Rozdział 1
~*~
Po tym jak uciekałam od braci Sakamaki nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Co prawda była to nie przemyślana decyzja, ale musiałam odejść. Nie chciałam spotkać matki, nie chciałam ranić Shu, ale bardziej siebie i moich uczuć. Wiem, że jestem egoistką. Jednak najbardziej obawiałam się Subaru. Jego reakcji na mój list pożegnalny.
Nadal mam od niego sztylet. Trzymam go u mnie w pokoju pod materacem. Moja ciotka nigdy tam nie zagląda, więc jest to najlepsza kryjówka. Zawsze zanim się położę spać wyciągam go i oglądałam dokładnie. Tęskniłam za nimi. Za Laito, za jego zboczonymi tekstami. Za Ayato, za tą jego pewnością siebie i jak kazał na siebie mówić "Ore-sama". Za Kanato i jego misiem. Za Reiji'm i jego marudzeniem, a nawet za fetyszem do zastaw angielskich. Za Shu. Tak za nim jako tęskniłam najbardziej. Najlepiej się z nim dogaduję oraz dobrze się przy nim czuję. Jego oczy są piękne, jak niebo. Nigdy takiego koloru nie widziałam. I jest jeszcze Subaru. Nie wiem co o naszej sytuacji mam myśleć. Tęsknie za nim, ale za każdym razem jak o nim myślę to mam mętlik w głowie.
Wracając. Do rodzinnego domu nie mogłam wrócić, bo za pewne Ethan by od razu z powrotem mnie tam wysłał. Na szczęście w Japonii mieszka jeszcze moja ciotka, która wręcz nienawidzi mojego opiekuna, a natomiast mnie uwielbia. Było to dość daleko od domu Sakamaki, ponieważ ona mieszkała w jakimś małym miasteczku na drugim końcu państwa. Nie wiem ile mi podróż zajęła, ale jeszcze tego samego dnia byłam w jej domku. Przyjęła mnie z otwartymi ramionami. Troszkę jej nakłamałam, bo zamiast powiedzieć, że mnie wysłał gdzieś do znajomy i uciekłam to powiedziałam, że uciekłam z domu, ponieważ ojciec chciał mnie wysłać do internatu. Ona powiedziała, że już z nim pogada, ale ją powstrzymałam. Nie chciałam by Ethan wiedział gdzie się znajduję. Większość czasu spędzałam w pokoju. Pomagałam jej sprzątać, gotować, ogólnie w domu. Byłam już u niej od pół roku. Miasteczko w którym mieszkałyśmy było przyjemne i spokojne. Natomiast z braćmi Sakamaki w ogóle nie miałam kontaktu.
Nie ważne jak bardzo chciałam o nich zapomnieć, nie potrafiłam. W nocy nawiedzały mnie sny z nimi w roli głównej. Nie były to koszmary, a raczej wspomnienia. Każdy sen był lepszy od poprzedniego.
Niestety niedługo wszystko miało się zmienić...
~*~
Miałam zacząć gdy będę miała w zapasie, ale co mi szkodzi iść na spontana XD Więc macie pierwszy rozdział już jest! A reszta się zobaczy :D
Bayo!
Kazenaki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro