8 |How|
– Już nie mogę – Mike katuje mnie podnoszeniem ciężarów – Mikeee – zamiast sztangi mam teraz przed oczami jego twarz.
– Jeszcze dziesięć, a potem trochę brzuszków, okej? – uśmiecha się tak ładnie, że nie wiem czy nawet gdybym miała umrzeć to bym mu odmówiła.
– Jak długo będę czekać na efekty? — Mike się uśmiecha.
– Nie potrwa to długo, kochanie – więc wracam do podnoszenia ciężarów. Nie jest tak źle, ale nie jest też tak dobrze. Przyznam, że odkąd nie opycham się słodyczami, żyje mi się lepiej. Co z tego, że mój brzuch reaguje nawet na zapach czekolady, czuję jak znika mi oponka z brzucha.
Mike podaje mi moją butelkę wody, a ja dopijam ją niemal do końca. Jest na to przygotowany, więc podaje mi drugą.
– Wykupiłem Netflixa na cały miesiąc, wpadasz i coś oglądamy?
– Mam do przeczytania całą tonę rzeczy na zajęcia.
– Możesz to zrobić u mnie, a potem cię przepytam. No nie daj się prosić, ostatnie lata praktycznie się nie widywaliśmy, Peggy – ma racje, oboje chcieliśmy spróbować nowych rzeczy i gdzieś w tym wszystkim widywaliśmy się tylko na rodzinnym gównie.
– Okej – cmoka mnie w policzek.
– A teraz robisz brzuszki – klepie mnie w tyłek gdy ja morduję go wzrokiem.
– Mogę zabrać ze sobą Violet? – jego mina się zmienia, nie do końca potrafię to oczytać.
– Jasne, Tony'ego też?
– Dobry pomysł! – uśmiecham się, on uśmiecha się do mnie – Zrobisz popcorn?
– Oczywiście, Peggy – stoi nade mną gdy ja robię brzuszki. To takie niesprawiedliwe.
Violet poszła na jakąś randkę, właściwie to samo Tony. On coś ukrywa i muszę go w końcu przyłapać na kłamstwie.
– Cześć – mówię gdy drzwi od pokoju się otwierają – O Ash – cmokam go w policzek – Calum – szybko się z nim witam – A gdzie czwarty król estrady?
– Na treningu – Mike wskazuje palcem na swój policzek, więc szybko go cmokam.
– Moi przyjaciele są na randkach, ale dobrze was widzieć – Mike rozszerza swoje nogi i klepie miejsce pomiędzy nimi.
– Chodź – nie waham się, zawsze tak robiliśmy, ale może dlatego, że łączyło nas wtedy coś więcej. Dzisiaj Calum i Ashton są w o tyle lepszym nastroju, że nie boją się przy nas dotykać. Mike kładzie mi na kolanach miskę z popcornem – Oprzyj się.
– Bardzo dosłownie potraktowałeś ten filmowy maraton – chichocze mi w szyję.
– Może dlatego, że chciałem znowu mieć cię w łóżku?
– Mike! – szturcham go w ramie, słyszę chichot jego przyjaciół.
– Och, to wasza przyjaźń była aż tak bliska? – oboje kiwamy głowami – Mike, mogłeś nam powiedzieć.
— Zamknijcie się i oglądajcie – Calum odpala coś na Netflixie, a ja odprężam się w ramionach mojego przyjaciela. On, co chwile do chuja komentuje mi akcje filmu, a ja nie mogę powstrzymać śmiechu.
Nie wiem ile czasu mija, aż drzwi otwierają się ponownie i wchodzi Luke, który wyglada na bardzo zmęczonego.
– Wypad z mojego łóżka, kochasie – Calum i Ashton tylko się śmieją – Ja nie żartuję, przenieście tę imprezę gdzieś indziej.
– Cześć, Luke – tak jakby dopiero mnie zauważył.
– O Peggy, hej – uśmiecham się do niego. Faceci schodzą z jego łóżka, a on po prostu się na nie rzuca – Boli mnie wszystko, idę spać.
– A może masaż? – nie powinnam się odzywać.
– Ty nie potrafisz robić masażu – rzuca Mike.
– A właśnie, że potrafię. W ostatnie wakacje zrobiłam kurs.. – obraca się do mnie – To jak?
– Błagam..
– To my już pójdziemy.. – mówi Calum i Ashton.
– Idę z wami – obracam się do Mike – Odprowadzę cię później, tylko zadzwoń, że wracasz, okej?
– Nie musisz – odgarnia mi włosy z twarzy i całuje w czoło.
– Chcę – uśmiecham się do niego i po raz kolejny zostaje sam na sam z Luke'm.
— Podobasz mu się, wiesz? – siadam na jego tyłku – Może nawet być w tobie zakochany.
– Kto?
– Miś Jogi, wiesz? – kładę dłonie na jego barkach – Mike, a kto – rozdziawiam szeroko buzie z zaskoczenia, szybko ją zamykam i skupiam się na masowaniu zajętego sportowca, cholera.
– Mamy po prostu przeszłość.
– Nie sądzę, że to tylko to – wbijam mu łokieć pomiędzy żebra – Tak dobrze. Kurwa, popsułem wam imprezę.
– Tylko oglądaliśmy film.
– I flirtowaliście – wszedł tu i ledwo nas zauważył.
– Calum i Ashton są bardzo dotykalscy – Luke się śmieje.
– Dzięki za to – masuję jego barki – Potrzebowałem tego.
– Do usług – chciałabym go pocałować w te piękne plecy albo w wyeksponowaną szyję, ale nie mogę tego zrobić.
– Jutro was gdzieś zabiorę w ramach przeprosin, kurwa, głupio mi.
– Jaki jest twój ulubiony film? – kątem oka patrzy na mnie.
– Co?
– No już, powiedz o swoim ulubionym filmie.
– Interstellar, tak myślę, że on – sięgam po komputer i szybko go włączam.
– Jeszcze go nie widziałam, ale główny aktor wygląda przystojnie.
– Jak mogłaś go nie widzieć?! – ekscytuje się – Musisz go zobaczyć, kurwa, Christopher Nolan to mój ulubiony reżyser.
– To ten od Incepcji?
– Dlaczego ludzie go znają tylko z tego? Albo z Mrocznego Rycerza? Powinnaś obejrzeć Prestiż, całkowicie szalony i niezrozumiały film, jeszcze bardziej niż Incepcja czy to.
– Okej, jestem zaciekawiona – masuję go dalej, ale kątem oka zerkam na ekran.
– Mógłbym tak spędzać każdy wieczór po treningu – mówi cicho i nie jestem pewna czy do mnie.
– Do usług – nie mogę się powstrzymać i całuję go w zarośnięty policzek.
– Połóż się obok i oglądaj. Mam zadzwonić po resztę? – powinnam powiedzieć 'tak', tak jest właściwe. Zamiast tego układam poduszkę pod głowę i kręcę głową, on z uśmiechem robi to samo.
– Położę się na łóżku Mike'a – przewraca oczami.
– Nie wygłupiaj się, Peggy, przecież nie będziesz się do mnie dobierać, prawda?
– No nie wiem – podwijam mu żartobliwie koszulkę na plecach, a potem szybko ją opuszczam – Kto wie, co zrobię gdy zaśniesz.
– Leż i oglądaj, wariatko – leżę i oglądam, ale chyba bardziej go niż film. On, co chwila coś mi tłumaczy, a ja chłonę każde słowo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro