Rozdział 4
~*~
*Nanami*
Mężczyzna wystawił do mnie rękę, a ja niepewnie ją ujęłam. Pan Sakamaki mnie strasznie onieśmielał. Nie tylko swoim wyglądem, ale też i swoją postawą.
- Miło mi pana poznać.- Powiedziałam nieśmiało.
- Nanami, ty znasz naszego ojca?- Zapytał się Ayato.
- Nie tyle co znam, co Pana Sakamaki'ego spotkałam dzisiaj na spacerze.- Wytłumaczyłam patrząc na chłopaka.
- Może przejdziemy do salonu, zamiast tak stać w pokoju tej Panienki?- Zaproponował kulturalnie Karl.
- Nie chciałabym wam przeszkadzać w rodzinnym spotkaniu.- Zaprzeczyłam, chciałam się z tego jakoś kulturalnie wymigać, ale najwidoczniej mężczyzna naprawdę chciał by razem z nimi poszła.
- Ależ nie przeszkadzałabyś. W końcu jesteś siostrą Subaru, więc należysz do rodziny.- Nalegał.
- No dobrze...- Westchnęłam cicho zrezygnowana.
Bracia przepuścili najpierw mnie w drzwiach, a potem swojego Ojca. Później sami poszli zaczynając od Shu, a kończąc na Subaru. Serce waliło mi nie miłosiernie. Byłam jednym pół-wampirem, w towarzystwie sześciu niegroźnych i jednym prawdopodobnie bardzo groźnym wampirem. Taki skład nie wróżył niczego dobrego. Nie chciałam mu zdradzać mojej tożsamości, więc ukryłam wampirzy zapach od momentu, gdy go spotkałam w lesie. Czułam, że mężczyzna jest w jakiś sposób niebezpieczny. Usiedliśmy w salonie. Ja wylądowałam na fotelu przed ich ojcem, a trójka braci siedziała na kanapie. Natomiast Shu, Subaru oraz Kanato sali za kanapą.
- Opowiadałaś, że któryś z braci jest twoim bratem i chłopakiem...- Zaczął, a ja się prawie nie widocznie skrzywiłam.- Po wyglądzie podejrzewam, że jesteś córką Christy i siostrą Subaru, czy mam rację?- Zapytał patrząc na mnie uważnie.
- Em... Tak, ma pan rację. Subaru jest moim bratem, a Christa jest moją biologiczną matką.- Potwierdziłam i poprawiłam się na fotelu. Nawet rozmowa z Reiji'm na temat mojego odżywiania nie była tak niekomfortowa.
- A twój ojciec?- Wtedy przełknęłam ciężko ślinę.
- Przepraszam... To dosyć ciężki temat...- Wytłumaczyłam i spuściłam głowę.
- Wybacz, że zapytałem.- Przeprosił i się lekko uśmiechnął, co spowodowało u mnie jeszcze większe zakłopotanie.
- Nie nic się nie stało.- Powiedziałam cicho.
Właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie swoje zachowanie. Zachowywałam się jak nie ja. Nigdy nie byłam aż tak nieśmiała, nawet w stosunku do rodziców moich byłych. Nie dosyć, że to jest ojciec mojego brata, więc chyba dla mnie to jest Ojczym lub wujek. Zresztą nie ważne. On mnie całym sobą onieśmielał.
- Natomiast, który jest twoim chłopakiem?- Zapytał wyraźnie zainteresowany tematem.- Podejrzewam, że jest to któryś z trojaczków, prawda?- Zadał kolejne pytanie będąc przekonany o swojej racji.
- Myli się pan.- Powiedziałam z uśmiechem patrząc mu w oczy. To był pierwszy raz, gdy mu w nie spojrzałam.
- Ach tak?- Wydawał się zaskoczony i to nawet bardzo.
- Tak, moim chłopakiem jest Shu.- Wyznałam i spojrzałam w górę, na chłopaka z uśmiechem.
Blondyn opierał się o oparcie kanapy, łokciami. Najstarszy z braci odwzajemnił uśmiech, a ja zaraz potem skierowałam wzrok z powrotem na mężczyznę.
- Shu?- Zapytał wyraźnie zdziwiony.- Nie spodziewałem się tego, ale Shu, gratuluję.- Wstał z fotelu i podszedł do swojego syna i podał mu rękę. Chłopak z uśmiechem ją przyjął. Blondyn nie często się uśmiechał, ale gdy już to robił nie mogłam się na niego napatrzeć.
- A Nanami.- Ponownie spojrzał na mnie.- Powiedziałaś im już?- Zapytał, a ja przygryzłam wargę.
- Tylko Shu i Subaru wiedzą, ale to jest dobry moment by im powiedzieć.- Uśmiechnęłam się i skierowałam wzrok na braci Sakamaki.- Z mojego domu ostatnio przyszedł list. Nie wiem od kogo był, ale prawdopodobnie od ojca. Napisane było w nim, że przyszedł czas abym wróciła już do domu.- Wytłumaczyłam, a oni spojrzeli po sobie zaskoczeni.
- Zamierzasz wrócić?- Zagadnął Kanato.
- Nie mam tego w planach. W końcu nie pamiętał o mnie przez ponad dwa lata. Jednak jeszcze muszę zwrócić uwagę na to, że jak postanowi po mnie przyjechać osobiście, to będę musiała z nim to omówić.- Wyjaśniłam.- Teraz wybaczcie, ale wrócę do pokoju. Był to dzisiaj ciężki dzień i chcę odpocząć.- Usprawiedliwiłam się i gdy zyskałam nieme pozwolenie udałam się do swojego pokoju.
Tam uszykowałam sobie rzeczy do kąpieli oraz piżamę. Gdy upewniłam się, że nikogo nie ma w toalecie, rozebrałam się i zanurzyłam się w wannie pełnej wody. Niby był ich ojciec i prawdopodobnie żaden z nich nic głupiego nie zrobi, ale chciałam być pewna. Pomimo tego, że jestem z Shu, Laito nadal potrafił mi wejść do toalety, gdy się kąpałam. Kąpiel z bąbelkami to było to czego dzisiaj potrzebowałam. Po dłuższym czasie woda zaczęła się robić letnia, więc umyłam ciało oraz włosy. Płyny odłożyłam na miejsce i położyłam się do łóżka. Zazwyczaj Shu przychodził do mnie w nocy i kładliśmy się razem, ale teraz on rozmawiał z ojcem, a ja musiałam zasnąć sama. Minęło pół godziny, a ja się tylko przewracam z boku, na bok i nie mogę zasnąć. Westchnęłam i przewróciłam się po raz kolejny na prawy bok. Usłyszałam otwieranie drzwi, a potem jak ktoś się porusza po moim pokoju. Po zapachu rozpoznałam, że to Shu. Uśmiechnęłam się, ale próbowałam udawać, że śpię. Podszedł do mojego łóżka i stanął nade mną. Po chwili przybliżył usta do mojego ucha.
- Nie udawaj, że śpisz.- Wyszeptał, a ja się zaśmiałam.
Odchyliłam kołdrę i pozwoliłam chłopakowi się pod nią wsunąć. Był w swojej czarnej piżamie. Gdy już się ułożył przytuliłam się do niego i szybko zasnęłam.
~*~
Yo!
Trochę mi zajęło zmotywowanie się do napisania tego rozdziału, ale w końcu jest. Następny pojawi się w przeciągu kilku następnych dni do tygodnia. Jak będzie więcej to znaczy, że albo mam z czymś problemy, albo mam kryzys twórczy. Choć ja tam mam go prawie zawsze XD
Bayoooooo!!!!!!
Kazenakii
PS.
KOMENTUJCIE!!!!!!
ORAZ
GWIAZDKUJCIE!!!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro