9 |Alone, but|
– Peggy – ktoś szturcha mnie w ramie – Peggy – otwieram jedno oko i podskakuję jak szalona.
– Co tutaj robisz?!? – uśmiecha się szeroko.
– Oglądaliśmy film i zasnęłaś – chowam twarz w poduszce – Jest już rano, Peggy.
– O cholera! – podskakuję – Tak strasznie przepraszam! – on dalej się uśmiecha.
– Nie masz za co, sam zasnąłem. Mike obudził mnie wychodząc – związuję włosy w szybki kucyk – Masz z rana zajęcia?
– A jaki mamy dzień tygodnia?
– Środa – muszę się chwile zastanowić.
– Nie – przechodzi mnie fala ulgi, ale potem. Cholera! Spałam z nim w jednym łóżku i nawet tego nie pamiętam! A Mike spał w łóżku obok.. cholera, cholera...
– Chrapiesz – szturcha mnie nogą – A może chrumkasz przez sen?
– Luke! – oboje chichoczemy.
– Muszę być na treningu, ale mam ochotę na wagary, co ty na to, żeby pojechać nad wodę?
– Jest z jakieś dziesięć stopni – wzrusza ramionami i wkłada poduszkę pod brodę.
– Nie daj się prosić, Peggy. Zjemy na dodatek lody – nie chcę mu odmówić, ale może powinnam mu odmówić?
– Zabierzemy resztę i może kupimy grzane wino? – zastanawia się chwile.
– Tak, to dobry pomysł – daje mi pstryczka w nos i zeskakuje z łóżka. Na moich oczach zaczynam się przeciągać. Jego koszulka podjeżdża do góry, cholera, to całkowicie mnie rozbudza. Potem ją z siebie zrzuca i zakłada świeżą.
– Muszę lecieć po ciepłe ciuchy, za pół godziny pod twoim samochodem? – może w między czasie uda mi się przestawić tę dziwną noc.
– Tak, kupię wino i coś do jedzenia – niemal wybiegam z pokoju. Gdy tylko to robię wibruje mi tyłek.
– Halo? Och, to ty Mike. Właśnie miałam dzwonić, urywasz się z zajęć i jedziemy nad wodę? Luke kupuje grzane wino.
– Luke? – dziwi mnie jego zaskoczenie.
– Przepraszam za wczoraj, Mike – wzdycha do słuchawki – To było silniejsze ode mnie.
– Pamiętaj, że on ma dziewczynę, Peggy – powinnam bardziej zacząć na to zwracać uwagę – Londyn to nie koniec świata.
– Pojedziesz?
— Jak mógłbym ci odmówić, Peggy?
– Za pół godziny pod samochodem, Luke'a. Nie pożałujesz! – biegnę do siebie, żeby wyrzucić Violet z łóżka, która wybrała tylko popołudniowe zajęcia.
Jest nas tyle, że musimy wziąć mój i Luke'a samochód. Violet jęczy, że jest za wcześnie, a Mike oferuje, że zostanie kierowcą. Dlatego właśnie w moim samochodzie są moi przyjaciele i Mike, a w Luke'a, on i Calum z Ashem.
– Nie wierzę, że nam nie powiedzieliście! – krzyczy Violet, która siedzi obok Tony'ego i Caroline, którzy są razem.
– Od pączków do miłości – Tony całuje ją w policzek, są uroczy.
Szybko dojeżdżamy na plaże i równie szybko zaczynamy robić ognisko. Jest o wiele zimniej niż gdy byłam tu kilka dni temu z Lukiem, ale to może dlatego, że nie opatula mnie jego kurtka i zapach. Luke kupił niezdrowe jedziecie jak i to lepsze dla sportowców. Podziwiam go za to. Nie każdy jest w stanie poświecić tak wiele dla sportu i kariery, która nie trwa nawet połowy życia.
– Co tam, ślicznotko? – Mike opiera brodę o moją głowę, co jest prawie niemożliwe, bo jesteśmy podobnego wzrostu.
– Zimno, przystojniaku – zduszam jego policzki w dzióbek.
– Och, zimno? – nim zdążę zareagować przerzuca mnie przez swoje ramię i biegnie ze mną do wody.
Luke
Piję grzane wino gdy Mike niemal wrzuca Peggy do wody. Ona wisi na nim jak małpka i chichocze tak głośno, że słyszę ją aż przy klifie. Jest taka hałaśliwa, głośna, zupełnie inna niż moja dziewczyna. Mike łapie ją za ten mały, zgrabny tyłek, a ona mocniej się go chwyta. Całkowicie nie ma pojęcia jaka jest pomiędzy nimi chemia. To widać na więcej niż kilometr.
Violet siada obok mnie i patrzy na to samo co ja.
– Fajna z nich para, co? – patrzy na mnie – On jest w niej taki zakochany, a ona w ogóle tego nie widzi.
Włosy Peggy lądują w wodzie, a on kręci nią wokół własnej osi. Po chwili zmieniają pozycje i sadza ją na swoich barkach. Peggy z wielkim uśmiechem trzyma czapkę na głowie, żeby jej nie spadła. Jest urocza, a on jest wolny i mają przeszłość.
– To chyba dobrze – co mam powiedzieć? Mam dziewczynę, którą cholernie kocham i która niedługo mnie odwiedza. Peggy jest moją przyjaciółką i powiewem świeżości.
Peggy
Uciekam przed Mike'm i okazuje się, że coś mi utrudnia tę ucieczkę.
– Hejka – unoszę wzrok na wielkoluda, który naciąga mi czapkę na oczy – Co tam? – staram się ją poprawić – Jak się bawisz?
– Jestem zaskoczony, że jesteś sucha.
– Kilka razy mało brakowało – szybko staję na palcach i naciągam mu czapkę na oczy – Mógłbyś tak biegać?
– Zdziwiłabyś się – poprawia czapkę i uśmiecha się do mnie – Zjemy coś?
– Tylko byś mnie dokarmiał, chodź, przejdziemy się – nie protestuje gdy biorę go pod rękę – Taki spacero jogging, może po drodze gdzieś ktoś wpadnie do wody.
– Mam cię – Mike łapie mnie od tylu w talii.
– Hej, teraz ja porywam go – on robi smutne oczy i zabiera mnie od Luke'a.
– Idź z Mike'm – obracam się do Mike'a.
– Wspinamy się na skały? – kiwa głową.
Luke
Następnym razem zabiorę ją tu samą i będę jebanym samolubem, który sięga po coś czego nie może mieć.
Mike obejmuje ją ramieniem, a ona się do niego przytula, po chwili wybuchają śmiechem.
Może po prostu tęsknie za moją dziewczynę, tak zdecydowanie za nią tęsknie.
Ja: Kocham cię i tęsknie.
Tessa: Myślałam właśnie o tobie! Mogę zadzwonić?
Dlaczego, kurwa, ona musi być tak daleko?
***
Nie każcie mi żałować, że wrzucam drugi.
W każdym razie już całkowicie wakacyjnie, więc postaram się być znowu aktywniejsza. Chciałam, wam życzyć udanych wakacji i wszystkiego, co najlepsze. Może też jakiś wakacyjnych miłości albo super czasu ze swoją drugą połówką. Więc bawcie się dobrze, zakochajcie się ostrożnie.
PS w sumie to na te wakacje chciałabym wam polecić dwa opowiadania. Jedno jest w sumie zimowe, bo od Meganhokej 'we are young' i od callybae 'hangover'.
Jeszcze raz wszystkiego, co najlepsze na te wakacje i może po wakacjach wrócicie do mnie z chęcią opowiedzenia przeze mnie waszej historii miłosnej, kto wie? Uwielbiam to robić, ale kto wie jak to będzie w klasie maturalnej.
BAWCIE SIĘ DOBRZE 💘💘💘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro