Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21 {Kiss you better}

Siedziałam właśnie z Violet i Mike'm w kawiarni na kampusie. Wszyscy piliśmy kawę, a Violet pożerała już drugiego pączka. My z Mike'm staramy zadowolić się kawą jak przystało na sportowców. Nie no, to taki żart. Dalej chodzę ba siłownie, ale raczej dla przyjemności, niż po to, żeby zrobić bicepsy, które będą mu się podobać. Opanowałam mój stopień szaleństwa i przestałam, wyobrażać sobie różne rzeczy z naszym udziałem. Mike intensywnie coś notował gdy ja rozglądałam się na boki. Miałam już dosyć, uczenia się, dlatego po prostu rozglądałam się po ludziach. Zbliżały się egzaminy i wszyscy siedzieli nad książkami. Ktoś kierował się w naszą stronę. Nie znana mi blondyna, stanęła przed nami i gapiła się na Mike'a, jakby nigdy nikogo po za nim tu nie było. No dobrze, był najbardziej z nas trzech interesujący, ale nie uważałam się za kogoś brzydkiego. Czy gdybym napotkała dziewczynę, która interesowałaby się dziewczynami.. sądzę, że mógłbym się jej podobać. Raczej mam mało męskich cech, więc ja byłabym tą słodką... Hmm...

– Violet...

– Dziewczyno, mówię do ciebie, a ty wołasz Violet? – patrzę na Mike'a. Czyżbym odleciała? O cholera.

– Co, Mike?

– Mandy zaprasza nas na imprezę bractwa, to dobry moment, żeby znowu zacząć podrywać. Idziemy – och, podrywać, no tak czas najwyższy...

– Możemy siebie? – tak, naprawdę to dalej mam w głowie moje wcześniejsze pytanie – Violet.

– Co? – patrzy na mnie.

– Gdybyś była lesbijką, podobałabym ci się? – Mike patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Violet robi dokładnie to samo.

– Masz fajne cycki – łapię się za nie, a Mike jęczy na ten widok.

– Dziękuję – od razu promienieje.

– Wieczorem idziemy się zabawić!

– Chyba umrę, jeśli będziesz podrywać dziewczyny – uśmiecham się do Violet, ona uśmiecha się do mnie i prowokując Mike'a, robimy przedstawienie w kawiarni, postanawiając pożreć sobie usta. Słyszę jęk Mike'a i uśmiecham się w usta mojej przyjaciółki. Tak, to całkiem przyjemne.

– Dalej całujesz lepiej, niż nie jeden z moich facetów – rzuca Violet i całuje mnie jeszcze raz. Niektórzy klaszczą, inni wychodzą. Nie mam pojęcia, co mnie opętało.

– To było gorące – uśmiecham się do niego – Myślę, że wszyscy tu obecni zapamietają to na długo – moja odwaga ponownie zmienia się w zarumienioną twarz, a tak mi dobrze szło.

**

Przeglądamy nasze szafy i szukamy czegoś, czym będziemy mogły skusić facetów. Ostatnio wybrałyśmy się na zakupy, bo akurat rozpoczęły się wyprzedaże i jako studentki zaszalałyśmy z kilkoma wieczorowymi sukienkami.

– Wycięte plecy czy dekolt? – pokazuję jej dwie sukienki. Jedna jest cała koronkowa z  gołymi plecami, a druga ma mocno zaznaczoną talie i dekolt i to właśnie ją wskazuje Violet – Raz się żyje – dzisiaj zamieram się bawić, a nie myśleć o tym, czego nie mogę mieć.

Może poderwę jakiegoś przystojniaka? Może zakocham się od pierwszego wejrzenia? A jak nie to zawsze mogę się po prostu upić, do tej opcji nie jest mi potrzebny towarzysz.

Docieramy na imprezę, Mike mówi, że musi coś załatwić, więc się spóźni, dlatego same szukamy alkoholu. Jestem gotowa na te noc i wiem, że będzie dobra, musi być. Nie po to robiłam ten pełen makijaż i ubrałam te wrzynające stringi. Muszę je poprawić, ale damy nie robią takich rzeczy? Wiercę tyłkiem, z nadzieją, że lepiej ułożą mi się na tyłku.

Nie wiem, gdzie jest Mike, ale całkiem dobrze bawię się z samą Violet. W ręce trzymam już trzeci kubek piwa i tańczę z Violet. Moje ruchy, a może moja sukienka sprawia, że bliżej, (jeszcze), mi nie znany facet, zaczyna tańczyć za mną. Jestem na studiach! Muszę się bawić! Kusząc go moim tyłkiem, przysuwam się do niego.

Luke

Nie wiem, co tutaj robiłem. Nigdy nie chodziłem na zbyt dużo imprez, bo po prostu nie miałem na to czasu. Tym razem jak i za każdym innym, zostałem tutaj wyciągnięty przez moich przyjaciół. To, że gdzieś w tym tłumie ludzi była Peggy, było tylko dodatkowym plusem, może właściwie prawdziwym powodem, przez, który tutaj przyszedłem. Wiedzieli, czym mnie przekonają, a raczej kim. Z Tessą zawsze oboje unikaliśmy imprez albo nie mieliśmy na nie czasu. Najczęściej po prostu kładliśmy się do łóżka i czasem po prostu razem zasypialiśmy, bo nie mieliśmy nawet siły na rozmowę. Teraz też byłem zamęczony, więc  postanowiłem, chociaż na chwile zwiększyć swoją energię alkoholem.

Po trzech pierwszych drinkach, postanowiłem w końcu jej poszukać. Mike mówił, że dzisiaj zamierza dobrze się bawić, wspomniał o historii z kawiarni. Nigdy nie obchodziły mnie plotki, ale to akurat chciałbym zobaczyć na własne oczy. To tak jak z bijącymi się dziewczynami, wszyscy chcą na nie patrzeć, szczególnie jeśli są roznegliżowane. No co? Jestem tylko facetem.

W końcu ją zauważam i mało tego, że jestem cholernie oniemiały z powodu jej wyglądu, to jestem jeszcze zaskoczony, widokiem jej, ocierającej się o jakiegoś faceta. Wysokiego, umięśnionego kolesia, który zdecydowanie może być w jej typie. Nie mam prawa, jej od niego odciągnąć. Ma prawo znaleźć, kogoś kto ją uszczęśliwi i będzie mógł dać jej wszystko. Nie wiem, dlaczego w ogóle na to patrzę. Ostatnimi czas upijałem się tylko szczęściem, a teraz? Zamierzam upić się alkoholem, a właściwie czymkolwiek z procentami.

Peggy

Nie wiem, kiedy ostatni raz się tak dobre bawiłam. Nawet nie potrzebuję dużo alkoholu. Mój szalony tyłek nie schodzi z parkietu. Tańczę już z trzecim kolesiem i za każdym razem gdy chce mnie pocałować, znikam z jego pola widzenia. Zwodzę, bo sama czułam się zwiedziona. No i proszę, jednak o nim pomyślałam, a tak dobrze mi szło.

To jest pierwszy raz gdy tego wieczoru schodzę z parkietu. Potrzebuję drinka, mimo, że butelka wody byłaby lepsza. Gdy tylko wchodzę na korytarz... w jednej chwili jestem przyciśnięta do ściany.

– Puść mnie! Puść mnie! – unoszę oczy na mojego prześladowcę? O Boże! Mam prześladowcę! O.. albo nie – Co ty tutaj robisz?!? – dlaczego na niego krzyczę? – Przyszedłeś z Mike'm? Nie widziałam go jeszcze... Luke..

– Mam dosyć na patrzenie na ciebie z innymi facetami – jestem tak zaskoczona, że wszystkie słowa zatrzymują się w moim gardle. Myślę, że przestaję, również oddychać gdy jego usta świadomie spotykają moje. Teraz przestaję, także myśleć i zaplatam ręce wokół jego szyi, przyciągając go bliżej.

Luke mnie smakuje, ale się mną nie delektuje. Pożera mnie jakbym była najpyszniejszą rzeczą na świecie i ktoś miałby mu mnie odebrać.

Powinnam przestać.

On ma dziewczynę.

Ale ja w końcu dostałam jego usta.

Skoro mogę mieć je, chociażby przez chwile..

To ja pogłębiam pocałunek, dotykając po raz pierwszy jego języka. Jego w desperacji owija mój i ssie, nie ma w tym delikatności, która jest w nim na co dzień.

Czuję, jakby nie mógł dłużej żyć, bez całowania mnie i to najlepsze uczucie na świecie.

Jęczę w jego usta, a mu zdecydowanie się to podoba. Owija moją nogę wokół swojego biodra. Dociska się do mnie, a ja robię wszystko, żeby wskoczyć na niego jak małpka. On mi na to pozwala. Jego dłonie lądują na moim tyłku i ściskają go. Wydaję z siebie kolejny potrzebujący jęk.

Luke przenosi usta na moją szyje, a ja opieram głowę o jego bark. Nie jestem, w stanie dłużej pozostać świadomą.

Odlatuję.

Wydając z siebie niekontrolowane jęki gdy tylko jego usta dotykają moje skóry.

– Kocham twój zapach – wtula głowę w moją szyję – Kocham twoje dźwięki...

– Luke – zanim da mi dokończyć, znowu zamyka swoje usta na moich.

– Cudownie smakujesz – jego dłoń wsuwa się pod sukienkę, z chęcią wsunięcia dłoni pod sukienkę.

Wtedy odzyskuję rozum.

– Nie możemy – szepczę – Nie możemy, Luke – zeskakuje z niego, ale on mnie nie puszcza – Ty...Ja.. – wtedy wypowiadam słowo klucz – Tessa.

Puszcza mnie, a ja wykorzystuję to jako szansę na ucieczkę.

Słyszę pięść, uderzającą w ścianę.

Nie goni mnie.

Myślę, że nie zniosłabym, gdyby to zrobił.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro