Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15 |I know|

Luke i Tessa wracają do nas w szybkim tempie, co oznacza, że raczej nie zaliczyli numerka w toalecie. Tessa od razu zabiera się za butelkę wody, a potem podaje ją swojemu chłopakowi. Mike szepcze mi na ucho, jak dobrze mój tyłek wygląda w tych spodniach, nie mogę powstrzymać uśmiechu.

– Mike, chodź! – woła Tess – On się już zmęczył i nie chce tańczyć! – Luke całuje ją w czoło.

– Typowa baletnica.

– Chodź – ciągnie go za rękę, a on z uśmiechem z nią idzie.

– Więc,  co daliście sobie szanse? – wzruszam ramionami.

– Dobrze się razem bawimy tyle – stoimy naprzeciw siebie i gapimy się – A wy jesteście.. wyglądacie.. na bardzo zakochanych, aż miło się patrzy. Widać, że tęskniliście – wyrzucam z siebie jedno za drugim.

– Związek na odległość nie jest łatwy – mówi i dopija butelkę wody do końca – Cieszcie się, że macie siebie obok.

– Chcesz zatańczyć? – pytam go.

– A co tam pijesz? – patrzy na mój kieliszek – Nie mów Tessie – i po prostu wypija go, a potem shota Mike'a – Ta, potrzebowałem tego.

– W porządku? – trącam go biodrem.

– Jeden taniec, bo zaraz będę miał połamane nogi – myślę, że tańczyłby z nią, nawet z połamanymi nogami – Tess próbowała mnie, milion razy nauczyć, ale jestem odporny na naukę tańca – nie zamierzam z nią konkurować.

– Och, uznajmy, że bawimy się tak fantastycznie, że nikt nie zwraca uwagi na deptanie.

– Koniec gadania, więcej tańczenia – ciągnę go za rękę, póki nie jesteśmy na parkiecie. Wtedy przez chwilę robi się dziwnie, ale zamykam oczy i po prostu zaczynam się ruszać. Nie jestem baletnicą, ale też potrafię się ruszać. Luke jest pewien, że tańczenie polega na tym, że on kręci mną, a sam stoi w miejscu – Luke – przysuwam się do niego i delikatnie kładę dłonie na jego barkach – Poruszaj tym tyłeczkiem – parska śmiechem gdy daję mu żartobliwego klapsa – Raz i dwa, raz i dwa.

– Co to? Kurs salsy? – poruszam moim tyłkiem i resztą części ciała.

– Najwyżej mnie podeprzesz – biorę jego dłonie w swoje i przysuwam się, po czym odsuwam. Tańczę wokół niego, aż w końcu przyciąga mnie do siebie. Jego dłonie w stanowczym ruchu lądują na moich biodrach. Przysuwam się do niego, ale nie za blisko. Muzyka w ogóle nie pasuje do naszej pozycji. Porusza się w przód, w tył, na boki, to zwykłych przytulanie w wykonaniu przyjaciół. Ludzie codziennie robią takie rzeczy.. – Och, potrafisz się ruszać! – unoszę oczy na tego przystojnego faceta, on też gapi się na mnie.

– Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, prawda? – to pytanie mnie niemal rozbawia. Bierze mój policzek w dłoń i ściska – Niesamowitymi? – wtulam policzek w jego dłoń.

– Zawsze i na zawsze? – obejmuje moją głowę i opiera o swoją pierś. Czuję, jakby on też to czuł i to przeraża mnie jeszcze bardziej.

– Ponad czarną dziurę – obejrzałam ten jego film i rozumiem.

– Tańczymy – szybko się od siebie odsuwamy i właściwie już nie tańczymy. Zjawiają się Mike i Tessa i znowu jesteśmy z właściwymi ludźmi.

– Muszę zapalić – Mike wyciąga mnie z klubu – To, co robisz jest głupie – patrzy na mnie – Rozumiem, że on ci się podoba. Szanuję to. Myślę, że może nawet on też coś czuje. Tylko nie żyj jako druga opcja, to jest do dupy – dotykam jego ramienia.

– Mike..

– Spraw, że wybierze ciebie albo odpuść.

– Chodź tu – przyciągam go do siebie i mocno przytulam – Jesteś całkowicie niesamowity.

– Dlaczego cię wtedy nie zatrzymałem?

– Nawet nie pamiętam, dlaczego się rozstaliśmy. Czy to nie była wina tej blond suki z kościoła? – Mike wybucha śmiechem – Wróciłam z wakacji, a ty zasugerowałeś, że ona jest tobą zainteresowana.

– Z Victorią obrzuciłyście jej samochód jajkami – wybucham śmiechem – Tak, wiem, że to ty. Nie cierpiałaś długo.

– Zawsze byliśmy przede wszystkim przyjaciółmi, Mike – kiwa głową.

– Chodź, wracamy, a gdy wrócimy do Dublina, umówimy się na jakaś podwójną randkę – zgadza się ze mną.

– Jesteście! – to Tessa nas dopada.

– Było za głośno – mówi Mike, przesuwając mnie do swojego boku – Nawet pocałunki wymagają trochę spokoju. Szminka, Peggy – nie wiem, czy faktycznie się rozmazała, czy to on właśnie ją rozmazał i teraz scałował. Jestem zbyt zaskoczona, ale udaję mi się oddać pocałunek.

– Och, aż mi się zrobiło gorąco – Tess zaczyna się wachlować, a chwile później wokół niej, owijają się ramiona Luke'a – Ty mnie tak nie całujesz – mówi rozbawiona do Luke'a – Przed chwilą zrobili mi tu niezły pokaz – teraz jestem pewna, że Mike ściera mi szminkę i okazuje się, że muszę to samo zrobić na jego ustach.

– Cały Mike – Tessa się uśmiecha gdy jej chłopak nie wygląda na zbyt zadowolonego – Chodźcie do reszty.

– Zaraz przyjdziemy.

– Chyba, musza coś dokończyć – chichocze Tess, gdy Mike znowu zamyka swoje usta na moich. Nie wiem na czym powinnam się skupić, ale decyduję się, że to pocałunek, a nie zajęty facet.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro