Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

~*~

*Nanami*

*Tego samego dnia, 9:00*

Gdy się obudziłam chłopaka już nie było, a ja westchnęłam. Nie lubiłam gdy kładłam się spać z nim, a go rano nie było. No, ale blondyn o dziwo wstawał wcześnie. Pewnie przez to, że często przysypia. Chociaż podejrzewam, że on udaje. W końcu jest wampirem i no powiedzmy sobie szczerze, on nie musi spać. Wstałam z łóżka i od razu skierowałam się do toalety. Tam wzięłam prysznic i dopiero po kąpieli uświadomiłam sobie, że nie wzięłam nic na zmianę. Na szczęście ręczniki w łazience były i zaraz się nim owinęłam. Wyszłam z pomieszczenia do mojego pokoju i podeszłam do komody.

- Bitch-chan, nasz oj...- Kapelusznik zatrzymał się w połowie zdania widząc mnie.- Oho... On może poczekać.- Powiedział i zaczął się do mnie przybliżać, a ja westchnęłam.

- Laito, co chcesz?- Zapytałam rudowłosego.

- Hmm... Czego ja mogę chcieć od ciebie?- Zapytał jeszcze bardziej się przybliżając. Chwyciłam ręcznik z boku gdyby chciał użyć wampirzych mocy.

- A z jakiego powodu tutaj przyszedłeś?- Zadałam ponownie pytanie i go wyminęłam podchodząc do szuflady. Wyjęłam z niej ubrania, czyli czarne rurki i za dużą męską koszulkę.

- Nasz ojciec chcę z tobą porozmawiać.- Powiedział i westchnął.

- Okey, powiedz Panu Sakamaki'emu, że zaraz przyjdę.- Rzekłam i spojrzałam na niego wymownie.

- Dobra, będzie na ciebie czekał w gabinecie.- Wytłumaczył, a ja pokiwałam głową.

- Wyjazd stąd!- Warknęłam gdy nadal nie wychodził, a ja zaczęłam czuć się co raz to bardziej skrępowana.

Ten na moje słowa zaśmiał się i wyszedł. Po upewnieniu się, że już poszedł wzięłam czystą bieliznę i zrzuciłam ręcznik. Założyłam ją i wtedy znowu poczułam czyjąś obecność. Natychmiast chwyciłam ręcznik i się zakryłam. Od dziecka miałam dziwną krępację na moje ciało. Nawet jeśli byłam w bieliźnie czy stroju kąpielowym. 

- Do cholery jasnej!- Warknęłam i obróciłam się ze wściekłym wyrazem twarzy w stronę intruza. Moja twarz tylko troszeczkę złagodniała gdy ujrzałam Shu.- Puka się!- Warknęłam na chłopaka.

- Przecież nie patrzę.- Mruknął. Trochę w tym racji było, bo miał zamknięte oczy, ale jestem prawie pewna, że wcześniej miał otwarte oczy.

- Ehh...- Westchnęłam i założyłam koszulkę na ręcznik, a zaraz potem wyciągnęłam materiał i założyłam czarne spodnie.- Jesteś strasznie irytujący.- Jęknęłam, a on się zaśmiał.- Ale po co tu przyszedłeś?- Zapytałam zaciekawiona.

- Spotkałem Laito i mi powiedział, że jesteś w ręczniku.- Wzruszył ramionami, a ja chwyciłam szczotkę do włosów z biurka. Rozważałam czyby w niego tą szczotką nie rzucić, ale stwierdziłam, że szkoda mi szczotki, a w dodatku musiałam ogarnąć moje włosy.

- Mogłam się tego spodziewać.- Mruknęłam rozczesując włosy.

Umyłam jeszcze zęby i założyłam moje czarne trampki. Następnie opuściłam pokój, a blondyn poszedł za mną. Zatrzymałam się nagle zdając sobie sprawę, że nie wiem gdzie mam iść. Chłopak jednak się nie zatrzymał, a zrobił to dopiero po przejściu pięciu metrów. 

- Dlaczego się zatrzymałaś?- Zapytał.

- Bo nie wiem gdzie jest gabinet waszego Ojca, a tak w ogóle dlaczego ze mną idziesz?- Wytłumaczyłam chłopakowi, a ten westchnął.

- Mam cię tam zaprowadzić i ojciec też mnie prosił. Prawdopodobnie chodzi o nas.- Wyznał i ruszył dalej, a ja go dogoniłam. Zrównałam z nim kroki i wyjęłam jego rękę z kieszeni by potem jego palce spleść ze swoimi.

- O nas? Niby o czym?- Zadałam pytanie, a ten uścisnął lekko moją rękę.

- Nie jestem pewien, ale prawdopodobnie chcę się zapytać o ślub.- Chciał udawać znudzonego i obojętnego, ale nie zbyt mu to wychodziło. Było widać jak na dłoni, że jest zakłopotany. 

Spojrzałam na niego zaskoczona i się zatrzymałam. Chłopak oddalił się na jeden krok i gdy poczuł, że się zatrzymałam obrócił się do mnie twarzą. Byłam zdziwiona, zakłopotana i zawstydzona. Jasne nasz związek był na poważnie i nie raz myślałam o tym jakby to było gdybyśmy wzięli ślub, ale nigdy nie planowałam rozmawiać o tym z jego ojcem. 

- O ślub?- Zapytałam dla upewnienia, a Shu pokiwał głową.- Ale co... Jaki ślub...?

- Ojciec czekał aż w końcu będę miał dziewczynę i się z nią ożenię.- Wytłumaczył, a ja westchnęłam.

- Dobra chodźmy. Dowiemy się o co mu chodzi od niego samego.- Westchnęłam i wyrównałam z blondynem. Ten pokiwał głową i kierował nas dalej. 

W końcu dotarliśmy do masywnych, zdobionych drzwi. Mój towarzysz zapukał i gdy usłyszeliśmy proszę otworzył drzwi, a następnie przepuścił mnie w drzwiach.

- O dobrze, że jesteście. Witaj Nanami-san, mój synu.- Przywitał się i wstał za biurka.

- Witam Sakamaki-sama.- Przywitałam się, a Shu tylko pokiwał głową na przywitanie. Szturchnęłam go, ale ten tylko wzruszył ramionami. 

- Usiądźcie.- Powiedział i wskazał na kanapę, a on sam usiadł na fotelu. 

Razem z chłopakiem usiedliśmy na miejscu wskazanym przez pana Sakamaki'ego. Blondyn wyglądał trochę na znudzonego, a ja byłam strasznie zestresowana.

- Przejdę do rzeczy. Czy myśleliście już o ożenku?- Zadał pytanie, którego najbardziej się obawiałam podczas tej rozmowy.

~*~

Yo!

Mówiłam, że będzie no to jest. Ogólnie byłby wcześniej gdyby nie marudzenie taty -.- Się obraził o byle co i wyłączył na kilka godzin internet! Do tego miał do mnie o wszystko pretensje. Wy rozumiecie to, że tata kazał mi w końcu wyjść na dwór, jak wcześniej miał do mnie pretensje o to, że wychodzę!! No kurde niech się facet zdecyduje! 

Rozdział od trzech dni do tygodnia się pojawi!

Bayooooo!!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro