Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

*w 3*

Mateusz obudził się z dziwnym poczuciem, że coś jest mocno nie w porządku, tyle że nie był w stanie stwierdzić, co dokładnie. Najpierw poczuł chłód. Uchylił lewe oko i zorientował się, że nie ma przy nim Darii. Obrócił się na plecy, a włosy spadły mu na oczy i łaskotały w policzki. Tylko że było ich jakoś za dużo. Nie przejmując się tym specjalnie, blondyn odgarnął je z twarzy i westchnął. Może dziewczyna już wstała i je śniadanie? Spojrzał na zegarek. Była siódma czterdzieści, coś za wcześnie jak na niego. Jeszcze w pełni nie kontaktował, mimo uczucia wyspania. Podniósł się do siadu i poczuł coś dziwnego. Jakby jego klatka piersiowa nagle stała się cięższa. Spojrzał w dół. Natychmiast oblała go fala niepokoju i zrobiło się znacznie zimniej, mimo że twarz zdawała się płonąć.

- Co jest kurwa?! - nie znalazł lepszych słów, żeby opisać sytuację, zaraz jednak przeraził się jeszcze bardziej - Skoro tak, to... O nie. Nie, nie, nie, to się kurwa nie dzieje - gadał do siebie, podnosząc się z łóżka. Przy okazji zauważył, że jego głos brzmi inaczej.

Stanął bosymi stopami na panelach i zlustrował ciało wzrokiem. Wciąż był chudy, jednak biodra były zdecydowanie okrąglejsze niż normalnie, a talia bardziej wyraźna. Przejrzał się w ekranie telefonu. Twarz całkiem podobna, ale włosy sięgały mu teraz łopatek, jak kilka lat temu. Poczuł chwilowe uderzenie nostalgii, jednak zaraz zostało przepędzone przez kotłujące się w głowie myśli. Rzęsy dłuższe, policzki lekko różowe, oczy wciąż niebieskie, a cera jasna. Ciężko było mu to przyznać, jednak nie wyglądał źle, a nawet całkiem nieźle.

Miał na sobie koszulkę z krótkim rękawem i krótkie spodenki. Zalała go fala zażenowania, kiedy pomyślał, że będzie musiał się przebrać. Dlaczego los jest dla niego taki okrutny? Usiadł na łóżku i przejrzał telefon. Kitsune, Daria, Weza, Neskot... wszyscy ludzie byli na swoich miejscach na liście kontaktów. Wszedł w galerię i znalazł mnóstwo głupkowatych filmików ze sobą, Tomkiem i Danielem. Większość kręcona wczoraj lub przedwczoraj, czyli prawdopodobnie czas we wszystkich wymiarach był podobny, wciąż mogli u niego spać. Sprawdził kanał na YouTube. Filmy łudząco podobne, tylko nazwa była spolszczona. "Jedenastka". Cóż, "Eleven" podobało mu się bardziej, ale nie będzie narzekał.

Stwierdził, że wypadałoby się ubrać, ale na twarz wstąpił mu mimowolny rumieniec. Po prostu nie będę patrzył. Otworzył szafę, z ulgą dostrzegając w niej kilka par jeansów. Dobrze chociaż, że to wcielenie nie gustowało w spódnicach. Wyciągnął spodnie, skarpetki i czerwoną bluzkę na szerokich ramiączkach. Szybko wciągnął dolne części garderoby, opierając się całą siłą woli przed spojrzeniem w dół i usiłując powstrzymać rumieniec. Potem przypomniał sobie o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Ponownie otworzył szafę, a kilka chwil później mieszkanie przeszył jego zirytowany krzyk.

- Jak to działa do jasnej kurwy?! - permanentny wkurw zawładnął nim przy próbie zapięcia stanika, w końcu obowiązywały go jakieś standardy - Kto wynalazł to narzędzie szatana?!

- Mati? - usłyszał zaspany głos, stłumiony przez drzwi - Wszystko dobrze? Strasznie głośno wrzeszczysz - rozpoznał głos Wezy.

- Tak, ja tylko... emm... No ten... Chciałe... AM, tak, chciałam coś zrobić z filmem i program się zjebał - wydukał wreszcie, wymyślając naprędce w miarę sensowną wymówkę.

- No ok... - Daniel nie brzmiał na przekonanego - Ja i tak już nie zasnę, ale Neski i Daria jeszcze śpią, więc spróbuj nie drzeć się jak pojebana, co?

- Tak, sorki, ogarnę to i zaraz będę na śniadaniu.

Blondyn usłyszał tylko niewyraźne mruknięcie i kroki, zapewne w stronę kuchni. Gdy nareszcie skończył się ubierać i uczesał włosy, zadziwiła go jeszcze jedna rzecz. Mianowicie to, że Weza zwrócił się do niego "Mati". Złapał telefon i wszedł na Facebooka. Matea Gajewska, dobrze wiedzieć. Co jak co, ale znajomość własnego imienia przydaje się w życiu. Odrzucił telefon na łóżko i wyszedł z pokoju, kierując się w stronę kuchni. Na stole stał już kubek pełny kawy z mlekiem i porcja jajecznicy. Najwyraźniej co do kawusi każde wcielenie miało swoje upodobania, więc z lekkim skrzywieniem po prostu wypił napój taki, jaki przygotował dla niego Daniel. Akurat gdy skończyli jeść, do pomieszczenia wkroczyła Daria. Spojrzała na Mateusza z udawaną urazą, co natychmiast zauważył.

- Coś ze mną nie tak, że tak patrzysz? - zwrócił się do, zapewne w tym wymiarze, przyjaciółki.

- Tak. Czemu masz na sobie spodnie? I tak niedbale rozwalone włosy? Zapomniałaś, kto dzisiaj wyciąga cię na miasto?

- Powiedzmy...? A kto? - Elek uśmiechnął się głupio, a Daria strzeliła facepalm'a.

- No jak to kto? Twój chłopak przecież! - ruda wyszczerzyła się, podchodząc do blatu, żeby zrobić sobie śniadanie.

Mateusz zdębiał. Chłopak? Jedyne, co przychodziło mu w tej chwili na myśl to twarde, soczyste "O kurwa". Dla Matei pewnie było to standardowe wyjście, zwyczajna randka. Jednak teraz w jej ciele siedział umysł Elevena, a on bał się tego spotkania jak cholera, zwłaszcza, że nie wiedział nawet, kto jest drugą połówką jego kobiecego wcielenia. Westchnął z rezygnacją i myślą, że dowie się, kiedy chłopak się pojawi. Kolejnym problemem było to, że Mateusz nie wiedział, jak Matea normalnie się przy nim zachowuje i obawiał się, że może nieświadomie zaszkodzić jej związkowi, a tego by nie chciał. Stwierdził, że cokolwiek się stanie, musi udawać, że to normalne. Zaraz jednak wstrząsnął nim dreszcz, gdy pomyślał, że może oni są razem od tych pieprzonych trzech lat, jak jego druga wersja z Darią. Jeśli tak faktycznie jest i są ze sobą blisko, to miał przejebane, przynajmniej w jego mniemaniu.

Gdy tylko Daria zjadła śniadanie, zaciągnęła blondyna do sypialni i wyrzuciła z szafy granatową sukienkę na ramiączkach oraz kabaretki.

- Czy to nie będzie z leksza przesada? - Elek uniósł brwi, patrząc na ubrania.

- Zdecydowanie nie. Na trzeciorocznicową randkę musisz wyglądać jak bogini - Daria tryskała entuzjazmem, a przez umysł blondyna przeleciało krótkie "Cholera" - A teraz wskakuj w to i dawaj włosy.

Mateusz czuł się strasznie dziwnie, przebierając się przy rudej, nawet mimo że nie było to jego ciało. W końcu udało mu się nałożyć kabaretki i sukienkę, którą Daria dopięła na plecach złotym zameczkiem. Kiecka sięgała nieco przed kolano, przez co chłopak czuł się okropnie nieswojo. Do tego ten przewiew... Ruda posadziła "przyjaciółkę" na obrotowym fotelu i zabrała się za jasne włosy, które po kilku minutach były już upięte w perfekcyjny dobieraniec. Jednak gdy Elek zobaczył w dłoniach Darii czarne szpilki, kategorycznie odmówił. Oczywiście trampek nie mógł ubrać, więc zadowolił się balerinkami. Przynajmniej były płaskie.

Ani się obejrzał, a dochodziło południe. Głupio mu było zapytać kogokolwiek o to, z kim właściwie jest w związku. Za kilkanaście minut sam miał się przekonać. Przeszedł do salonu, chcąc pokazać się przyjaciołom. Weza i Neskot siedzieli przed telewizorem, jednak zauważając pojawiającą się w pomieszczeniu dziewczynę, oderwali wzrok od ekranu, a rudzielec gwizdnął, uśmiechając się głupio.

- No nieźle Mati - Daniel pokiwał głową - Jak cię chłopak zobaczy, to chyba padnie na zawał.

- No ja prawie padłem - zachichotał Tomek - Ale serio, wyglądasz świetnie.

- Dzięki - mruknął Mateusz.

Zanim zdążył coś dodać, do salonu wpadła Daria, powtarzając, że właśnie ktoś zadzwonił do drzwi. Przez to wszystko Eleven nawet nie usłyszał dzwonka. Podszedł do drzwi najwolniej jak się dało, ale jednocześnie żeby nie wyglądało podejrzanie. Z lekkim ociąganiem nacisnął klamkę i pociągnął. W progu stał szatyn z bukietem tulipanów w dłoniach. To musiał być chłopak Matei, nie było innej opcji.
Elek poczuł, że to chyba on sam właśnie pada na zawał.

~~~

Kto to stoi w drzwiach, że aż Elelele ma ochotę paść? Jakieś pomysły na losowe imiona przyszłego męża naszej Matei?
Po raz kolejny zachęcam do spiskowania i do następnego.
Ata

(Następny zacznie się perspektywą Mati w w 1, więc proszę nie krzyczeć)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro