Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26 {Wanna nowe łóżko}

Wracam prosto z próby zespołu. Powinnam zadzwonić do Luke'a i dać mu znać, że już wróciłam, ale nie mam siły. Zajęcia, trening i zespół. Mimo, że na tych dwóch ostatnich po prostu dobrze się bawiłam, ale i tak jestem zmęczona. Dlatego cieszyłam się gdy dotarłam na swoje piętro w akademiku. Niemal pobiegłam do drzwi, a wtedy zobaczyłam go. Siedział pod moimi drzwiami z głową opartą o kolana.

– Hej – obudziłam go. Podnosi zaspane oczy i patrzy na mnie – Śpisz?

– Chciałem cię zobaczyć, ale ciebie nie było, a ja jestem tak zmęczony. Miałem w planach zabrać cię na kolacje, ale przepraszam, nie dam rady.

– Jestem równie zmęczona. Wstawaj i chodźmy do łóżka – widzę cień uśmiechu na jego twarzy – Spać, sprinterze.

– To zabawne, że powinnienem zawsze cię dogonić, a zarazem czuję jakbym nigdy nie potrafił tego zrobić. Musiałbym cię przegonić i zmęczyć, ale wiecznie jestem sam zmęczony.

– W związkach chodzi o to, żeby o siebie dbać. Ja dzisiaj zadbam o ciebie – otwieram przed nim drzwi do mojego małego pokoju. Gdy ja odkładam rzeczy, on już rozbiera się, żeby wskoczyć do łóżka – Idę wziąć prysznic, zapytałabym cię czy dołączysz... – on już jest w łóżku i układa się wygodnie.

– Bardzo bym chciał, ale.. – pochylam się do niego i raz za razem przeczesuje mu włosy – Wracaj szybko – cmokam go w usta i biegnę pod prysznic.

Zanim go poznałam, nie zdawałam sobie sprawy, z tego jak wiele ma treningów, ile czasu na to poświęca i jak bardzo go to męczy. Wyobrażałam sobie nasz związek inaczej... jednak zanim udało nam się zejść, nie robiliśmy takich rzeczy jak te. Dlatego nie zmieniłabym nic, w tym jak naprawdę wygląda nasz związek.

Gdy wracam do pokoju, on już chrapie. Nic nie mówię, kładę się na niewielkiej przestrzeni jaką zostawił i obejmuję się jego ramieniem.

– Zapomniałam ci dzisiaj powiedzieć, że cię kocham, bardzo cię kocham, Luke.

– Co? O cholera, zasnąłem – chichoczę w jego ramie, którym owinęłam się chwile wcześniej.

– Mówiłam właśnie, że cię kocham.

– Boże, Peggy, nie masz pojęcia jak bardzo jestem wdzięczny, że cię poznałem. Kocham cię, moja szalona dziewczyno – nie potrafię się nie uśmiechnąć. Całuje mnie w policzek i mocniej owija się dookoła mnie – Jak próba? – wkładam nogę pomiędzy jego nogi, jeszcze mocniej splatając nasze ciała.

– Śpiewaliśmy! Zrobiliśmy duet z Calumem i całkiem fajnie wyszło. Przyjdziesz posłuchać?

– Tak, oczywiście, że tak – wiem, że przyjdzie. Przychodził gdy myślał, że nie może mieć, więc teraz wiem, że zrobi wiele, żeby mnie zatrzymać. To nie jest jednostronne – Jadłaś swoje ukochane pączki? – łaskocze moje żebra.

– Nie mam już z kim. Mike jest całkowicie pochłonięty Violet – nasza dwójka jeszcze o tym nie rozmawiała.

– Nie przeszkadza ci to?

– Że Mike kogoś znalazł, a ty nie musisz być zazdrosny? Tylko się cieszyć – całuję go ręce, którą mam owiniętą dookoła siebie, podgryzam jego palce – Wyśpijmy się, a może rano uda nam się więcej pogadać.

– Pogadać albo porobić różne rzeczy... – szepcze mi do ucha –Regularny seks, po miesiącach okazyjnego seksu... niebo, cholerne niebo – nie mogę się powstrzymać i wybucham śmiechem.

– Jestem dobra w łóżku, dlatego to jest niebo – całuje mnie w szyje.

– Zdecydowanie tak.

W końcu po chwili, udaje nam się zasnąć. Luke jest tak zmęczony, że chrapie. Nigdy nie spałam z chrapiącym facetem, dlatego ciężko jest mi zasnąć. Luke chrapie mi w szyje, co wywołuje łaskotki. Też chcę się wyspać! Chcę go jutro porwać z zajęć i mieć dużo energii, a on mi chrapie!

Nigdy nie żyjcie wyobrażeniami.

Jeśli będzie źle, wy wiecznie będziecie wierzyć, że coś się zmieni. A jeśli będzie dobrze, wy i tak będziecie chciały, żeby było jak ze snu.

Staram się tego nie robić.

Cieszę się, że miałam tyle szczęścia, że odwzajemnił moje uczucia i  robi wszystko, co w jego mocy, żeby mnie uszczęśliwiać.

Całuję go w czoło i zabieram poduszkę i kołdrę Violet. I jak przystało na szaloną dziewczynę, idę spać do wanny. Do cholery chcę się wyspać! Na szczęście jestem malutka, a pościel Violet gruba. Niemal od razu zasypiam. Zamiast być zła, jestem rozbawiona.

**

– Co ty do cholery robisz? – tylko się uśmiecham, nawet nie otwieram oczu.

– Nie wiedziałeś? Lubię czasem spać w wannie – dwa silne ramiona mojego chłopaka podnoszą mnie z wanny – Ale jesteś silny i na dodatek chrapiesz.

– Co?

– Głośno chrapiesz gdy jesteś taki zmęczony. A chciałam się wyspać, żebyśmy mogli spędzić fajny dzień.

– Przepraszam, cholera – tylko chichoczę.

– Moja wanna jest całkiem wygodna, chcesz sprawdzić?

– Z tobą zawsze – i naprawdę siada w wannie i trzyma mnie przy swojej piersi.

– Która godzina? – pytam cicho.

– Siódma. Weźmiemy  rano prysznic?

– Kąpiel! – wtulam się mocniej w niego – Najpierw trochę poleżmy, okej?

– Nigdy nie leżałem ubrany w wannie z pościelą.

– Cóż, lepiej przyzwyczaj się do dziwactw swojej dziewczyny.

I te dziwną noc, podsumowujemy paroma godzinami razem w wannie bez wody,

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro