Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

NIESPODZIANKA!!!!!!!!

Pojawią się przekleństwa!

~*~

Po chwili Subaru zaczął przecierać oczy, a ja zauważyłam, że moja ręka znów przenikała przez niego. Westchnęłam chwytając najbliższy kamyk i zaczęłam coś bazgrać na kafelkach. "To nie byłam ja. To Cordelia. Nie wiem co ona kombinuje, ale nie wierz jej." Spojrzał na napis, a później na kamyk. Otarł łzy podchodząc do mnie. 

- Dlaczego mam Ci wierzyć?- Zapytał stając obok mnie, a zarazem obok napisu. 

Ponownie zabrałam się za pisanie. Tym razem brzmiało to tak. "Nie musisz mi wierzyć. Po prostu bądź czujny i nie wierz jej. " Wstałam z klęczek i zaczęłam podrzucać kamyk. Chłopak patrzył na to zaskoczony. 

- Dlaczego cię nie widać?- Zadał kolejne pytanie. Złapałam kamyk i kucnęłam przy ziemi ponownie pisząc po niej. 

"Jestem ciałem astralnym, duchem. Zabrała mi moje ciało fizyczne."

- Od kiedy?- Następne.

"Od dwóch dni." Wypisałam na kafelkach nadal nie wstając. Czekałam na następne pytanie z jego ust.

- Dlaczego nie poinformowałaś nas?

"Nie mogłam. Dotykałam przedmioty, ale was nie mogłam. Żadnego człowieka oprócz mojego ciała." Napisałam i chciałam już wyrzucić kamyk, ale jeszcze zdecydowałam się coś napisać.

"Pamiętasz gdy dwa dni temu jakaś kartka spłonęła?" Zadała pisemnie pytanie na co on w odpowiedzi kiwnął głową.

"To była próba powiedzenia wam." Napisałam i zaraz coś dopisałam. "Idę do salonu." Wyrzuciłam kamyk i wstałam z klęczków. Ruszyłam w stronę salonu, a za mną Subaru. 

TIME SKIP

Razem z Subaru gdy weszliśmy usłyszeliśmy krzyki. Ja od razu tam pobiegłam, a Subaru szybszym krokiem za mną. Przeżyłam szok gdy weszłam do pomieszczenia. Laito stał z chamskim uśmiechem, Shu próbował wyrwać się Ayato, Reiji chciał wszystkich uspokoić, ale mu nie wychodziło. Natomiast Cordelia uśmiechała się szeroko na widok przed nią. 

- Shu uspokój się!- Krzyknął na niego Reiji, ale nie dało to skutku.

- Pocałowałeś ją!- Krzyknął blondyn dalej próbując się wyrwać, ale nie dawało to nic. 

- Nie prawda.- Powiedział Laito wesoło.- To ona mnie pocałowała.

- Kurwa! Do cholery Ayato puść mnie!- Warknął Shu i ponownie próbował się wyrwać.

- Nie.- Odpowiedział czerwonowłosy z chamskim uśmiechem. 

- Kotku uspokój go.- Odezwał się do uśmiechającej się Cordelii.

- Nie.- Rzuciła patrząc się na przedstawienie, a następnie spojrzała wrednie na mnie.- Chciałam go pocałować, bo nie kocham Shu. Podoba mi się Laito.- Powiedziała podchodząc do Laito, a następnie przerzuciła sobie jego rękę przez ramię. 

  - Kurwa!- Kolejne przekleństwo wydobyło się z ust Shu. Powoli zaczęłam sobie wszystko analizować.

"Cordelia... Laito... Pocałunek... Zły Shu..."- Połączyłam fakty i nagle mnie olśniło.- "O kurwa! Ona przelizała się z Laito!"- Napełniło mnie obrzydzenie* na tą myśl. Wkurzyłam się na to całe zamieszanie. Nie chciałam by Shu przeze mnie cierpiał. 

- DOSYĆ!!!!!!!- Krzyknęłam mając nadzieję, że mnie usłyszą. Na szczęście każdy obrócił głowę w moją stronę.

~*~

*Nie mam nic do Laito! Osobiście nawet go lubię!

Witam ponownie!!!!

Mam nadzieję, że niespodzianka się udała!!!! Niestety zbliżamy się do końca. Jeszcze 1/2 rozdziały oraz epilog, a to już będzie koniec ;-; Nie chcę was zagadywać. 

Bayo!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

Nightcore - The devil 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro