas znika
Niepokój że coś w życiu ważnego ucieka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro