Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

~*~

*Nanami*

Obudziły mnie promienie słoneczne, które uderzały mnie bezpośrednio w oczy. Westchnęłam zirytowana, ale zaraz się lekko uśmiechnęłam, gdy poczułam znajome wampirze zimno. Shu miał niską temperaturę ciała, ale ten chłód różnił się od tego zimna, gdy budziłam się sama. Był w pewnym sensie cieplejszy. Przekręciłam się by być tyłem do okna, a przodem do blondyna i otworzyłam oczy. Jego tęczówki były ukryte za powiekami z czego niezmiernie się cieszyłam, bo wyglądał na spokojnego. Chociaż uwielbiałam patrzeć w jego niebieskie oczy, przypominało mi bezchmurne niebo, które wręcz uwielbiałam. 

- Nie patrz się tak na mnie, to jest straszne.- Jego wargi nagle się poruszyły wydobywając z siebie piękny dźwięk w słowach, a ja odskoczyłam jak poparzona. Nie zdążyłam jednak daleko uciec, bo chłopak złapał mnie w pasie przyciągając do siebie. 

Zaśmiałam się lekko i przytuliłam się do jego piersi. W tym momencie powinnam słyszeć bicie jego serca, ale ja tego nie słyszałam. Nie przeszkadzało mi to, była wtedy taka przyjemna cisza, a nawet jego klatka piersiowa nie poruszała się jak u człowieka, co pozwalało jeszcze swobodniej zasnąć. Mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

- Moja wina, że wyglądasz ładniej, gdy udajesz, że śpisz niż wtedy kiedy tego nie robisz.- Wyznałam i przez chwilę zastanawiałam się czy to zdanie powiedziałam na tyle składnie by je zrozumiał.

Na moje wielkie szczęście blondyn mnie zrozumiał z czego naprawdę się cieszyłam, bo nie miałam ochoty mu tego tłumaczyć. Nie dosyć, że dopiero się obudziłam i nie koniecznie mój mózg jeszcze dobrze funkcjonował. 

- Jesteś przezabawna.- Prychnął chłopak, a ja się zaśmiałam.- Opowiedz mi o swoim dzieciństwie.- Powiedział patrząc w różowy baldachim. Moje dzieciństwo nie było złe, ale też nie było dobre, ale nie chciałam zbytnio o tym opowiadać, dlatego też postanowiłam zmienić temat. Spojrzałam w tym samym kierunku co Shu.

- Wiesz co? Powinniście mi zmienić kolor pokoju. Różowy to jednak nie moja bajka.- Rzuciłam pierwszy pomysł, ale zaraz dodałam.- Chociaż wiążę się z tym pokojem wiele wspomnień. Szczerze to nawet mogę się tym sama zająć. Malować umiem, a pościel nie jest trudno zmienić. Baldachim też chyba da się zmienić. Nie no jakoś można go zmienić i to na pewno...- Zaczęłam nawijać o remoncie pokoju aż w końcu chłopak zatkał mi buzię swoją ręką. Wymamrotałam w jego dłoń "Weź tą rękę", ale wyszedł z tego jakiś niezrozumiały bełkot. 

- Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Proszę Nanami nie zmieniaj tematu.- Poprosił, a ja westchnęłam patrząc na niego spokojnie.- Nic, oprócz tego co dowiedziałem się w czasie twojego pobytu w tej rezydencji, nie wiem o tobie.- Wytłumaczył, a ja  przetarłam ręką twarz przypominając sobie momenty z mojego dzieciństwa. 

- No dobrze, ale postaraj się mi nie przerywać.- Blondyn pokiwał w potwierdzeniu głową.- Zaczynając od czasów najmniejszych z tego co wiem, moja matka, Christa przyniosła mnie Ethan'owi niedługo po porodzie.- Zaczęłam.- Nie wiem dlaczego oddała mnie ani nie zatrzymała razem z Subaru. Urodziłam się 25 sierpnia, ale rok później niż Subaru, a dokładniej dziesięć miesięcy później. Jako małe dziecko wolałam czytać niż bawić się na dworze. Nie dosyć, że ojciec mi na to nie pozwalał. Wtedy nie rozumiałam dlaczego, ale jestem mu za to wdzięczna. Gdyby nie to, to jako sześciolatka mogłabym kogoś zaatakować. Ethan wyjeżdżał bardzo często w delegację, więc wychowała mnie moja opiekunka. Nadal zresztą pracuje u nas.  O tym jak się dowiedziałam o moim pochodzeniu już wiesz. Miałam indywidualne lekcje w domu do czasu aż poszłam do drugiej klasy w prywatnym gimnazjum, więc nie było z tym większego problemu.- Wzięłam głęboki oddech i chwilę się zamyśliłam.- Ogólnie widząc tę niektóre bogate dzieciaki można powiedzieć, że traciłam wiarę w ludzkość.- Stwierdziłam ze śmiechem.

- W dodatku mogę śmiało stwierdzić, że wtedy nie lubiła ludzi. No, bo jak się widzi takiego piętnastolatka znęcającego się psychicznie nad dwunasto/trzynastolatkiem to wiesz. Osobiście starałam się takim młodzikom pomóc za nim w trzeciej klasie sama stałam się obiektem kpin. Co szczerze przyznam było zabawne. Jeszcze w drugiej klasie zauważyłam, że oni zasłaniają swoje wady obrażając innych. Skończyłam normalnie rozmawiać z rówieśnikami, no chyba, że coś ode mnie chcieli. Ogólnie to w tamtym czasie dużo siedziałam w internecie i miałam chłopaka, z którym byłam bodajże trzy miesiące? No, ale poznałam jego rodziców, ale tak jakoś nie wyszło. Rozeszliśmy się w zgodzie i nadal utrzymujemy kontakt, ale ostatnim razem widziałam go przed przyjazdem tutaj, ale pisałam z nim trzy dni temu.- Opowiadałam i już nawet nie zwracałam uwagę na to co opowiadam. Zagłębiałam tam swoje prywatne zdania jak i wydarzenia z autopsji.

- Utrzymało to się też jak poszłam do pierwszej klasy liceum. Tylko, że tam to nie tak, że byłam nie lubiana. Szczerze to wręcz przeciwnie byłam, nawet miałam na dwa miesiące chłopaka.- Zaśmiałam się po raz kolejny podczas mojej wypowiedzi.- Poznałam jego rodziców, ale zepsuł to gdy... Hmm... Gdy zaczął mieć za duże zapędy seksualne. Nie utrzymujemy już kontaktu, ale myślę, że rozstaliśmy się w zgodzie. Dwa miesiące po tych wydarzeniach przeprowadziłam się tutaj. Co powiem szczerze było najlepszym co mnie spotkało.- Wyznałam z uśmiechem i złożyłam pocałunek na jego policzku. 

- Nadal utrzymujesz z nim kontakt?- Zapytał po chwili ciszy marszcząc brwi.

- Tym pierwszym chłopakiem?- Pokiwał głową.- Tak, fajny z niego chłopak, ale nie mogłabym z nim być już. Mamy bardzo odmienne zdanie co do różnych spraw.- Stwierdziłam z małym uśmiechem, który zaraz się powiększył.- No nie mów, że jesteś zazdrosny?- Zadałam ze śmiechem pytanie retoryczne. W końcu wiedziałam jaka jest prawda, chłopak był zazdrosny, ale on i tak postanowił mi odpowiedzieć.

- Co?- Ponownie zmarszczył brwi, ale zaraz dopowiedział- Nie jestem zazdrosny.- Zaprzeczył lekko ściskając mój bok, ale ja wiedziałam, że kłamie. Zazwyczaj zaciskał ręce, gdy się czymś stresował bądź denerwował, co rzadko pokazywał, ale też przy kłamstwach to powtarzał.

- Tak, tak. Ja i tak wiem, że jesteś zazdrosny.- Cmoknęłam go w usta i wstałam szybko z łóżka za nim przedłużyłby pocałunek.- Dobra teraz czas na nas, bo muszę jeszcze z tatą pogadać na temat jego wyjazdu.- Poczochrałam jego włosy i podeszłam do szafy.

Wyjęłam z niej wszystkie potrzebne rzeczy, czyli ubrania i czystą bieliznę. Chwyciłam jeszcze kosmetyczkę i z takim bagażem weszłam do łazienki by się wykąpać, a następnie zejść na dół by porozmawiać z Ethan'em.

~*~

Yoooooo!!!!!!

Sam rozdział ma 1010 słów, więc jest chyba okey. No, ale jestem świadoma, że go przesłodziłam. No, ale chyba brakuje mi znajomych do przytulania XD Wiecie uwielbiam się przytulać. Miałam napisać rozdział wczoraj, ale nie znalazłam niestety czasu :/ D

Dzisiaj musiałam też poprawić sobie jakoś humor i też dlatego powstała ta słodycz u góry. Jedna sprawa naprawdę zepsuła mi humor, na tyle, że poczułam się jednym, wielkim problemem... No, ale nie ważne. Ważne jest to, że macie kolejny rozdział. Wszystkich rozdziałów będzie maksymalnie do 15(?). Przynajmniej na ten moment tak podejrzewam. Co najwyżej przedłuży się do dwudziestu, ale tego nie jestem pewna. W ogóle niedługo się akcja rozkręci B)

W ogóle dzisiaj na polskim mój kolega chciał powiedzieć, że pan sprawdza jego potencjał, ale mu się pomyliło i powiedział, że pan sprawdza jego potencje XDD Ogólnie było dosyć zabawnie i dostałam 5 z charakterystyki porównawczej O.o Byłoby sześć gdybym nie zrobiła takiej zagmatwanej kolejności XD 

Dobra ja uciekam, bo kuzynka chcę iść spać, a ja robię mały hałas. Jednak będę na telefonie, więc jak co odpisze wam w komentarzach lub coś. Pewnie posiedzę jakoś do 23:00/23:30.

No to ten... 

Bayooooooo!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro